POWRÓT

Jadwiga - mistrzyni postu

Przed 650 laty w zamku księcia Ludwika legnicko - brzeskiego, na przedmieściu Lubina, skryptor Mikołaj Pruzia stworzył legendę obrazową o świętej Jadwidze. Na jednym z 65 kolorowanych rysunków przedstawił postać księżnej w aureoli, z atrybutami jej świętości. Oto ta, która ponad splendory dworu przełożyła surowe reguły klasztorne - mało: ćwiczyła się w ascezie tak, że zdumiewała nawet Rzym. 

Nie tego oczekiwał osiemnastoletni książę Henryk, syn Bolesława Wysokiego, gdy w roku 1186 poślubiał dwunastoletnią córkę Bertolda, hrabiego Andechs, księcia Meranu, Dalmacji i Istrii. To, że Jadwiga odebrała wychowanie w klasztorze cystersek w bawarskim Kitzingen, nie musiało zapowiadać, że zdążać będzie ku świętości. 
Od małżonków - a co dopiero książęcych - oczekiwano, że spłodzą liczne potomstwo (śmiertelność była duża, zatem wielodzietność stanowiła "podwójne ubezpieczenie"). Jadwiga i Henryk warunki te wypełnili. Do roku 1208 Jadwiga powiła siedmioro dzieci. W tamtym roku, na Boże Narodzenie, książęca para ochrzciła w głogowskiej kolegiacie ostatniego potomka. Niestety: podobnie jak troje innych dzieci, i ten syn niebawem zmarł. W kilka lat później zabije się, spadając z konia, Konrad. Oprócz córki Gertrudy, pozostanie Henryk; jego los dopełni się w 1241 roku pod Legnicą.
W niespełna rok po zjeździe głogowskim Henryk i Jadwiga ślubowali przed biskupem wrocławskim separację od łoża. Henryk miał lat 41, Jadwiga 35. Ona czyniła to z wielkim przekonaniem (odtąd nigdy więcej nie przebywała z mężem sam na sam), on - cóż, wobec jej determinacji chyba nie miał wyboru. "Zastosował się" - zrobił sobie tonsurę i zapuścił brodę.
Nie śmierć dzieci popchnęła Jadwigę do tego, że weszła na drogę pokuty, prowadzącą ją do świętości. Bardziej już przyczyniły się do tego tragedie, które dotknęły jej własną rodzinę i rodzeństwo. Oczywiście pobożność: już wcześniej wiodła tryb życia naśladujący mniszki, odbywała długie posty i ubierała się nadzwyczaj skromnie, a obcowanie cielesne z mężem traktowała jako wyrzeczenie. Swoje wiano przeznaczyła na pobożną fundację - budowę (od 1203 r., w rok po wstąpieniu Henryka na tron książęcy) okazałego kościoła i klasztoru żeńskiego w Trzebnicy. Coraz częściej tam przebywała, a z czasem przeniosła się na stałe. Nie wstąpiła jednak formalnie do klasztoru, lecz zamieszkała w osobnym domu. Nie zrzekła się również swoich dóbr doczesnych, lecz poświeciła je na rzecz dobroczynności. Trzeba bowiem stwierdzić wyraźnie: wstrzemięźliwość i umartwianie się Jadwigi nie oznaczały odwrócenia się od życia! Raczej przeciwnie: ona weszła w nie mocniej i intensywniej. Tyle, że jej światem stali się żebracy, chorzy, ubodzy i uciśnieni. Widzimy to na innym rysunku Mikołaja Pruzi: z lewej strony otoczenie księcia -rycerze i dostojnicy, z prawej świat Jadwigi - kalecy i trędowaci. Księżna raz tylko wystąpiła wyraźnie w szrankach bieżącej polityki: w roku 1227 Konrad Mazowiecki uwięził Henryka Brodatego. Zamiast wyprawy rycerstwa, księżna sama wybrała się na Mazowsze, czym zdumiała Konrada - i spowodowała uwolnienie męża. 
Jadwiga dożyła niespełna siedemdziesięciu lat. Po śmierci jej umęczone postami i rózgą ciało wyglądać miało zdumiewająco świeżo. W roku 1267 Jadwigę, już za życia okrytą sławą świętej niewiasty, kanonizowano w Rzymie. Wcześniej wysłuchano licznych świadków; doliczono się wiele cudów. Kult Jadwigi Śląskiej rozprzestrzenił się na cała Europę. 
Jej kalendarzowe święto przypada na dzień 16 października. Stała się więc również patronką dnia wyboru papieża Jana Pawła II.

Antoni Bok