|
Maj spływa wraz z wielką wodą, która dosięgła w tym roku dużą część kraju. Jeszcze w czerwcu odczuwać będziemy jej skutki.
W tym miesiącu mija 30 rocznica śmierci, animatora kultury, regionalisty, historyka i wybitnego lingwisty Adama Królaka. W ramach "Roku Królaka" na
łamach Wehikułu, kolejne materiały pozyskane m.in. dzięki współpracy Mateusza Zielińskiego. W tym informacja o ciekawym znalezisku z końca lat
50-tych. Wehikuł ruszył tropem i w najbliższej przyszłości, dzięki życzliwości profesjonalistów będą zdjęcia i informacje o dalszych losach kolekcji
prekolumbijskich eksponatów.

Adam Królak na Ziemi Głogowskiej, koniec lat 70 XX w.
Kolejny jubileusz to 200 rocznica śmierci napoleońskiego generała, barona JCL. Rheinwalda. Jedynego dowódcy francuskiego, który dobrze zapisał się
w pamięci Głogowa. Materialnym dowodem pobytu generała jest niszczejąca tablica na wmurowana w ścianę kazamaty fortu Gwiazda. Czy z tej okazji o
tym zabytku zrobi się głośniej?
Przy realizacji obecnej podróży Wehikuł korzystał z pomocy wielu życzliwych ludzi, którym serdecznie dziękuje za pomoc.
Prowadzi Wiesław Maciuszczak [ wieslawmaciuszczak@interia.pl ]
|
1397, 1.06. -kanonik głogowski, magister Piotr Schoenaw ufundował "poza murami kolegiaty" kaplicę ku czci siedmiu
radości Najświętszej Marii Panny.
1493, 26.06. -do miasta przyjeżdża z Poznania delegacja królewska ze starostą Ambrożym Pampowskim, bliskim współpracownikiem Jana Olbrachta i
Rafałem z Leszna, marszałkiem nadwornym na czele. W składzie delegacji znajdowali się również Jan Lubrański, sekretarz królewski, bratanek
podkanclerzego Grzegorza z Lubrańca, Jan Sepieński, kasztelan biechowski i komisarze biskupa wrocławskiego Jana Rota. Ambroży Pampowski należał do
grona najwybitniejszych, ówczesnych polskich działaczy politycznych. Przez cały okres pobytu Jana Olbrachta w Poznaniu przebywał w jego najbliższym
otoczeniu.
W związku z konfliktem starosty Jana Karnkowskiego z głogowskimi mieszczanami, król polski, który w dalszym ciągu panował w księstwie głogowskim,
wysłał więc komisarzy zaufanych i umocowanych bardzo wysoko. Delegaci książęcy rozpatrzyli sprawy spłaty czynszów hipotecznych duchowieństwa, a
przede wszystkim kwestie sądzenia szlachty przez radę miejską Głogowa. Rozpoznali również spory namiestnika z Radą efektem których było uwięzienie
grupy rajców i osadzenie ich w wieży zamkowej, która już wtedy miała osławioną nazwę -Głodowej-. Ten pierwszy utrzymywał że aresztowani są
niebezpiecznymi spiskowcami przeciw władzy księcia, który jako jedyny ma prawo decydować o ich losie.
Szczególną uwagę konfliktowi poświęcił ostatni badacz młodego pokolenia z Czech, Peter Kozak. Według niego komisja Pampowskiego otrzymała zadanie
zakończenia sporu. Komisarze serię przesłuchań poświęcili uwięzionym na czele z byłym burmistrzem Arnoldem. Ten tłumaczył się tym, że jedynie
bronił miasta z tytułu swojego urzędu przed atakami szlachty i niesprawiedliwością starosty. starosty. Pod naciskiem Karnkowskiego, który mieszczan oskarżył o
nieposłuszeństwo, nikt wszak zdecydowanie nie wystąpił w jego obronie. Dokładnie wyreżyserowany proces skończył się patem, ponieważ komisja nie
wydała w sprawie uwięzionych żadnego rozstrzygnięcia i udała się z powrotem do polskiego króla. Przedstawili władcy wyrok w którym znosili
przywilej miasta sądzenia rycerstwa za długi zaciągnięte w mieście. Jan Olbracht decyzje swoich wysłanników zatwierdził 9 sierpnia tego roku w
Poznaniu.
