"Zajmująca historia"
W tej serii
chcemy zajmująco opowiadać o historii Śląska i Głogowa.
Czym jest jednak historia jako opis rzeczy i spraw minionych? Pewien długowieczny
mieszkaniec Kaukazu twierdził, jakoby pamiętał Napoleona Bonaparte.
Gdy pytano go, jak cesarz Francuzów wyglądał, odpowiadał z
przekonaniem: "chłop potężnego wzrostu, z długą, białą brodą".
Czy kaukaski matuzalem świadomie kłamał? Nie trzeba tak sądzić.
Przedstawił on raczej s ł u s z n y wizerunek wielkiego władcy i
wodza. Zapamiętana i zapisana historia utkana jest ze zmyślenia i
prawdy. Historia jest tylko interpretacją - przyznają badacze dziejów.
Zgodnie z pewnym włoskim powiedzeniem, jeśli nawet odległa historia
pozostaje dla nas mało uchwytna (co historyków upoważnia do mnożenia
hipotez) niech zostanie chociaż opowiedziana pięknie. I z konieczności
zwięźle.
Wymienione cele, choć nie łatwe do spełnienia, godne są jednak tego
by w ich stronę podążać.
Antoni Bok.
I. ŚREDNIOWIECZNE
AWANTURY.
1. Wojna seniora z juniorami ze złą Agnieszka w tle czyli losy testamentu Krzywoustego.
Bolesław
Krzywousty należy do władców Polski, których cenimy za konsekwentną
obronę i jednoczenie kraju. Co nie przeszkadza nam pamiętać, że
zanim stał się on bezspornym panem współrządził wpierw ze swoim
przyrodnim bratem Zbigniewem. Następnie zmusił tamtego do uznania
swojej zwierzchności, wreszcie wygnał go z kraju. Mało tego, po
powrocie Zbigniewa, kazał go uwięzić i okaleczyć, w następstwie
czego ten zmarł.
Z czasem Bolesław
sam stanął przed problemem ustanowienia sukcesji dla swoich synów. Z
pewnością nie pragnął powtórzenia własnej drogi. Sytuacja była
jednak szczególna. Cóż, Bolesław miał ponad tuzin dzieci, z których
połowę stanowili synowie. Z tych, którzy przeżyli i doszli do lat
sprawnych, najstarszy Władysław urodził się już około roku 1105.
Pozostali: Bolesław (późniejszy Bolesław IV, zw. Kędzierzawym),
Mieszko (III Stary) i Henryk (sandomierski), nie licząc pogrobowca
Kazimierza byli o 15-25 lat młodzi .
Krzywousty miał wizję sukcesji, jak mu się mogło zdawać, zapewniającej
bezkrwawe rządy. Chodzi o jego testament, zwany inaczej
"statutem", bądź "ustawą sukcesyjną". Wydzielił
w nim każdemu z synów dzielnice do zarządzania i ustanowił osobę
księcia seniora, któremu przypadła dodatkowo dzielnica senioralna. Na
marginesie: pogląd jakoby Krzywousty był sprawcą początku rozbicia
dzielnicowego jest niewątpliwie krzywdzący. Zasada senioratu nie była
niczym nowym. Praktyka ta nie naruszała jedności państwa - dzięki
osobie księcia seniora właśnie. Inna sprawa, że nie wykluczało to
jedynowładztwa - do którego dochodziło się jednak metodą
"selekcji naturalnej".
Krzywousty zmarł w roku 1138. Zaczął obowiązywać testament.
Seniorem został Władysław, zrodzony z pierwszej małżonki ojca,
ruskiej Zbysławy. Był wiec dla pozostałych synów bratem przyrodnim.
Nie pozostało to bez wpływu na dalsze wypadki. Niebawem doszło do
napięć miedzy nim a braćmi. Przerodziły się one w 1142 roku w
otwartą wojnę domową. Władysław wykorzystał swoje układy, wciągając
w konflikt po swojej stronie Wsiewołoda kijowskiego i zapewnił sobie
poparcie króla niemieckiego Konrada III. Nie zapewniło mu to jednak
zwycięstwa. W 1146 roku doznał decydującej klęski w bitwie pod
Poznaniem. Tam też został obłożony klątwą przez arcybiskupa gnieźnieńskiego
Jakuba ze Żnina. Po czym uszedł do Niemiec. Dalsze jego zabiegi, które
łączy się z dwoma wyprawami niemieckimi na Polskę nie doprowadziły
do powrotu i restytucji jego władzy. Władysław zmarł w 1159 roku w
Niemczech i dorobił się przydomku Wygnańca.
