|
65 lat temu powstało Koło Kulturalno-Oświatowe, prekursor TZG.
W tym roku Wehikuł wśród wielu inicjatyw pilotował też sprawę kolekcji zabytków amerykańskich, znalezionej w 1959 r. w rozbieranych ruinach przy
ul. Daszyńskiego. Jak informował, znalezisko trafiło do Muzeum Archeologicznego Środkowego Nadodrza. Materiały te nie zostały do chwili obecnej
opracowane naukowo, ale wszystko zmierza do szczęśliwego końca. Dzięki uprzejmości pani archeolog Ewy Przechrzty i życzliwości kierownictwa Muzeum,
Wehikuł mógł zerknąć do pancernej szafy kryjącej głogowskie skarby z Ameryki Środkowej. Jak mówiła pani Ewa kilka osób, głównie studentów z
Uniwersytetu Warszawskiego, podejmowało w przeszłości próby opracowania zbioru, zakończone jednak niepowodzeniem. W maju 2010 r. roku opracowaniem
kolekcji zajęła się doktorantka Uniwersytetu Wrocławskiego. Zanim wyniki badań ukażą się w prestiżowym wydawnictwie Muzeum, "Archeologii
Środkowego Nadodrza", uzyskaliśmy obietnicę, że ogólne informacje trafią też na nasze łamy.
Wehikuł poleca to Muzeum, tak niedaleko od Głogowa, a posiadające też i bliskie naszej przeszłości odkrycia.
 Szklany paciorek twarzowy ze stanowiska kultury przeworskiej w Domaniowicach
pow. głogowski, charakterystyczny dla kultury celtyckiej, przełom II i I wieku pne. (Ze zbiorów Muzeum Archeologicznego Środkowego Nadodrza w
Świdnicy k. Zielonej Góry)
Prowadzi Wiesław Maciuszczak [ wieslawmaciuszczak@interia.pl ]
|
1253, 13.12. -książę Konrad datuje dwa dokumenty mające znaczenie dla stosunków między władzą cywilną, a
duchowieństwem na Śląsku.
W pierwszym opisuje porozumienie z kapitułą kolegiacką w sprawie zamiany nadań posiadanych w Głogowie przez biskupstwo i kolegiatę, na pieniądze w
wysokości 38 grzywien srebra rocznie, które miały być płacone kolegiacie przez miasto. Na tę kwotę składały się przychody z karczem, jatek,
podatków kościelnych i targowego.
Drugi z kolei informuje, ze za pośrednictwem biskupa Tomasza doszło do porozumienia, na mocy którego książę Konrad otrzymał: Głogów, Kożuchów,
Szprotawę, Żagań, Krosno, Ścinawę, Sądowel, i inne miejscowości na Dolnym Śląsku, a w dawnej Wielkopolsce: Wschowę, Kargowę, Babimost, Zbąszyń,
Trzciel, Międzyrzecz i ogólnie tereny na prawym brzegu Odry, a w Dolnych Łużycach prawdopodobnie: Przewóz i Bobrowniki (Bobersberg). Kolejnym
działaniem było uwolnienie mieszkańców od daniny wojennej.
1326, 5.12. -Eckard, mieszczanin głogowski otrzymuje nadaniem książęcym od ks. Przemka 6 łanów w Biechowie.
1506, 20.12. -posłaniec Zygmunta Jagiellończyka przybywa po rzeczy osobiste księcia głogowskiego, "...ad Glogoviam
pro rebus domini principis ut adduceret Cracoviam". Zygmunt wyjechał do Wilna. Tam dowiedział się, że po śmierci brata, króla Aleksandra został
wielkim księciem litewskim i pretendentem do krakowskiego tronu. W związku z tym nad Odrę już nie wrócił. Tylko przy pomocy wysłannika likwidował
dotychczasowe sprawy.
1622, 8.12. -w okolicach Głogowa pojawiły się chorągwie z korpusu polskiej jazdy zwanej lisowczykami, a przez
Niemców kozakami. Zanim w Bytomiu Odrzańskim przeprawiły się przez Odrę i odeszły w kierunku Sławy, niejednokrotnie chciały pokazać, swawoląc, z
czego naprawdę słynęły. A znane były z niechęci do dyscypliny obozowej i karbów posłuszeństwa.