Po opuszczeniu miasta przez komisarzy, starosta podjął próbę ugłaskania opozycji...
Ambroży Pampowski odwiedził jeszcze Głogów kilkakrotnie, już jako gość Zygmunta Jagiellończyka. M.in., 23 lipca 1502 r. przybył tu wraz z Piotrem
Tomickim, sekretarzem królewicza. Tomicki, siostrzeniec wojewody poznańskiego Andrzeja z Szamotuł, konferował z książęcym zaufanym Piotrem
Szydłowieckim. A z kolei jak zapisał 16 czerwca 1503 r., "Hic veni Glogoviam pro liberando iudice Posnanesi".
 Płyta nagrobna Ambrożego Pampowskiego, starosty generalnego Wielkopolski w kolegiacie
pw. Wniebowzięcia NMP w Środzie Wlkp. (www.srodawlkp.org)
1623, 1.06. -pułkownik Stanisław Stroynowski dziś w Wielkim Głogowie dokona ważnego dla coraz bardziej okrytych niesławą lisowczyków oświadczenia.
Ogłosi zbiór praw i reguł mający zdyscyplinować swoich żołnierzy. Historyk nazwie ten kodeks później "artykułami głogowskimi".
Miały one spowodować okiełznanie niesfornego wojska, z którym jest coraz większy kłopot. Jakich zakazów i nakazów musiał użyć pułkownik wobec
swojego wojska widać na niżej podanych przykładach i wyjątkach ze zbioru prawideł które zaciągający pułk ogłaszał. Zachowano pisownię oryginału.
"Stanisław Stoynowski pułkownik Jego Cesarski Mości etc.
Mając poruczenie i informacyją JCMci, aby wojska jego polskie, jakieżkolwiek były w podobieństwie dyscypliny wojennej, jaka się w innych wojskach
jego znajduje, koniecznie trzymane był, a uważając, iż nie tylko słuszność toż radzi, ale i samo nawet żałosne doświadczenie, jako dla uporu
niktórych, a zatym i niedoskonałości dyscypliny, służbę cesarza JMci utraciwszy, wiele wojennego człeka nie tylko krwawą wysługę na bruku, ale i
zdrowie utracili. . Przeto dla słuszności- Niży według mianowitego żądania cesarza JMci sporządzone, wszem Ich Mościom Panom Braci, którzy mają wola
być pod regimentem moim rotmistrzami, w ten sposób podaję, aby się nie pierwy podpisali, a potym z towarzystwem swym (im także na tychże artykułach
podpisanym) na pewne miejsce, gdzie się naznaczy, bez wszelakiego omieszkania ściągali.
1. Naprzód tedy, aby w cale ustawy Majestatu JKMci i wszytki Korony Polski w cale zostawały i żaden obywatel koronny przez
zaciąg mój na cesarską szkody nie miał...
/.../
8. kto by się na pułkownika słowem jakim obraźliwym albo swarem niepotrzebnym porwał, jeśli w jakim posiedzeniu, utratą pocztu na kościół i
wytrąbieniem z wojska, a jeśli w kole, przy sądach albo jakimkolwiek publicznym akcie, tedy gardłem ma być karany, a wszystko jego konfiskowane.
Tymże sposobem na insza starszyznę wojskową, jako rotmistrze, poruczniki, sędzie, strażnika, oboźnego, czatownika naznaczonego etc. Kto by się
słowem obraźliwym porwał...
/.../
15. Kto by w wojsku trwogę czynił, nieprzyjaciela na oko nie widziawszy, gardłem także ma być karany.
34. to by gwałt jakikolwiek białygłowie uczynił, a o to pozwany był, gardłem ma być karany. /.../
43. Pożogi też albo zapalenia czegokolwiek, lubo swawolnie, lubo przez jaką nieostrożność dopuszczone, bez miłosierdzia gardłem mają być karane.