Kto zaczął tę wojnę domową o co w niej szło, wiemy prawie wyłącznie
z przekazów kronikarskich. Mistrz Wincenty zw. Kadłubkiem zarzucił
seniorowi zamiar wydziedziczenia braci -a wiec pogwałcenie testamentu
ojca - i zbrojną inicjatywę. Co ciekawe, obarczył główną wina za
skłócenie braci żonę Władysława Agnieszkę, córkę margrabiego
Austrii Leopolda III. Powtarzali to późniejsi dziejopisarze przez całe
średniowiecze. "Kronika polsko-śląska" określa ja mianem
"instrumentum diabuli". "Carmen Mauri czyli kronika o
Piotrze Właście" opowiada, że kiedy Władysław i jego główny
stronnik, wojewoda Piotr Włostowic, rozłożyli się kiedyś po skończonym
polowaniu na biwaku, Piotr pozwolił sobie na niewybredny dowcip o małżonce
księcia. Doszło to z czasem do jej uszu. Wymusiła ona na mężu
skazanie Włostowica na oślepienie i obcięcie języka. Czyn księcia
przyczynić się miał do jego klęski. W jakiej mierze u genezy czarnej
legendy Agnieszki tkwi prawda historyczna - tego historykom nie udało
się ustalić.
Co jest dla nas ważne: dzielnicą zapisaną Władysławowi był Śląsk.
Po wygnaniu, on sam więcej go chyba nie oglądał. Okazało się jednak
, że jego synowie mieli powrócić i podzielić się dziedzictwem ojca.
Wygnanie Władysława zapoczątkowało "dryfowanie" śląskiej
dzielnicy od polskiej macierzy i jej osobną historyczną drogę.
2. Powrót synów wygnańca czyli jak podzielono Śląsk.
Cesarz Fryderyk
Barbarossa walczył z miastami Lombardii. Kiedy oblegał Mediolan, wśród
obrońców znajdował się wojownik imieniem Aldon. Nieustraszony ów
harcownik pozywał kolejno co przedniejszych rycerzy z obozu cesarskiego
na ubitą ziemię i kładł ich trupem. U boku cesarza był wtedy pewien
książę, nadzwyczaj silny i wielkiego wzrostu. Nie mógł on ścierpieć
przewag mediolańczyka. Nie pytając władcy o zgodę, stanął przeciw
Aldonowi. Przed główną bramą Mediolanu rozpoczął się bój na śmierć
i życie. Walczono z koni na kopie. Włoch nacierał zaciekle. Pchnięcie,
które mogło być śmiertelne, chybiło. Książę podbił tarczę
przeciwnika i ugodził go tak, że "ów olbrzym, śmiertelną
odebrawszy ranę, wypadł z siodła i omdlał". Zwycięzca dobił
pokonanego i zdarł z niego zbroję.
Kim był ów
książę z północy, który tego dnia okrył się chwałą taką, że
"odtąd tak u cesarzy, jak i książąt i u wszystkich rycerzy w
wielkiej był czci i poważaniu"?. Nie kto inny to był, niż Bolesław,
syn wygnanego z Polski księcia-seniora Władysława (o nim było w
pierwszym odcinku).
Ale od początku. Trzej synowie Władysława pozostawali na dworze
cesarskim i odbierali tam "niemieckie wychowanie". Był tam
pierworodny Bolesław, zwany później Wysokim, o którego przymiotach
już coś niecoś wiemy, Mieszko, zwany Plątonogim i Konrad, zwany
Laskonogim (obaj więc mieli coś z nogami). Myśl o powrocie do
rodzinnego kraju i odebraniu tego co im się należało, nie dawała im
spokoju. Napisał Piotr z Byczyny: "Bolesław wolał umrzeć niż
znosić nędzę wygnania". Niewątpliwie jego wyczyn pod Mediolanem
przyczynił się do tego, że w roku 1663 Barbarossa przedsięwziął
zbrojną wyprawę interwencyjną do Polski. Skończyło się na
rokowaniach; polscy książęta świeżo jeszcze mieli w pamięci rok
1157, kiedy to Bolesław Kędzierzawy przyjął upokarzający pokój.
Powiedzieli pewno "my do bratanków nic nie mamy, niech sobie wezmą
ten Śląsk" .Więc powrócili na ojcowską ziemię obaj starsi
bracia (Konrad pozostał w Niemczech i przygotowywał się w Fuldzie do
stanu duchownego). Czy odtąd żyli długo i szczęśliwie.? O, nie! -
dopiero teraz zaczęły się domowe awantury. Nic nowego wcześniej i później;
Piastowie przeciwko sobie - jakież to naturalne... Dość powiedzieć
że Mieszko sprzymierzył się z synem Bolesława, Jarosławem i wespół
udało im się dwukrotnie wypędzić go ze Śląska!. Nie był jednak
Bolesławowi pisany los ojca. Zmógł przeciwności. Nie udało mu się
zostać seniorem w rozdrobnionej Polsce, został jednak władcą większej
części Śląska. Był dobrym władcą i administratorem, szczodry był
dla Kościoła i ...założył Bolkowice, czytaj: Polkowice. Tak mówi
legenda, trwalsza od wszystkich ksiąg.
Bolesław Wysoki jest protoplastą Piastów z wszystkich linii dolnośląskich,
jego brat Mieszko - protoplastą książąt opolskich i górnośląskich.
Tak nastąpił podział Śląska na dwa. A co się stało z Konradem,
tym z krzywymi nogami? I on, tak dobrze wykształcony, miał swoją
szansę...w Głogowie. Pewne jest że objął tu władzę. Na zachodnich
rubieżach Śląska miała funkcjonować (co do tego w nauce nie ma
jednak zgody) marchia graniczna, założona jeszcze przez Bolesława
Krzywoustego, z siedzibą w Głogowie. To było uposażenie Konrada.
