Dolny Śląsk - dziedzictwo przeszłości utrwalone w zabytkach
Niederschlesien - die Erbschaft der Vergangenheit in Denkmälern verewigt
Lower Silesia - inheritance of the past in remains
Jurków - powiat bolesławiecki
vor 1945 Georgenthal - Kreis Bunzlau
Dawna gospoda oraz zabudowa miejscowości.
Autor fotografii Eckhard Huth z Drezna.
Archiwalne widokówki i zdjęcia
Historische Ansichtskarten und Fotos
Zarys historyczny
wsi Jurków
Jak wskazuje nam nazwa, Jurków założył zasadźca o imieniu Georg i nastąpiło to
zapewne gdzieś na przełomie XIII i XIV wieku. Wieś z pewnością jest młodsza od
sąsiednich Raciborowic i Grodźca, powstała zaś po wycięciu części rosnącej tutaj
puszczy. Współczesna nazwa wsi pochodzi bezpośrednio z nazwy historycznej
Georgenthal na którą złożyły się dwa niemieckie wyrazy Georgen, czyli Jerzy i
Thal – dolina. Dosłowna nazwa miejscowości oznaczałaby więc Dolinę Jerzego. Z
wykorzystaniem zdrobnienia od imienia Jerzy ustalono po wojnie nazwę wsi Jurków.
Poza tym fragmentem historii, z opracowania panów Abramowicza i Olczaka dowiemy
się również, że jest to niewielka wieś ulicówka, którą założono nad drogą
biegnącą pomiędzy Raciborowicami i Grodźcem. Wieś otacza las, zwany niegdyś
Gröditzberger Forst tj . Las Grodziecki. Na południe od Jurkowa, w tym właśnie
lesie leży wzniesienie zwane Steifen Berg – Płuczkarskie Wzgórze, Fuchs Berg –
Lisia Góra i Butter Berg – Góra Buttera.
Znacznie więcej informacji znają rodowici mieszkańcy Jurkowa, którzy w mniej
więcej około 2001 roku zostali obdarowani materiałem o historii Jurkowa
przygotowanym przez Helmuta Fabig – dawnego mieszkańca Jurkowa, który wieś tę
opuścił w 1946 roku. Poświęcił tę kronikę od roku 1020 do 1946 jurkowiczanom,
jako wyraz tęsknoty za wsią. Oryginalny tekst z języka niemieckiego
przetłumaczyła Pani Monika Księżyk – o której na pewno pamiętają czytelnicy
Gminnej Biblioteki Publicznej im. Adama Mickiewicza w Raciborowicach Górnych.
Według tekstu kroniki, w miejscu Jurkowa istniała już w 1020 roku niewielka wieś
Nixdorf . Podczas wojny 30-letniej Nixdorf zostało całkowicie zniszczone przez
żołnierzy „Wallenstein Truppen”, którzy rozpoczęli okupację wsi 5 października
1633, a następnie w 1646 wieś spalili. Mieszkańcy, którzy schronili się w lasach
zostali wymordowani. Lasy od Nixdorf do Grodźca nazwano wówczas „Zbrodniczą
Ziemią”.
Po wojnie, w roku 1675 Książę Legnicki Georg Wilchelm dał rozkaz odbudowy wsi.
Jako pierwszy został odbudowany dom nr 26, który należał przed spaleniem do
nieżyjącego Georga Gotfrieda Magdeberg. Budynek został przydzielony sędziemu o
nazwisku Scholz, od tego też czasu datuje się jego działalność sądowniczą w
Jurkowie. Sama wieś swoją nazwę otrzymała na pamiątkę jej budowniczego -Księcia
Jerzego.
Wieś Nixdorf istniała aż 980 lat, Jurków zaś licząc do 2008 roku - 333 lata, co
oznaczałoby, że Jurków jest najstarszą wsią w Gminie Warta Bolesławiecka.
Pierwszym nauczycielem, jaki pojawił się we wsi, był Johan Fridrich Weisbrodt z
Raciborowic – zamieszkał on w domu nr 25 i począwszy od 1724 roku zajął się
nauczaniem i ogrodnictwem. Po jego śmierci, w 1767 roku jego obowiązki przejął
Jeremiasz Scholz, a 11 listopada 1771 roku do wsi przybył pierwszy wyuczony
nauczyciel Johan Krebo Gettlib z okolic Jeleniej Góry. W 1775 roku we wsi
zbudowano pierwszą szkołę, którą 6 października pobłogosławił pastor Henoel z
Wilhelmsdorf (Sędzimirowa) przy współudziale sędziego Schulza i wielu
mieszkańców.