Pułkownik Stanisław Stroynowski chcąc uniknąć pokusy i jakichkolwiek zatargów z mieszkańcami, co bardziej ponętne obiekty poobsadzał swoimi
prezydiami. Na prośbę polskiej ksieni głogowskiego klasztoru, Paweł Błaziński, towarzysz w chorągwi rotmistrza Sulmirskiego zabezpieczał dziś dobra
klarysek w jednej z podmiejskich wsi. Został tam ogarnięty przez konny oddział podpułkownika Fryderyka Düra (zwanego też Dir lub Dyr), będącego na
służbie mieszczan głogowskich. W wyniku potyczki zginęli ludzie Błazińskiego a rajtarzy przy okazji splądrowali majątek głogowskich zakonnic.
Poszło to na i tak już zszargane konto lisowczyków. Nie był to jedyny przypadek napaści na polskich zagończyków, "wygniatanych" przez zapalczywych
i pamiętliwych tubylców. Ślady z tej akcji pozostały we wschowskich aktach grodzkich zachowanych w Poznańskim Archiwum Państwowym.
 Strona tytułowa opowieści kapelana lisowczyków, ks. Wojciecha Dembołęckiego z
1623 r.
1740, 8.12. -w związku z zagrożeniem pruskim rozpoczęto przygotowywanie twierdzy do oblężenia. Prowadzono zrywanie
budowli położonych przed wałami. Na rozkaz komendanta von Wallisa, zniszczono i splantowano tereny zajmowane przez młyny, strzelnicę, kościół św.
Barbary. Rozebrano wielką oberżę przed Bramą Brzostowską, o sympatycznej nazwie _Pod niebieską butelką_. Była przytuliskiem dla wszystkich, którzy
znaleźli się pod wałami twierdzy po zamknięciu bram.
Zniwelowano również teren nadodrzańskiego kirkutu, z którego część macew zużyto jako materiał budowlany w umocnieniach. Jeszcze w XIX wieku
miejscowy nauczyciel Schweizer odnalazł i odpisał kamienne inskrypcje. Ale żydowska nekropolia odrodziła się w tym miejscu za czasów pruskich i z
różnymi perturbacjami trwała do połowy XIX w. Wtedy to wraz z budową linii kolejowej do Leszna rozpoczęto przenoszenie kirkutu.
1758, 13.12. -w Warszawie Henryk hrabia von Brühl, wszechmocny minister i faworyt polskiego króla, bacznie
obserwował rozwijająca się sytuację na Śląsku. Od 1740 roku posiadał majątek na Łużycach _ w Brodach k. Żar. Na o powierzchni 2 000 ha kupionej od
rodziny Watzdorfów za sumę 160 000 srebrnych talarów, saski architekt Johann Christoph Knőffel w latach 1741-1753 stworzył założenie rezydencjonalne
zgodnie z zasadami epoki baroku, związane z najbliższym otoczeniem i krajobrazem naturalnym.
Olbrzymi obiekt pełen dzieł sztuki został przed kilkoma miesiącami (we wrześniu 1758 r.) wraz z budowlami otoczenia spalony. Rozkaz tego
barbarzyńskiego czynu wydał bezpośrednio, nieznoszący ministra, król pruski Fryderyk II.
Więc dziś hrabia von Brühl informuje z niepokojem polskich polityków, że posiada wieści o zbierającym się "pod Głogową korpusie pruskim". Stanowić
on ma wielkie zagrożenie dla nieodległych terenów rzeczpospolitej, nękanej już konfliktami granicznymi.
 Henryk hrabia von Brühl.
1806, 9.12., -"Gazeta Warszawska" w dzisiejszym numerze, który jest w tym roku już 98, donosi o poddaniu się
"fortecy slązkiey Głogów". Suchy komunikat nie przekazuje emocji ani w miejscu akcji ani opinii warszawskiej ulicy i salonów.
1813, 4.12. -nad Odrę przyjechał podpułkownik (oberstleutnant) Wilhelm Johann Freiherr von Blumenstein
(1768-1835), który praktycznie objął dowództwo korpusu oblężniczego. Na to stanowisko został mianowany już 20 listopada, ale do dziś trwało,
przekazywanie poprzednich obowiązków. Rozpoczął swoja pracę od reorganizacji podległych sobie oddziałów. Przeszkolone od końca sierpnia rekrutowane
na Śląsku kompanie i bataliony, zgodnie z poleceniem przełożonych przeszły do armii polowej. Wzmocniły kontyngent pruski w armii Sprzymierzonych
zbliżających się do serca Francji. Ubytki zastąpiono kolejnymi rekrutami. Oddziały Landwehry pierwsze więc dni grudnia i Nowego Roku poświęcały na
szkolenie.
Pułkownik (a od 1815 generał major) pod głogowska twierdza był już wiosna wraz z oddziałami prusko-rosyjskiego korpusu gen. Schulera von Senden.