Jego rządy trwały wszak krótko. Około roku 1180 Konrad, zawsze
chorowity, zmarł. Jedyny jego syn Mieszko utopił się jeszcze za życia
ojca. I tak nie powstało księstwo głogowskie, a Śląsk nie podzielił
się na trzy. Może i lepiej. Czyż jest bowiem coś trudniejszego niż
dzielić się pięknie?.
3. Kto prosił
Niemców czyli monarchia Henryków.
Na Boże
Narodzenie 1208 roku zjechali się do Głogowa książęta i biskupi.
Wtedy też książę Henryk Brodaty i jego małżonka Jadwiga, ochrzcili
ostatnie z siedmioro dzieci, syna o nieznanym imieniu.
Dziecko zmarło
niebawem. Nieco wcześniej rozstał się z życiem ich pierworodny -
Bolesław. Dochodzili natomiast do lat sprawnych Konrad i Henryk. Konrad
był już od kilku lat zaręczony z córką czeskiego króla Przemysława
I Ottokara, Agnieszką (w chwili zaręczyn panna miała lat...3). Prawem
starszeństwa jemu przypaść by miało w przyszłości śląskie
dziedzictwo. Jednak po Konradzie z przydomkiem Kędzierzawy, zanika w
kilka lat później słuch. Co się stało?
Powstała w końcu XIII wieku w Lubiążu Kronika Polska opowiada między
innymi o konflikcie między Konradem, a jego bratem, Henrykiem (Pobożnym).
Według Kroniki ojciec faworyzować miał młodszego o rok Henryka, dla
niego szykując koronę Polski, Konradowi przeznaczając zaś zachodnie
rubieże Śląska z Głogowem i ziemią lubuską. Nie chciał się z tym
Konrad pogodzić. Miedzy braćmi doszło w 1213 roku do zbrojnego
starcia. Konrad, który "nienawidził Niemców", zebrawszy
"Polaków z różnych ziem" zamierzał wypędzić ze Śląska
brata wraz z Niemcami - których ten faworyzował. Zmartwieni rodzice
usunęli się w cień; Henryk Brodaty w Głogowie oczekiwał wyniku
zmagań, Jadwiga zamknęła się w swojej celi w klasztorze trzebnickim.
Pod Studnicą, między Legnicą a Złotoryją (obecnie Czerwony Kościół)
doszło do bitwy, w której Konrad poniósł klęskę. Pociągnął
stamtąd do Głogowa i pojednał się z ojcem. Niedługo potem podczas
polowania w puszczy tarnowskiej młody książę spadł z konia i skręcił
kark. Starsza siostra Gertruda, darzącą brata wielką miłością,
kazała jego ciało odwieźć do Trzebnicy. Kościół klasztorny był
jeszcze w budowie, pechowego księcia pochowano w miejscu niezwyczajnym,
w kapitularzu. Po wybudowaniu krypty (1214 lub 1219), do niej
przeniesiono jego grób.
Smutna historia, nie pierwsza i nie ostatnia tragedia w rodzinie Henryka
Brodatego. A przecież przez swój wątek - antagonizm polsko -
niemiecki - działająca na wyobraźnię tak "prawdziwych Polaków",
jak i "prawdziwych Niemców". Ci pierwsi widzieli w Konradzie
Kędzierzawym ostatniego obrońcę polskości na Dolnym Śląsku. Znalazło
to nawet odbicie w naszej literaturze. Z kolei Henryk Pobożny urósł w
historiografii niemieckiej na wielkiego propagatora kolonizacji
niemieckiej.
Tymczasem historycy powątpiewają w autentyczność tak przedstawionego
w Kronice zatargu, a bitwę pod Studnicą łączą z odnotowanym przez
czeskiego kronikarza powstaniem w roku 1220 kopaczy złota ze Złotoryi
(pochodzących jednak z Zachodu), którzy w potyczce mieli rozbić jakiś
oddział książęcy, wysłany dla stłumienia buntu. Tak czy inaczej,
jest w tej historii echo pierwszych konfliktów między kolonistami a
miejscowymi, które nasiliły się następnie w końcu XIII wieku.
Kolonizacja Śląska przy pomocy Niemców, Walonów i Flamandów zaważyła
na ocenie postaci Henryka I Brodatego wśród niektórych historyków.
Przeważają jednak oceny pozytywne. Jest pewne, że "książę z
brodą", pobożny małżonek świętej Jadwigi, przerósł znacznie
wszystkich ówczesnych polskich książąt dzielnicowych. Podczas swoich
długich rządów zdołał on scalić w jedność spory kawał
dawniejszego Królestwa Polskiego - które od roku 1202, wyznaczającego
koniec funkcjonowania zasady senioratu, było już tylko echem przeszłości.
Henryk Brodaty był pierwszym od stu lat niezależnym od Cesarstwa władcą
ziem polskich. Wystarczy wskazać jak ważne było dla niego utrzymanie
Lubusza - tej "bramy do Polski". Równocześnie prowadził on
przemyślaną politykę ekonomiczną w swojej macierzystej dzielnicy.