Actum et datum In Silesia, Maiori Glogoviae, die prima Iunii 1623".
Stanisław Stroynowski nie otrzymał jednak kontraktu cesarskiego, który rejestrował w styczniu 1623 r. we Wschowie i dla osiągnięcia którego wydał
powyższy kodeks. W 1624 r. walczy ze swoimi lisowczykami w Lombardii i Wenecji. Dwa lata później (1626 r.) zostaje rozstrzelany na Pomorzu w
efekcie samowolnych egzekucji. Lisowczycy walczą jeszcze przeciw Szwedom w Prusach. Niektórzy wstępują do królewskich wojsk kwarcianych. Po lotnej
formacji, która taktyką walki prześcignęła współczesnych o wiek, pozostała literatura i dzieła Callota, Rembrandta, Kossaka czy Brandta.
 Józef Brandt, Lisowczycy, strzelanie z łuku, Kościuszko Foundation in New York.
[Wikimedia]
1627, 26.06. -na rozkaz majora (oberwachtmeister) z komendy twierdzy, zamknięto w lochu zamkowym wszystkich burmistrzów i rajców miast księstwa za
odmowę dostaw żywności dla wojska.
1745, czerwiec -trwa II wojna śląska. Po bitwie pod Strzegomiem-Dobromierzem [Hohenfriedeberg], która miała miejsce 4 czerwca, do twierdzy zostali
sprowadzeni jeńcy austriaccy. Przetrzymywani byli głównie w kolegium jezuitów oraz w klasztorach franciszkanów i dominikanów. A głogowski garnizon
forteczny stanowią trzy bataliony piechoty. jeden z regimentu Kalsowa (nr 43) i dwa bataliony z pułku fizylierów (Füsilier-Regiment), księcia
Pruskiego. Zostały pozostawione do ochrony ale tez głównie składały się z pułkowych rekrutów i rekonwalescentów. Stanowiły więc dość mierną wartość
bojową. W pełnej skomplikowanych manewrów masami wojsk bitwie stanowiły by bardziej zawadę niż pomoc.
1810, 22.06. -zmarł nagle na skutek apopleksji gubernator twierdzy, gubernator i komendant garnizonu generał brygady, baron Cesarstwa, Julien
Rheinwald (ur. 22.01.1760). W twierdzy przebywał od 22 lutego 1809 r. Przybył z Brzegu, gdzie sprawował podobne funkcje od stycznia 1807r.
Generał był doświadczonym administratorem i oficerem sztabowym . W trakcie ostatnich lat był również gubernatorem Spiry (we Włoszech), Stuttgartu
(w królestwie Wirtembergii), i Frankfurtu. Dlatego też wiedział jak kształtować stosunki z cywilnymi mieszkańcami twierdzy. To był jeden z
nielicznych, szanowanych przez głogowian dowódców garnizonu.
 Pogrzeb gubernatora według rysunku P. Knoetla z 1877 r.
Francuz na tyle dobrze zapisał się w pamięci mieszkańców, że wmurowana w miejscu pochowania na terenie fortu "Gwiazda" tablica przez wiele była
nie dewastowana. Zachowała się, choć w kiepskim stanie do dziś. Fundatorzy (albo kamieniarz) popełnili błąd treści inskrypcji. Generał w momencie
śmierci miał już ponad 50 lat.

 Tablica na pocz. XX w i jej stan obecny. Tłumaczenie polskie treści inskrypcji:
"J[ulien] Ch[arles] L[ouis] Rheinwald, generał francuski, baron Cesarstwa, Komandor Legii Honorowej, gubernator Głogowa. Był on dobrym ojcem i ...
mężem, a przez prawość i swoje człowieczeństwo zasłużył na szacunek mieszkańców. Zmarł 22 czerwca 1810 w wieku 48 lat".