Te doświadczenia musiał wykorzystać teraz, zima w trakcie blokady twierdzy bronionej przez zdeterminowanego Francuza, generała dywizji La Plane.
Za złamanie obrony von Blumenstein został udekorowany pruskim Żelaznym Krzyżem i rosyjskim Orderem św. Anny III kl.
1830, 6.12. -w nieodległym Królestwie Polskim trwa od tygodnia powstanie nazwane później Listopadowym. "Król
pruski polecił natychmiast by generał Karl Wilhelm Georg. Grolmann [dowódca głogowskiej Dywizji i komendant twierdzy] wkroczył do Poznania z 6 _
tysięcznym korpusem i rozkazał zmobilizować 4 korpusy armii ...ponadto postanowiono utworzyć na granicy kordon i umocnić takie twierdze jak Toruń,
Poznań, Głogów i Kostrzyn... JKMość zarządził wzmocnienie 5 korpusu armii w Poznaniu, jak również części 1,2 i 6 korpusu armii stojących w Poznaniu i
na Śląsku"_. A w Kronice Zielonej Góry pojawił się taki zapis: "..29 listopada z zaborze rosyjskim na terenie Polski wybuchła straszliwa rewolucja.
Z tego powodu nasz król wycofał spiesznie i dla wielkiej ostrożności wszystkie polskie pulki stacjonujące w prowincji poznańskiej oraz na Śląsku. W
ich miejsce powołano oddziały etnicznie śląskie". A pruski gen. Witzleben informował rosyjskiego feldmarszałka Iwana Dybicza: "...Toruń jest
należycie zaopatrzony, tak w garnizon jak i wszelkie potrzeby, koło Bydgoszczy, Poznania i Leszna stoi 5-ty korpus we 20 batalionów po 1000 ludzi,
29 szwadronów po 140 do 150 koni i 96 dział. Wszystkie wojsko mające kanton we Wielkim Księstwie [Poznańskim] ściągane poza Odrę. Głogów
zaopatrzony podobnie jak Toruń".
W związku z tym komendantem głogowskiej twierdzy został mianowany gen. lejtn. Friedrich Clausewitz (ur. 5.3.1771 _ zm. 23.3.1854 w Głogowie).
Generał był jednym z trzech braci generałów armii pruskiej, z których najsłynniejszym był znany teoretyk wojny Karl Clausewitz. Służył nad Odrą od
1818 r. jako dowódca 9 Brygady Piechoty do emerytury, na którą z honorami został wyprawiony 27.03.1830 r. Otrzymał wtedy stopień generała lejtnanta
i wynagrodzenie w wysokości 2250 talarów rocznie.
|
|
Nie pogodził się ze swoją bezczynnością. W liście do Króla dziękując za otrzymane wyróżnienia przedstawiał siebie jako gotowego do dalszej służby.
Okazja przyszła niebawem. Z dniem dzisiejszym został czasowo powołany do pełnienia obowiązków pierwszego komendanta twierdzy, z odpowiednimi
pełnomocnictwami i uposażeniem. Realizował politykę rządu berlińskiego polegającą na ścisłej blokadzie granicy polsko-pruskiej, uniemożliwiającej
przepływ zachodnioeuropejskiej pomocy dla powstania. Otrzymał rozkaz umocnienia twierdzy i zabezpieczenia jej przed ewentualnym atakiem powstańców.
Uzupełniano wiec budulcem słabsze miejsca twierdzy, wysyłano codziennie patrole na zwiady, na wałach pojawiły się armaty.
Friedrich Clausewitz stanowisko to opuścił rok później powracając do stanu spoczynku.
 gen. Friedrich von Clausewitz.
1833, grudzień, -tuż przed świętami Bożego Narodzenia wybuchł wśród osadzonych w więzieniu urządzonym w kazamatach
Fortu Gwiazda wojskowych, bunt. Natychmiast powiadomiono komendę twierdzy. Do obiektu natychmiast przybył drugi komendant, major Friedrich Karl
Wichert. Rozpoczął tam negocjacje z osadzonymi na czele których stał szczególnie rozemocjonowany oficer. Komendant, jak relacjonowali kronikarze,
nie mógł uspokoić wzburzenia mową, przebił więc swoją szpadą zbuntowanego podżegacza. Major skazany został na 6 lat aresztu w twierdzy jak pisze
Julis Blaschke a Fryderyk Reuter poświęcił mu w swoim "Festungstid" duży akapit.
Biogram przyszłego generała nie zawiera tego szczegółu a wręcz informuje o drodze wojskowej kariery w okresie 6 lat, w trakcie których miał rzekomo
odbywać karę.