Przejął po ojcu Bolesławie Wysokim Śląsk, jako wyniszczone wojnami
przedmurze Polski. Pozostawił, jako krainę "wchodzącą do
Europy", która w poziomie rozwoju cywilizacyjnego stać się miała
niebawem przodującą dzielnicą. Że już raczej nie Polski? Cóż,
tego, że Śląsk odpadnie od macierzy - co stanie się wynikiem nie
tyle obecności "obcoplemieńców", co wewnętrznego rozbicia
całego kraju i zaprzepaszczenia dziedzictwa pierwszych Piastów -
Henryk Brodaty przewidzieć nie mógł.
Monarchia Henryków, ojca i syna, rozciągała się od Szprewy po
granice Rusi. Do czasu, kiedy stamtąd nie wyłonili się Tatarzy.
4. Śmiertelne
tchnienie Azji czyli koniec monarchii Henryków.
W marcu
feralnego roku 1241 ruszyła na Polskę armia mongolska pod wodzą
Pajdara. Mongołowie gromili załogi małopolskie i parli na zachód.
Spalony został Wrocław. Pod Legnicą koncentrował wojsko Henryk Pobożny
- "ostatnia nadzieja białych".
"Kochana
pani matko, nie mogę dłużej zwlekać, albowiem zbyt wielkie są lęki
biednego ludu, dlatego muszę walczyć i wystawić swoje życie aż po
śmierć chrześcijańską". Tak według późnośredniowiecznej
legendy o św. Jadwidze odpowiedział książę swojej matce, gdy radziła
mu by odwlekł bitwę i czekał na pomoc czeskiego króla Wacława.
Henryk nie mógł czekać (zresztą Wacław nie zamierzał zdaje się
pomagać), stanął z wojskiem przeciw Tatarom, poniósł klęskę i sam
zginął. Głowa nieszczęsnego księcia na włóczni Mongoła - pamiętna
rycina ze szkolnego podręcznika historii.
Henryk nie chciał umierać. Henryk chciał zostać królem Polski.
Czynił w Rzymie zabiegi o koronę. Starannie wychowany, pojętny i
dzielny książę współrządził z ojcem, Henrykiem Brodatym i pomagał
mu w dziele zbierania pod jednym berłem ziem polskich. Po śmierci ojca
przejął dziedzictwo i radził sobie całkiem dobrze. Szczególnie pamięta
mu się skuteczną obronę Lubusza - bramy do Polski. Plany zjednoczenia
kraju pod berłem śląskich Piastów załamały się jednak na
legnickiej równinie. W boju, kiedy szale przeważyły się na korzyść
azjatyckich najeźdźców, Henryk Pobożny w obliczu nieuchronnej śmierci,
miał tego świadomość końca epoki. Ocalały z bitwy rycerz Jana
Iwanowicz powtórzył ostatnie słowa księcia dominikaninowi z
Raciborza, który je zanotował. Brzmiały one - Gorze nam się stało -
po polsku.
Tatarzy "napełnili naszą Ojczyznę przerażającym mordem i
niezliczoną ilość ludzi po części zamordowali, po części
przytroczyli do swoich barbarzyńskich wozów i powlekli w stronę
najzimniejszych, północnych piekieł" (Joachim Cureus). Najeźdźcy
]odeszli, kraj miał podźwignąć się po kataklizmie. Synowie poległego
księcia byli jednak zbyt młodzi, aby kontynuować "z marszu"
dzieło ojca i dziada.
P.S. W
powszechnym wyobrażeniu utrwalił się obraz bitwy pod Legnica, w
wersji upowszechnionej przez Jana Długosza. Jest to bój dwóch armii,
zarazem wielkie starcie chrześcijańskiego przedmurza z nawałą pogańskich
Mongołów. Wydarzenie nadawało się od samego początku na jedną z
wielkich legend europejskiego średniowiecza. Niełatwo ustalić co u
kronikarzy jest zmyśleniem, a co prawdą? Jerzy Mularczyk w studiach
polemicznych "Od Bolesława Chrobrego do Bolesława Rogatki"
twierdzi, że "9 kwietnia 1241 nie opodal Legnicy doszło, zupełnie
niespodziewanie zarówno dla Polaków, jak i dla napastników, do
starcia niewielkiego pocztu (około 40 osób) księcia śląskiego
Henryka Pobożnego z nieco liczniejszym podjazdem Mongołów".
Koniec legendy? Nie. Legendy trwają wiecznie.
5. Jak to w
rodzinie czyli powstanie księstwa głogowskiego.
Konsekwencją
śmierci księcia Henryka Pobożnego w bitwie pod Legnicą był rozpad
państwa pierwszych Henryków śląskich. Po krótkim okresie regencji
wdowy, księżnej Anny, rządy na środkowym i dolnym Śląsku przeszły
w ręce synów: najstarszego - Bolesława i młodszego Henryka. Ale jak
to w rodzinie - kiedy jakaś całość pozostaje do podziału i na
dodatek zbraknie ojca - awantury są pewne.
Czynnikiem
zapalnym okazał się lekkomyślny i gwałtowny charakter i sposób rządów
Bolesława, nie darmo przezwanego Rogatką. Permanentne zatargi między
nim a Henrykiem, później również z pozostałymi braćmi, skutkowały
osłabieniem znaczenia dworu. To zaś, przy niezadowoleniu i rosnących
aspiracjach możnych i duchowieństwa wzmagało zamęt. Tymczasem
dorastali najmłodsi bracia, z którymi należało również się ułożyć.