W 1776 roku Gottfried Zimmermann wybudował dla „górnej wsi” studnię i założył
żuraw. Obudowana domkiem drewnianym studnia służyła mieszkańcom aż do 1934 roku,
w którym wyposażono ją w motopompę, następnie wprowadzono do niej stalowe rury i
poprowadzono wodę do każdego domu w „górnej wsi” aż do szkoły. Studnia nazywana
„Plupenberg” była eksploatowana do 1946 roku, a była położona na posiadłości
Rudolfa Lessig, budynek nr 25.
W 1788 roku wieś liczyła 92 punkty przeciwogniowe, 1 szkołę, 1 budynek sądu, 1
leśniczówkę, 28 budynków mieszkalno-gospodarczych i 45 własnościowych domów.
Wieś w tym czasie liczyła 404 mieszkańców.
Dnia 2 września 1793 roku Johan Krebo przeszedł na emeryturę, a na jego miejsce
przybył w 1798 roku z Rosental Carl Gottfried Baumann. Kolejno nauczanie od 1808
roku prowadził Stein – równocześnie nauczyciel w Grodźcu. W 1810 roku szkoła
została rozbudowana i w lepszym stanie oddana do użytku uczniom.
Okres wojny napoleońskiej był dla wsi tragicznym. W 1813 roku wojska francuskie
w dniu Wniebowstąpienia Pańskiego weszły do wsi. Mieszkańcy zostali obrabowani,
kobiety zgwałcone. Na wieś nałożono wysoką kontrybucję, której mieszkańcy nie
mogli udźwignąć – wieś w tym czasie bardzo zubożała.
W roku 1827 wieś posiadała 1 szkołę, 1 zameczek, 16 ogrodnictw, 28 małych
gospodarstw rolnych, 53 domy, 416 mieszkańców, w tym 8 katolików.
W latach 1906 – 1908 z pomocą architekta Bodo Erhardta odbudowano zniszczone
domostwa w Jurkowie. Do 1939 roku działał we wsi tartak będący własnością Paula
Hellera. Ewangelicy i protestanci mieszkający we wsi uczęszczali do kościoła w
Grodźcu, zaś mieszkańcy wyznania katolickiego – do Raciborowic.
W latach 1938-1944 zostały otwarte 3 szyby, z których wydobywano rudę miedzi.
Jeden z nich – upadowy – był zlokalizowany między Jurkowem i Garcówką, pozostałe
w Iwinach i Lubkowie.
Szkoła prowadzona była przez jednego nauczyciela. Do południa uczyły się dzieci
od 4 do 8 klasy, po południu od 1 do 3 klasy. Dzieci i młodzież brały udział w
teatrzyku organizowanym przez nauczyciela, a z przedstawieniami wyjeżdżały do
innych miejscowości. We wsi czynna była tzw. „Spinnstube” – pokój, w którym
kobiety przędły wełnę i tkały. Z tej tkaniny powstawały stroje śląskie noszone w
Karkonoszach i na całym Dolnym Śląsku.
Wieś miała 2 km długości ze wschodu na zachód, do 1946 roku było w niej 85
domów, a w wyniku spisu powszechnego wykonanego 30 maja 1930 roku wieś liczyła
380 mieszkańców.
Na wchodzie wsi, w górnym Jurkowie, przy lesie stoi leśniczówka wybudowana w
1900 roku przez W. von Dirksen . Mieszkał w niej aż do swojej tragicznej śmierci
w 1945 roku leśniczy Langer. Prawie na środku wsi stoi szkoła, w której mieszkał
z rodziną Oskar Bothe – nauczyciel. Wieś posiadała w tym okresie wielu
rzemieślników, a wśród nich byli piekarz prowadzący również sklep spożywczy -
Richard Haupt, kowal - Wilhelm Thieler, stolarz – Alfred Haring, kołodziej –
Martin Heller, szewc, budowniczy studni – Max Bittner, rzeźnik ze sklepem
mięsnym – Rudolf Siegel. We wsi działał tartak, gospoda, poczta.
Wśród mieszkańców pojawiają się także nazwiska polskie: Sokołowski i Regulski,
bądź Rogulski Paweł.
Wieś posiadała niewielu rolników – większość z mieszkańców pracowała w
wapiennikach i Cementowni w Raciborowicach, w kopalniach rudy miedzi, w lesie i
leśnictwie. Większość mieszkańców posiadała własne domy i małe działki rolne o
powierzchni około 1 morgi (0.25 ha). Mieszkańcy hodowali drób, trzodę chlewną,
kozy i krowy, co ciekawe – krowy były wykorzystywane do pracy na działkach
rolniczych.
