Z Glogopedia - Internetowa Encyklopedia Ziemi Głogowskiej

Benkowitz Karl Friedrich

Publicysta, satyryk i powieściopisarz wczesnego romantyzmu niemieckiego.

Karl Friedrich Benkowitz urodził się w 1764 r. w Uelzen koło Hannoweru. Studiował teologię, między innymi na Uniwersytecie Jagiellońskim. Od 1796 r. mieszkał we Wrocławiu, gdzie pracował jako nauczyciel domowy. Tam też drukował swoje pierwsze utwory w czasopiśmie „Torso”, wydawanym wspólnie z C.F.B. Bachem. W 1799 r. przeniósł się do Głogowa, gdzie otrzymał stanowisko sekretarza kamery wojenno-dominialnej (Kammersekretär). W Głogowie mieszkał aż do śmierci. Tutaj też powstały jego najlepsze utwory literackie.

W 1798 r. Benkowitz wydał w Lipsku anonimowo powieść satyryczną zatytułowaną Empfindsame Reise der Prinzessin Ananas nach Gross Glogau, w której zawarł ostrą krytykę monarchistycznego systemu władzy oraz spaczonych obyczajów i podwójnej moralności. Bohaterką powieści uczynił hrabinę Wilhelminę von Lichtenau, metresę Wilhelma II, która po śmierci króla została wygnana do Głogowa i założyła tam salon literacki.

W 1801 r. Benkowitz wyjechał ze względów zdrowotnych do Włoch. Zatrzymał się między innymi w Neapolu i Sorrento. Do Głogowa powrócił w r. 1804. Swoje wrażenia z podróży opisał w trzytomowym sprawozdaniu zatytułowanym Reise von Glogau nach Sorrent (Berlin 1803-1805). Było ono typowym przykładem romantycznego zafascynowania Włochami. Wcześniej, w 1801 r. ukazała się drukiem jego powieść, pisana pod wyraźnym wpływem Zbójców Schillera - Natalis oder die Schreckensszene auf dem St. Gotthard. Przedstawiał w niej dzieje człowieka, który na skutek niesprzyjających okoliczności życiowych został bandytą i pomimo odbytej pokuty, nie potrafił odnaleźć dla siebie miejsca w społeczeństwie. Benkowitz był także autorem m.in. dramatu o Fauście Die Jubelfeier der Hölle oder Faust der jüngere, w którym bohater poddany był presji społecznej spychającej go ku nieprawości.

W swoich utworach pisarz domagał się społecznej sprawiedliwości i równości wobec prawa. Deklarował wyraźną sympatię dla rewolucji francuskiej, chociaż dyktatura jakobinów napawała go śmiertelnym strachem. Robespierre’a nazywał nawet pomocnikiem szatana. Pod koniec życia Benkowitz porzucił radykalne hasła oświeceniowe i zaczął się skłaniać ku utopijnej koncepcji idealnego monarchy - reformatora, którego upatrywał w Napoleonie. Z tego okresu pochodzi relacja o oblężeniu i kapitulacji twierdzy głogowskiej przed armią napoleońską Geschichte des Angriffs, der Blokirung und Uebergabe von Glogau. Książka ukazała się na krótko przed jego śmiercią.

Śmierć Benkowitza nastąpiła w nie wyjaśnionych do końca okolicznościach: 9 V 1807 r. zabił się wypadając z okna swojego głogowskiego mieszkania. Nie wiadomo czy było to zabójstwo czy też samobójstwo.

Literatura:
W. Bein, Glogau in der deutschen Literaturgeschichte, [w:] Glogau im Wandel der Zeiten, Würzburg 1993;
W. Długoborski, J. Gierowski, K. Maleczyński, Dzieje Wrocławia do 1807 roku, Wrocław 1958;
M. Urbanowiez, Oświecenie w literaturze niemieckiej na Śląsku, Wrocław 1965;
A. Sroka, M. Urbanowicz, Literatura niemiecka na Śląsku w drugiej połowie XVIII w. (maszynopis powielany Zakładu Historii Śląska PAU we Wrocławiu).

Jerzy Jankowski [EZG z. 31, 1995 - Benkowitz Karol Fryderyk] Red. 2008

Ślęża jak Wezuwiusz
Karl Friedrich Benkowitz z Głogowa oraz wrocławianin Karl Konrad Streit mieli być, według historyka Wacława Sobocińskiego, pomysłodawcami niezwykłego przedsięwzięcia. Otóż 3 sierpnia 1801 roku, tuż po zachodzie słońca, na szczycie Ślęży planowali oni urządzić największy na świecie pokaz ogni sztucznych. W ten sposób uczcić miano 31. urodziny króla Prus Fryderyka Wilhelma III. Widowisko miało też pokazać okolicznym mieszkańcom, jak wygląda Wezuwiusz podczas erupcji. Benkowitz i Streit przewidywali, że ich wielki fajerwerk będzie widoczny w promieniu 150 kilometrów i obejrzy go kilkanaście tysięcy osób. Rozpoczęto zbiórkę pieniędzy na ten cel. Do pokazu jednak nie doszło, gdyż nie zgodzili się augustianie z wrocławskiego klasztoru Najświętszej Maryi Panny. 17 lipca 1801 roku wrocławska gazeta ogłosiła: „…klasztor na Piasku, jako właściciel gruntów góry Sobótki, uważa za swój obowiązek oznajmić, że zapowiadane widowisko wulkanu na Sobótce z powodów bardzo poważnych przyczyn nie odbędzie się”. Zakonnicy bali się po prostu, że fajerwerki mogą wzniecić pożar lasów porastających górę i dojrzewających zbóż na polach wokół niej. I niestety, jak napisała inna gazeta, „projekt przedstawienia spokojnej Sobótki na podobieństwo złośliwego Wezuwiusza, dzięki sztucznej eksplozji, spełzł na niczym. Był on cokolwiek za ogromny, wątpliwy i niebezpieczny”. Na podstawie tekstu Wojciecha Chądzyńskiego, za: http://dolnyslask.naszemiasto.pl (tytuł pochodzi od redakcji).