Obydwaj, Władysław i Konrad zostali wcześniej
"zneutralizowani", poprzez przeznaczenie ich do stanu
duchownego. W roku 1248, gdy starsi bracia podzielili miedzy siebie śląskie
dziedzictwo, młodsi dopuszczeni zostali formalnie do współrządzenia.
Konrad zdecydował się rzucić studia w Paryżu i powrócił na Śląsk.
Domagał się on od rządzącego w dzielnicy legnicko-głogowskiej Bolesława
wydzielenia mu odrębnego księstwa. Rogatka nie chciał o tym słyszeć,
załatwił mu za to intratne biskupstwo passawskie. Nie satysfakcjonowało
to jednak upartego Konrada. Spiskował ponoć przeciwko najstarszemu
bratu, ów zaś miał czyhać na jego życie. W lecie 1249 roku
zbuntowany Konrad uszedł do Wielkopolski i zapewnił sobie tam poparcie
Przemysła I. W kilka tygodni później wojska wielkopolskie, z udziałem
Konrada zaatakowały [od północy] dzielnicę Bolesława. W wyniku tej
wyprawy Konrad osadzony został w Bytomiu (nie udało się wtedy zdobyć
Głogowa). Nie miał jednak zamiaru zadowolić się tym skrawkiem.
Jeszcze tego samego roku pogłębił sojusz z Wielkopolską, zawierając
małżeństwo z Salomeą, córką Przemysława. W 1251 roku przyczynił
się do wybuchu wojny miedzy Henrykiem a Bolesławem. W tej rozprawie
Rogatka ponosił klęski i tracił resztki autorytetu. Prawem reakcji łańcuchowej
doszło do buntu rycerstwa ziemi głogowskiej. Dla Bolesława zakończył
się on utratą Głogowa. Rycerstwo poparło Konrada jako suwerennego władcę
nowego księstwa z siedzibą Głogowie. Miało ono oczywiście w tym swój
interes, czytaj: apetyt na urzędy i godności. Nowy książę poprzez
układy z braćmi zapewnił sobie następnie trwałość panowania, z
czasem powiększył też granice swojego władztwa. Konrad stał się
protoplastą książąt z linii głogowskiej, żagańskiej i oleśnickiej,
jego rogaty brat - protoplastą książąt legnickich.
6. Dlaczego
papież nie otrzymał 12 tysięcy grzywien, a Henryk IV Probus nie został
królem Polski ?
Od upadku władzy
Bolesława Śmiałego (1079) korona i insygnia królewskie spoczywały w
skarbcu katedry na Wawelu. Utratę królewskiej godności, politycznego
znaczenia państwa i jego podział na państewka-dzielnice przypisywano
w Polsce karze boskiej za zbrodnię, której dopuścił się Bolesław
Śmiały na biskupie krakowskim Stanisławie. Ale myśl o ponownym
zjednoczeniu pozostawała żywa.
W "Żywocie
większym" św. Stanisława (ok. 1275) czytamy "Bóg...zachowuje
wszystkie insygnia królewskie....aż przyjdzie ten, który powołany
jest przez Boga tak jak Aaron i dla którego one są odłożone".
Niejeden z udzielnych książąt marzył o wypełnieniu się tego
proroctwa, z własną osobą w roli głównej. W XIII wieku najbliższy
koronacji był chyba śląski Henryk Pobożny, zginął jednak okrutną
śmiercią z rąk Tatarów. Następne dziesięciolecia przyniosły
dalsze rozdrobnienie władzy na ziemiach dawnego królestwa polskiego. W
roku 1288 zmarł bezpotomnie książę krakowski Leszek Czarny. Powstały
wówczas nowe warunki polityczne sprzyjające jednoczeniu państwa. Do
walki o tron w Krakowie przystąpiło aż czterech kandydatów. Zwycięzcą
okazał się wrocławski Henryk IV Probus. W sierpniu 1289 roku opanował
on całą Małopolskę. Plany koronacyjne snuł już od kilku lat, podjął
zatem niezwłocznie starania u papieża. Stały się one jednak przyczyną
zguby ambitnego księcia.
Do Rzymu wysłany został pewien duchowny, doradca księcia. Przekazał
on stamtąd wiadomość, że pertraktacje przebiegają pomyślnie, i że
należy przesłać do skarbu kurii papieskiej 12 tysięcy grzywien. Kwotę
przekazano. Niestety, delegat przywłaszczył sobie część pieniędzy,
a na ich miejsce podsunął fałszywe banknoty. Oszustwo wyszło na jaw,
papież zerwał rozmowy, winą za oszustwo obarczając pretendenta do
polskiej korony. Właściwy sprawca, zbiegłszy do Wenecji, wysłał
list do brata, który - na nieszczęście dla księcia Henryka - był
jego nadwornym medykiem. W liście dołączona była trucizna. Otruty
książę odratowany został od śmierci przez innego lekarza. Nie
powstrzymało to jednak truciciela. Nasączał on teraz trucizną nóż,
którym książę kroił chleb. Coraz bardziej chory, w czerwcu 1290
roku Henryk IV pożegnał się z życiem.