1823, 27.06. -przywieziony zostaje do twierdzy celem odbycia kary polski student Ludwik Koehler (1799-1871). Urodził się w Warszawie, gdzie
rozpoczął studia medyczne. Studiował też w Paryżu i w Berlinie. Tam był założycielem berlińskiej filii patriotycznego Związku Panta Koina (wszystko
wspólne). Utrzymywał kontakt z Warszawą i innymi organizacjami studenckimi w Europie. W 1822 r., filia została wykryta przez policję pruską, a jej
członkowie uwięzieni.
Został skazany na kilka lat wiezienia. 25 maja 1825 uwolniono go od reszty kary i kontynuował w Europie studia. W 1831 r. powrócił do Warszawy.
M.in. lekarz Pułku Gwardii Narodowej Warszawskiej. Dokonał pierwszej w Warszawie, ale nieudanej próby znieczulenia ogólnego przy pomocy eteru
(1848). Wybitny specjalista otolaryngolog.
1841, 12.06. -oddano do użytku duży i obszerny jak na ówczesne czasy gmach poczty przy ulicy Łaziennej 101 (później ulica Szkolna 21,
a obecnie Balwierska). Tu mieścił się urząd pocztowy aż do wybudowania nowej poczty we wschodniej części miasta.
Wrocławska Naddyrekcja Poczty (Oberpostdirektion Breslau) w zestawieniu za 1869 r. wykazała, że w Głogowie zatrudnionych pozostawało 18 urzędników
pocztowych. Wśród nich było wielu wojskowych. Państwo pruskie bowiem stosowało zatrudnianie na państwowych posadach byłych wojskowych jako formę
uposażenia weteranów i inwalidów. W tym też roku wypracowany dochód wyniósł 30.588 talarów. Przyjęto listów 568.026, a paczek oraz przekazów
pieniężnych 214.560 oraz tzw. asygnacji pocztowych - 22.178. Z usług przewozowych skorzystało 6.556 osób.
1917, 3.06. -Uroczyste otwarcie mostu drogowego przez Odrę (Hindenburgbrücke ), o konstrukcji stalowej. Most miał 138 m długości i ważył prawie 810
ton, wybudowany został przez zielonogórska firmę Beuchelt & Co. Konstrukcje przeliczyli inżynierowie z Hanoweru.
 W specjalistycznym piśmie (Zentralblatt der Bauverwaltung) z początków 1918 r. ukazał
się artykuł o budowie głogowskiego mostu wraz ze szkicem polaczenia obu brzegów. Zaznaczono przebieg starego i obecnego mostu.
1945, 21.06. -otrzymuje zgodę na wyjazd do miasteczka Weilheim w Bawarii, Josef Hoiss, ranny przebywający w
głogowskim szpitalu urządzonym w koszarach wojskowych. Warto się przyjrzeć temu dokumentowi i zwrócić uwagę na kilka ciekawostek:
 Zgoda na wyjazd z Głogowa.
- zgodę kontrasygnował zastępca komendanta wojennego lejtnant Kokszarow, pełnił on swoje obowiązki do lipca 1946 r.
- na nieczytelnym podpisie przystawiono pieczątkę "Glogau a. Oder Hindenburgkaserne". Należy więc zakładać, że tym burmistrzem jest
niemiecki starszy w miejscu zgromadzenia głogowskich Niemców. I że używał tego tytułu mimo powołania władzy polskiej.
[Dokument pochodzi ze zbiorów Łukasza Jedynaka, któremu Wehikuł dziękuje za udostępnienie.]
Czerwiecv -fragment dziennika Adama Królaka w pracy pozostającej w maszynopisie - "Kształtowanie się władzy ludowej w
latach 1945-50":
1.06. delegat z Lublina odwiedza Zarząd Miejski. Naprawa dachu na budynku Zarządu Miejskiego.
2.06. Petycja do dyr. PKP Poznań o odbudowę stacji kolejowej w Głogowie. Podpisali Hoinka i Królak. Pierwszy pociąg z repatriantami na stacji pod
Biechowem. Ulokowano ich w Jaczewie. Odjazd francuskich, czeskich i włoskich jeńców wojennych do Legnicy. Pożegnanie. Tłumacz Królak.