1868, grudzień -(choć w innym miejscu czytamy, ze w listopadzie) przeniesiony został z Batalionu Saperów Gwardii w
Berlinie do 5 Dolnośląskiego Batalionu Saperów w Głogowie, jako "jednoroczny ochotnik" Hans von Beseler (1850-1921). Przyszły Generalny Gubernator
Warszawy w Królestwie Polskim (24.08.1915-11.11.1918) tu otrzymał awans na podchorążego i zdecydował o pozostaniu w armii na stałe. W
październiku 1869 roku otrzymał promocję na podporucznika i wyjechał z gGogowa dla dalszej służby w berlińskim Batalionie Saperów Gwardii.
 gen Hans Hartwig von Besel.
1918, 23.12. -w godzinach popołudniowych na Rynek wkracza oddział żołnierzy z 58 poznańskiego. Powrócili przed
chwila koleją z zachodniego frontu. Wśród szpaleru rozentuzjazmowanych mieszkańców wkraczają pod dowództwem majora Biebrach do odświętnie
udekorowano Teatru Miejskiego. Trwa uroczyste powitanie głogowskich żołnierzy.
Następnego dnia proza codzienności i wojenny bałagan pokazują swoje oblicze. Dla frontowych żołnierzy nie ma miejsca w koszarach. Jak również są w
dalszym ciągu potrzebni. Zostają skierowani do Grenzschutzu w okolice Namysłowa gdzie Czekaja na pozostałe pododdziały pułku.
1919, 2.12. -w Warszawie w rodzinie w rodzinie oficera Wojska Polskiego urodził się Wiesław Juszkiewicz, (zm. 20.
02.2010 w Głogowie), Dzieciństwo i okres młodzieńczy spędził w Piotrkowie Trybunalskim, gdzie ukończył gimnazjum. W roku 1938 rozpoczął studia na
Wydziale Lekarskim Uniwersytetu Warszawskiego. Wojna przerwała naukę na zamkniętym przez Niemców Uniwersytecie, i zmusiła go do kontynuacji studiów
na tajnym Uniwersytecie w Warszawie. Po wojnie ukończył je na Uniwersytecie Poznańskim.
Pierwszy polski lekarz w Głogowie (od kwietnia 1947 r.). Organizator służby zdrowia w mieście i powiecie, dyrektor i ordynator w szpitalu
powiatowym. Działacz PCK i przewodniczący Społecznego Komitetu Przeciwalkoholowego. Honorowy Obywatel Głogowa od 1999 r.
 Dr Wiesław Juszkiewicz (z prawej) w trakcie operacji w głogowskim
szpitalu prowadzonej wspólnie z dr Mockiem.
1939, 28.12. -kazał sie okólnik Reichsfuhrera SS na podstawie którego rozwiązywane będą 23 komisariaty policji
granicznej. W tym rozwiązany będzie komisariat policji granicznej w Głogowie i jego posterunki graniczne we Wschowie i Konotopie.
1940, 14.12. -zgodę na urlop dostaje kanonier Ludwig Hetmanek, żołnierz z II batalionu 213 pułku artylerii
ciężkiej, stacjonującego w Głogowie. Ludwig ma narzeczoną, Emmę Winkler w Sobotinie (Zöptau) na Morawach. Obydwoje są katolikami i chcą się
pobrać. Ślub ma się odbyć w trakcie najbliższego urlopu w tej morawskiej wsi zamieszkałej w całości przez Niemców Sudeckich. Wszelkich formalności
dokonuje o. Walter Becksmann, redemptorysta, wojenny katolicki kapelan głogowskiego garnizonu Wehrmachtu.
 Karta pamiątkowa II zapasowego batalionu 213 pułku artylerii ciężkiej. Ciekawostką
jest herb miasta Głogowa z lewej strony.
1969, 13.12. -w trakcie uroczystej zbiórki otrzymał sztandar 29 dywizjon rozpoznania artyleryjskiego w Głogowie.
Nowa jednostka była formowana od wiosny tego roku. Dziś ppłk Rajmund Krasowski, który nad Odrę przybył z Torunia przejął ten zaszczytny znak od
szefa artylerii i wojsk rakietowych Śląskiego Okręgu Wojskowego płk dypl. Józefa Petruka. Ten ostatni jeszcze niedawno był dowódca 31 Brygady
Artylerii Armat.
2007, 31.12. -po raz pierwszy od 20 lat liczba mieszkańców miasta spadła poniżej 70 tysięcy i wyniosła 69 tys.
978 osób.
|
| |