Dramat Henryka Probusa znany jest z rymowanej opowieści kronikarza ze
Styrii, Ottokara. Rzeczywistość czy legenda? - kolejna zagadka
kryminalna polskiego średniowiecza pozostanie zapewne nierozwikłana.
Henryk Probus zdążył sporządzić testament. W tym dokumencie księstwo
krakowsko-sandomierskie przekazał wielkopolskiemu Przemysłowi II, wrocławskie
zaś Henrykowi III Głogowskiemu. Ten drugi, równie ambitny co Probus,
a przy tym nie pozbawiony rysu okrucieństwa władca, będzie bohaterem
następnego odcinka.
7. Na
Grubego klatka czyli Henryk zdobywca.
Henryk IV Probus przekazał testamentarnie księstwo wrocławskie Henrykowi III* Głogowskiemu. Wrocławscy mieszczanie Głogowczyka jednak nie chcieli. Woleli księcia Legnicy, jeszcze innego Henryka, zwanego Grubym lub Otyłym, co na jedno wychodzi. Gdy Gruby obejmował z ich wyboru władzę, Henryk opuszczał Wrocław, zapowiadając zemstę.
Rozpoczęła się
wojna o dziedzictwo po Probusie. Henryk Gruby ustępował, dając sobie
wydzierać gród po grodzie. Tego jednak władcy Głogowa było mało.
Aby wyeliminować rywala z gry, skumał się z dworzaninem Otyłego,
Lutkiem. Ten pałał tajoną nienawiścią do swego pana za to, że wydał
swego czasu wyrok śmierci na jego ojca Pakosława. Spisek mający na
celu porwanie udał się całkowicie. Lutko zaskoczył Grubego w łaźni,
po czym nagiego i bezbronnego dostarczył nocą do grodu w Sądowlu,
gdzie czekał już Henryk Głogowski. Kronikarz Piotr z Byczyny opisał
ciąg dalszy "Dostawszy go, odprowadził do Głogowa i uwięził w
strasznych okowach, chcąc go zmusić do uległości. Kazał zrobić
jakby skrzynię z okratowanym otworem, przez który mógł oddychać i
pobierać pokarm i z innym podobnie zabezpieczonym, przez który mógł
wydalać kał. W takim zamknięciu trzymał go jak najsurowiej przez 6
miesięcy, tak że na jego biodrach i plecach roiło się robactwo; nie
mógł też ani stać ani leżeć z powodu ciasnoty". Po półrocznej
kuracji odchudzającej, książę był jeszcze zdolny podpisać papiery;
za jednym zamachem tracił prawie wszystkie ziemie i - co zrozumiałe -
przydomek Otyłego. Nie wspominając o tym, że należał się jeszcze
okup i wierna posługa ze zbrojnymi. Nie dziwi więc, że "po
uwolnieniu był stale chory i nigdy w pełni nie wyzdrowiał do końca
życia". Który zresztą nastąpił po niespełna dwu latach, w
lutym 1296 roku.
W ten sposób dowiedzieliśmy się co nieco o charakterze Henryka III Głogowskiego.
Nie przeczy to ocenie, że był politykiem wielkiego formatu. Doceniał
to książę Przemysł II, który jako pierwszy po przeszło 200 latach
włożył na skronie koronę Polski. Został jednak w okrutny sposób
zamordowany na początku 1296 roku. I ten przezorny władca sporządził
testament, w którym dziedzicem Królestwa Polskiego czynił naszego
Henryka. I znów rycerstwo wielkopolskie, wzorem mieszczan wrocławskich,
nie chciało uznać Głogowczyka. Powołało ono Władysława Łokietka.
Z nim podpisał Henryk układ, w którym obydwaj godni siebie
przeciwnicy podzielili się Wielkopolską.
Zważmy teraz, że posiadając rozległe ziemie i (na co są dowody)
instynkt "zwierzęcia politycznego", Henryk Głogowski był w
końcu XIII wieku najpotężniejszym z książąt piastowskich. Był o
krok od korony; już rozdzielał stanowiska państwowe. Musiał się
jednak stale i na różnych frontach ścierać z bliższymi i dalszymi
krewnymi. A gdzie się Piastowie biją, tam wygrywa ....król czeski.
* Henryk Głogowski,
był pierwszym z linii książąt głogowskich noszących to imię.
W historii określa go się liczbą III, ponieważ pierwsi Henrykowie śląscy:
Brodaty i Pobożny, władali również Głogowem.
8. Od
Przemysła do Przemyślidów czyli: jak umierali królowie.
Walka o pełnię
władzę nad jakimś terytorium (zawsze - największym jak się da), to
nie są szachy. To raczej konkurencja równie widowiskowa i przerażająca
jak wyścigi rydwanów w "Ben Hurze". Tym bardziej, gdy stawką
jest korona.
Rok 1296:
zamach na króla Przemysła - kolejność: ranny, uprowadzony, dobity. W
zaistniałej próżni najpoważniejszymi pretendentami do korony
polskiej byli Władysław Łokietek, Henryk III Głogowski i król Czech
Wacław II. Ten ostatni od roku 1291 władał też księstwem
krakowsko-sandomierskim i wykazywał konsekwentnie ochotę na więcej.