4.06. wizyta szefa MO, Osiny-Pałko ze Sławy Śl. i wójta Haby Henryka z Dębiny (Jakubów) - konferencja na temat odbudowy Głogowa.
5.06. Porządkowanie piekarni i małej elektrowni w Głogowie. Przyjazd grupy repatriantów - cukrowników. Skierowani do Nosocic. Wojsko polskie
dostarczyło mięso i zboże.
7.06. Pierwszy wypiek chleba w piekarni w Głogowie - 70 bochenków.
8.06. banda hitlerowska pod Głogowem. Alarm MO.
12.06. delegat PUR w Głogowie. Konferencja dla spraw uruchomienia oddziału.
13.06. MO przeniosła się do nowej siedziby przy ul Królewskiej 38 (Szkoła Zaw.) obecnie ul. Jedności Robotniczej. Wielski transport repatriantów.
14.06. komisja ministerialna w Głogowie. Ocena 95 % zniszczenia. Konferencja w zarządzie Miejskim o możliwościach odbudowy miasta. Początek odbudowy
hotelu miejskiego - ul. Kopernika.
15.06. uroczyste podniesienie flagi państw. Przed Zarządem miejskim - ul. Królewska 34
16.06 wielki transport repatriantów w Głogowie. Uroczyste wprowadzenie ich we wsi Jaczów
17.06. konferencja w Legnicy z woj.[ewodą] Piaskowskim dot. Odbudowy Głogowa (Hoinka i Królak)
18.06. konferencja z wicewojewodą mgr Szymczykiem w Legnicy na temat administracji miasta i uruchomienia zakładów miejskich. Przydział żywności dla
Głogowa (cukier, mąka, smalec) oraz mapy woj. wrocł.[awskiego]
19.06 przydział żywności wg stawek dla stałych mieszkańców Głogowa.
20.06. banda hitlerowska pod Głogowem obrzuca granatami samochód wojskowy.
1946, 28.06. odbywa się uroczyste zakończenie roku szkolnego w szkole podstawowej w Brzostowie. Uczyły się w niej również dzieci z Głogowa, w którym nie ma jeszcze nadającego się do użytku budynku szkolnego. Ówczesny kierownik szkoły Leon Drabent wykorzystał okazję do zaprezentowania przybyłym gościom dokonania i problemy głogowskiego szkolnictwa.
Wehikuł przedstawia tekst wystąpienia kierownika szkoły w Brzostowie. Zachowano oryginalną pisownię, słownictwo i nazewnictwo okolicznych
miejscowości. Rozwinięto skróty. Tekst zachował się w zbiorach nie żyjącego już p. Edmunda Wojciechowskiego - honorowego obywatela Głogowa i
wieloletniego dyrektora Zespołu Szkół Zawodowych. Dzięki łańcuchowi ludzi dobrej woli może trafić dziś na te łamy wraz ze zdjęciami pochodzącymi z
domowych albumów i Kroniki Brzostowskiej szkoły.
"Sprawozdanie z rocznej pracy w Publ.[icznej] Szk.[ole] Powsz.[echnej] w Brzostowie.
28.06.46.
 Pierwsza strona sprawozdania L. Drabenta.
Mija dziś rok szkolny 1945/46. pierwszy rok pracy na terenie Dolnego Śląska - na terenie Głogowa - miejsca bohaterskiej walki z wrogiem. Warto dziś
rzucić okiem wstecz i urzeczywistnić sobie pracę na terenie szkoły. Szkoła polska powstawała na naszych terenach w bardzo trudnych warunkach -
jak i inne działy życia społecznego. Brak szkół, lub szkoły po większej części zdemolowane, zniszczone brak pomocy - a przedewsz.[ystkim] brak sił
nauczycielskich utrudniały otwieranie szkół. Z naporem osadnictwa ze wschodnich i centralnych terenów otwierało się zagadnienie otwarcia szkół, by
skupić polskie dzieci, zaniedbane w wykształceniu i wychowaniu. Dzięki zrozumieniu niektórych wójtów, sołtysów uporządkowano i na naszym terenie
niektóre szkoły. Brakło nauczycieli. 1 września 1945 r. otwarły swe podwoje dla dziatwy polskiej po tej stronie Odry szkoły w Ruszowicach, Jaczewie,
Nielubie i Brzostowie. Dlaczego nie w Głogowie a Brzostowie? W Głogowie nie można było uzyskać budynku, brak dzieci, a w Brzostowie było ich więcej
i jakie takie duże sale szkolne w dwóch budynkach. We wszystkich tych szkołach było tylko po jednej sile nauczycielskiej.