Tak jurkowiczanie żyli, mniej lub bardziej szczęśliwie, aż do czasów II wojny
światowej. W styczniu i lutym 1945 roku front wojny zbliżył się do Dolnego
Śląska. Mieszkańcy otrzymali rozkaz opuszczenia swoich domostw, jednak
mieszkańcy Jurkowa nie zrobili tego. Już 12 lutego 1945 roku do wsi wkroczyli
pierwsi żołnierze sowieccy. Do 3 maja 1945 roku mieszkańcy przeżyli terror. Byli
okradani, kobiety wielokrotnie gwałcone, kilka osób rozstrzelano. 6 marca
wszyscy mężczyźni do 60 roku życia i starsi zostali zabrani jako jeńcy wojenni i
wywiezieni do Związku Radzieckiego.
Wspomnienia ostatnich dni pobytu na terenie rodzinnej wsi są w pamięci Niemców
równie traumatycznym przeżycie jak te, które zgotowali Polakom wywołując II
wojnę światową. Nie mnie jednak to oceniać.
Przytoczę więc poniżej fragment opisujący ostatnie miesiące wojny widziany
oczyma kronikarza Helmuta Fabig urodzonego w Jurkowie 3 maja 1931 roku, w domu
nr 26.
„W czerwcu 1945 roku do wsi przyjechali żołnierze polscy – wygnali mieszkańców z
domów, pozwalając zabrać tylko parę rzeczy na wózki ręczne i ustawili przy
ulicy. Mieszkańcy Górnej wsi ustawieni zostali na ulicy Garncarskiej, przy
leśniczówce. Polscy żołnierze prowadzili mieszkańców pieszo do Iwin, na następny
dzień do Bolesławca i dalej aż do Birkenbruk – Brzeźnik, tu żołnierze ich
zostawili. Po 14 dniach wszyscy wrócili do Jurkowa. Jesienią 1945 roku przybyły
rodziny z Galicji, z okolic Lwowa do Jurkowa. Ich ojczyzna została przydzielona
Ukrainie i ZSRR, a oni musieli ją opuścić. Ich nową ojczyzną zostały
Jerzowice-Jurków. Polacy i Niemcy żyli razem w Jerzowicach – Jurkowie;
dziękujemy im za przyjaźń. W domu nr 75 mieszkał Paul Weinhold – sołtys do
lutego 1945 roku, tu też mieszkał polski sołtys Ambroczko. W 1945 od czerwca do
lipca rozkazem polskich władz 2/3 mieszkańców miało opuścić Jerzowice-Jurków.
Polscy osiedleńcy wozami konnymi wieźli Niemców do Chojnowa. Tam zostali
załadowani do wagonów towarowych i odesłani w kierunku Niemiec, do strefy
okupowanej przez Anglików. 12 listopada pozostali Niemcy, oprócz jednej rodziny,
musieli opuścić Jerzowice-Jurków i przebyć 50 km w kierunku Legnicy. Znów wieźli
ich polscy osiedleńcy wozami konnymi, dobrowolnie, z własnej chęci(...) w
Legnicy załadowano ich do wagonów towarowych w kierunku Brandenburg, do strefy
okupowanej przez Sowietów. Ostatnia rodzina pani Berty Konrad z 5-ciorgiem
dzieci z domu nr 10 mogła pozostać do Zielonych Świąt 1947 roku(...). Dawniejsi
„jurkowiczanie” rozproszeni zostali po całych Niemczech, gdzie znaleźli nowe
domy, niektórzy wyjechali do USA, Kanady. Bardzo wielu jeńców żołnierzy i jeńców
„cywilnych” nie wróciło z ZSRR – stracili tam swoje życie. Po 54 latach już
nigdy nie wrócą...”
Małgorzata Kwiatkowska,
fragment książki „GMINA WARTA BOLESŁAWIECKA w zarysie dziejów i w dobie
samorządności”, rok 2008
Śląsk - Dolny Śląsk - Schlesien - Niederschlesien - Silesia - Zabytki Dolnego Śląska
Będę wdzięczny za wszelkie informacje o historii miejscowości, ciekawych miejscach oraz za skany archiwalnych widokówek lub zdjęć.
Wenn Sie weitere Bilder oder Ortsbeschreibungen zu dem oben gezeigten Ort haben sollten, wäre ich Ihnen über eine Kopie oder einen Scan sehr dankbar.
Tomasz Mietlicki e-mail - itkkm@o2.pl