Choć chorowity i niedowidzący, Wacław wyszedł z tych zapasów zwycięsko.
Ożenił się z córką nieboszczyka-króla Ryksą, a w roku 1300
otrzymał w Gnieźnie z rąk arcybiskupa Jakuba Świnki koronę. Połączył
pod swoim berłem znaczny szmat ziem polskich: dużą część
Wielkopolski, Pomorze Gdańskie, ziemię sieradzko-łęczycką i Małopolskę.
Jednak papież nie uznał tej koronacji, a polscy książęta uważali
go oczywiście za intruza. Na rozdrobnionym Śląsku najpoważniejszym
jego konkurentem był Henryk głogowski, używający od roku 1301 tytułu
"dziedzica korony polskiej". Szykowała się walna rozprawa.
Opóźniały ją rosnące ambicje czeskiego króla, który otwierał
coraz to nowe fronty. Nie wytrzymał tego słaby organizm władcy; w
1305 roku Wacław wyzionął ducha. Jego spadkobiercą został jedyny
syn. 17-letni Wacław III.
Tymczasem na arenę wystąpił ponownie niestrudzony Władysław Łokietek.
Na początku 1306 roku rozpoczął rokowania z Wacławem III. Zawarto
rozejm, lecz Łokietek nie myślał go dotrzymywać. Wkrótce też
opanował Kraków. Wacław III nie widział innego sposobu niż zbrojna
wyprawa. Zwołał pospolite ruszenie z punktem zbornym w Ołomuńcu. Młody
monarcha przybył tam gdzieś pod koniec lipca, a już 4 sierpnia
"Wacław, król Czech siódmy, gdy wyszedł po południu w pałacu
na powietrze...zamordowany został" (księga zgonów katedry ołomunieckiej)*.
Po śmierci ostatniego z Przemyślidów, dla obu głównych rywali w długim
biegu po koronę Polski, otworzyło się wolne pole. Jednak nie głogowski
Henryk, który nawet jeśli niczego nie zaniedbał (?), umarł w 1309
roku, nie dokończywszy zamierzonego dzieła, lecz Władysław Łokietek
dokonał zjednoczenia. Koronował się nie w Gnieźnie, jak Przemysł II
w 1295 roku, lecz w Krakowie. Kiedy 20 stycznia 1320 Łokietek ujął w
dłonie "Szczerbiec" i wykonał nim w powietrzu znak krzyża,
zakończył się trwający ponad 230 lat okres rozbicia Królestwa
Polskiego.
*) W latach 70.
naszego wieku emerytowany oficer śledczy Dalibor Daniek, przeprowadził
według reguł kryminalistyki śledztwo, mające rozstrzygnąć, kto i
na czyje zlecenie zabił króla. Jednym z głównych podejrzanych był Władysław
Łokietek (jako zleceniodawca). Panu Dańkowi wyszło z poszlak, że
zbrodni dokonali stronnicy Zawiszy z Falkensteinu - możnowładcy, którego
kilkanaście lat wcześniej król-ojciec skrócił o głowę.
9. Ostatni
Przemko, co tak wolność cenił.
"Wolałbym
o żebraczym kiju opuścić swój kraj, niźli utraciwszy wolność służyć
obcemu królowi". Tak odpowiedział głogowski książę Przemko
posłańcom króla Jana Luksemburskiego, który przybyli, aby skłonić
władcę Głogowa do przyjęcia czeskiej zwierzchności. Nie ustąpił,
choć król był potężny i większość książąt śląskich oddała
mu już w lenno swoje ziemie.
Cóż jednak stało się z rozległym księstwem głogowskim, od chwili
kiedy zamknął oczy potężny Henryk III?. Jak pamiętamy,
"dziedzic Królestwa Polskiego", ostatni z władców śląskich
którzy tworzyli historię Polski, pozostawił swoim pięciu dorastającym
synom wielki szmat kraju. Jak było do przewidzenia, podzielili go oni
między siebie. W rozdrobnieniu tracili jednak następnie ojcowskie
dziedzictwo kawałek po kawałku. Wreszcie złożyli hołd lenny królowi
Czech. Jedynie najmłodszy Przemko, władający od roku 1323 w stołecznym
Głogowie, czuł się w obowiązku kontynuować misję ojca i scalić na
powrót rozproszone ziemie. W swej polityce Przemko orientował się na
Polskę, ba, nie zrzekał się tytułu "dziedzica Królestwa
Polskiego". Zawarł sojusz z księciem świdnickim Bernardem (również
stawiającym skuteczny opór czeskim żądaniom) i ożenił się z księżną
Konstancją, wnuczką Władysława Łokietka. Stał się odtąd
sojusznikiem polskiego króla.
11 stycznia 1331 młody i ambitny książę nieoczekiwanie zmarł. Został
powszechnie opłakany jako "zacny, dobry, sprawiedliwy" itd.
Jego śmierć wywołała kolejne podziały w Głogowie i księstwie.