W dniu 6 września [1945 - Wehikuł] odbyło się otwarcie szkoły w Brzostowie, do której zgłosiło się 80 dzieci z Brzostowa, z Głogowa, Wydziszowa,
Przymurza [tak w oryginale-Wehikuł] i innych wsi - do różnych klas od 1-7mej, a nauczyciel tylko jeden. Z każdym dniem rosła liczba dzieci.
Powiększało się powoli i grono nauczycielskie na dwie, potem trzy siły w listopadzie było już 110 dzieci - trzy siły. Na półrocze 160 dzieci i
cztery siły. W kwietniu br. 200 i 6 sił. Dziś przy zakończeniu 214 dzieci. Stawało się coraz ciaśniej w szkole. Do Głogowa nie można się przenieść,
pomimo że szkoła niby miała do Głogowa należeć. Ciągłe nadzieje gasły pod obuchem nowych obiecanek i nowych odroczeń. Trzeba więc było myśleć o
rozszerzeniu na szkoły w Brzostowie.
|
|
 Budynek szkolny w latach 40-tych XX w.
 Ten sam budynek szkoły podstawowej w Brzostowie w 1963 r.
Przenoszono klasy do ciasnych, ciemnych pokoiczków. Trzeba było myśleć o nowym budynku. Wybrano - ale brak był funduszy. Budynek zniszczony
mieszkalny (gospodarczy) dużo, dużo pracy. Dzięki temu, ze szkoła nasza cieszyła się zawsze miłą sympatią u naszych władz gminnych i miejskich oraz
społeczeństwa - znajdowały się i pieniądze. Koło Kulturalno-Oświatowe z zabawy noworocznej przekazało 5000 zł na zakup biblioteki. Zawiązane Koło
Rodzicielskie urządziło zabawę karnawałową na remont i przebudowę budynku. Zabawa przyniosła 22 tys. zł. Przystąpiono do odbudowy. W marcu ukończono
parter. - Zyskano w ten sposób dwie nowe sale - kancelarię i kuchnię szkolną. Koszt 16 tyś. Zwrócono nam tę sumę z Zarządu Gminnego w Noskowicach.
Pieniądze przeznaczono na zakup książek do biblioteki, podręczniki, zeszyty i pomoce szkolne, których brak odczuwały dzieci szkoła i na remont dachu
i pierwszego pietra. Szkoła bowiem teraz znajdowała się w trzech budynkach. No i wreszcie w końcu roku szkolnego t.j. 26 czerwca przeniesiono się do
nowego budynku. Serdecznie zapraszamy władze i obywateli do zwiedzania. Nie można było jej wykończyć wcześniej - brak ludzi, funduszów itp. Jest tam
jeszcze dużo, dużo do roboty - Jesteśmy pełni nadziei, ze w ciągu wakacji wykończy się resztę. Biblioteka liczy około 300 książek uczniowskich i
nauczyc.[ielskich]. Kilkanaście obrazów polskich, map itd. wartości około 25 tyś. złotych. Z tego miejsca nauczyciele w imieniu dzieci składają tym
wszystkim, którzy przyczynili sie do tych zdobyczy dla naszych najdroższych - serdeczne Bóg zapłać !! - Szczeg.[ólnie] Gromadzie Brzostów, Gminie
Noskowice za pomoc w robotniku i funduszach - Zarządowi M.[iejskiemu] za udzielenie fachowców i materiału budowlanego.