Powstałą destabilizację wykorzystał zaborczy Luksemburczyk. We wrześniu
1331 r. przedsięwziął on wyprawę przeciw Łokietkowi. Było mu po
drodze "uregulowanie sprawy Głogowa". Zatrzymał się z
wojskiem pod Krzydłowicami. Następnie wezwał do siebie
przedstawicieli głogowskiego mieszczaństwa i zażądał
natychmiastowego oddania miasta. Gdy uczynili mu uwagę, że takie postępowanie
wobec ich księcia nie przystoi honorowi króla, kazał ich uwięzić w
swoim obozie. "W niewielu tu przybyliście, a z tym mrowiem -
wskazał na swoje wojsko - was odprowadzę. Zanim wrócicie do swoich
domów, zobaczycie moją chorągiew powiewającą na zamku w Głogowie".
Tak też się stało. Znalazła się w mieście "potężna
partia", która otworzyła bramy czeskiemu władcy. 1 października
król zwolnił mieszkańców Głogowa od powinności względem książąt
głogowskich. Po czym potwierdził miastu poprzednie przywileje, które
nadał był mu Przemko [(nieprzypadkowo: dopóki wzrosłe w siłę i,
dodajmy, zniemczone miasta "miały powody do mruczenia", stały
one przy księciu)] i zapowiedział, że Głogów pozostanie po wsze
czasy przy koronie czeskiej.
Tak oto - niewielką "awanturką" i zdradą - zakończył się
trwający 80 lat niepodległy byt Księstwa Głogowskiego. Książę
Przemko był ostatnim jego niezawisłym władcą i ostatnim, który
widział przyszłość swoich ziem w związku z Polską.
10. Żelazny
książę walczy na dwa fronty.
Wszyscy słyszeli o obronie Głogowa w roku 1109, mało
kto o dwu i pół-letniej wojnie o to miasto, toczonej przez księcia
Henryka V z królem czeskim. Stroną atakującą był Henryk, w istocie
jednak nasz Piast chciał jedynie odzyskać suwerenne prawo do miasta i
księstwa, nabyte i dziedziczone przez jego przodków. Jak pamiętamy z
poprzedniego odcinka, król Czech zdobył w 1331 roku Głogów,
podzielony kilka miesięcy wcześniej między braci zmarłego Przemka.
Jan Ścinawski [, pod presją lub po prostu wykorzystując okoliczność
- co poniekąd leżało w jego charakterze -] sprzedał swoją połowę
Luksemburczykowi. Henryka IV zdobywca nawet nie spytał o zdanie, uznając
że jest on odtąd czeskim lennikiem. Po śmierci Henryka IV w 1442
roku, król spodziewał się hołdu lennego od jego syna (również
Henryka, tyle że już V). Ten jednak nie dość, że uchylał się od
powinności, to postanowił odzyskać zbrojnie zagrabioną ojcu połowę
Głogowa. Do czego też z marszu przystąpił. W dobrze obwarowanym mieście
broniła się czeska załoga, wspierana zapewne przez część mieszczan
(czeski król przezornie obsypywał miasto przywilejami). Nie znamy
szczegółów długotrwałych zmagań. Jest jednak pewne, że po dwóch
latach Henryk miasto zdobył. On to bowiem, tytułując się panem Głogowa
i Żagania, wystawił 7 lutego 1344 roku głogowianom dokument,
potwierdzający ich prawa i przywileje. Zwycięstwo księcia jest tym
bardziej godne podziwu, że walczyć musiał na dwa fronty. Bowiem latem
1343 roku wojska polskie pod wodzą króla Kazimierza Wielkiego,
wykorzystując sytuację Głogowczyka, odebrały mu Wschowę. Rozgorzała
wojna, w której Henryk i jego bracia solidarnie stawili opór polskiemu
królowi. Wynik był jednak przesądzony. Gdy oddziały Kazimierza
maszerowały już na Żagań, Henryk V poprosił króla o rokowania. Pokój
okupiony został utratą na rzecz Polski Wschowy i Przemętu. Oprócz
kilku niewielkich nabytków, były to na przeciąg sześciu stuleci
jedyne śląskie "ziemie odzyskane" dla Polski (przypomnijmy
że w roku 1335 Kazimierz Wielki zrzekł się polskich praw do Śląska
na rzecz Czech).
Powróćmy teraz do konfliktu z Luksemburgami. Na wieść o zdobyciu Głogowa
przez Henryka, na Śląsk pospieszyły wojska królewskie, dowodzone
przez następcę tronu Karola, późniejszego cesarza. Oddziały Henryka
stawiły im zacięty opór, w końcu uległy o wiele liczniejszym
Czechom. Finałem było podpisanie ugody, w której książę przyrzekł
złożyć hołd lenny królowi czeskiemu, za co otrzymać miał
formalnie połowę Głogowa. Utracił suwerenne władztwo, ale zyskał
przydomek "Żelazny" i szacunek władców. Został wiernym
wasalem, zarazem cenionym towarzyszem cesarza Karola, a w roku 1363
...teściem Kazimierza Wielkiego. Można sobie wyobrazić, że kiedy
obydwaj Piastowie spotkali się po latach, już w dobrej komitywie,
wspominając niegdysiejsze czasy, kiedy walczyli z sobą, powiedzieli
sobie - "a mogło być inaczej."