Z nowym rokiem stoi przed nami poważne zagadnienie - otwarcie szkoły w Głogowie. Rozporz.[ądzeniem] Rady Min.[istrów] mają być zwrócone szkole
wszystkie budynki do 15 lipca br. Czyż Społeczeństwo miasta Głogowa nie może podjąć wysiłku, by z 3-ch możliwych budynków, przynajmniej jeden nie
został poświęcony szkole? Czyż dalej dzieci z Głogowa musza się tułać po szkołach z dala od miasta? Trzeba rozwiązać zagadnienie szkoły - tym
bardziej, ze z nowym rokiem trzeba otworzyć choć jedną szkołę średnią. Wiele młodzieży kończy szkołę powsz.[echną] i kursy dokszt.[ałcające].
Zgłaszała się do nas młodzież okolicznych wsi o szkołę średnią. Czyż długo jeszcze, długo młodzież wsi musi czekać na umożliwienie jej osiągnięcia
zdobyczy kultury i oświaty?
Jak długo nie będzie budynku szkolnego, odpowiednich mieszkań dla nauczycieli, życie w naszym mieście nie będzie pełne. Miasto bez szkoły - miasto,
którego obywatele potrafią w różnych sprawach tak dzielnie rozwiązywać różne zagadnienia - czyżby tak mało miało zrozumienia dla tej palącej
sprawy? A może to nie jest pilna sprawa, może dzieci Wasze dalej mają chodzić do szkoły w Brzostowie? Może nie trzeba ułatwić młodzieży okolicznych
wsi zdobycia wiedzy wyższych klas?
Zwracamy sie z gorącym apelem do przedstawicieli wszystkich Partii i społeczeństwa i władz Administracji Państw.[owej] o podjecie intensywnych
starań w tym kierunku. W Głogowie musi być szkoła.
Ukończyliśmy pierwszy rok szkolny na terenie naszego powiatu z czterech szkół i czterech nauczycieli zakończyło rok szkolny 14 szkół z około 35
nauczycielami tylko po tej stronie Odry - Dwie szkoły pełne 7-io klas.[owe]. W szkole naszej ponadto odbyły [się] 3 kursy - które ukończyło około
65 uczestników w wieku pozaszkolnym.
Szkoła wzięła zatem poważny udział w odbudowie polskości na dawnych ziemiach polskich i może się poszczycić poważnymi sukcesami. - głównie dzięki
szczerej postawie i poświęceniu polskiego nauczyciela i zapale uczącej się młodzieży. Ogół nauczycieli nie oglądał się na wystarczająca zapłatę za
swoją służbę, ufny w demokratyczne społeczeństwo, które wreszcie wynagrodzi krzywdy minionej epoki i otoczy go opieka i odejmie mu z karku zbyt
wielką troskę o byt materialny, by tym więcej mógł zająć się pracą nad kształceniem i wychowaniem młodzieży. Ale nie zawsze tak jest. W niektórych
ośrodkach utrudnia sie tę pracę - i ciągle patrzą się na tego nauczyciela nieufnym okiem. Jeszcze ciągle nauczyciele musza zbyt wiele starań koło
wyszukania mieszkania, aprowizacji, urządzenia, odzieży. Na tym cierpi szkoła, cierpią nasze - polskie dzieci.
Dzieci Kochane! Kończycie dziś pierwszy rok szkolny na starodawnej naszej - bolesławowskiej ziemi. Dumne kiedyś będziecie z tego, że Wy byłyście
tu pierwsze z Waszymi Rodzicami i weszłyście w progi szkoły w bardzo ciężkich warunkach - szkoły, w której straszyły wybite okna, dziury w dachu i
ścianach, w których wyzierały z każdego kąta ślady niemczyzny w różnorodnych napisach i obrazach. Bez polskiej książki i zeszytu. Często
szperałyście po gruzach, by wyszukać choć trochę papieru - często poplamionego, by pisać na nim upragnione słowa polskie. Zrobiłyście wiele, a
niektóre z Was wszystko dały z siebie, by to świadectwo dzisiejsze wypadło jak najlepiej. Nie zważałyście na deszcz, zimno, chłód - na to, że nie
ma butów, ubrania, ale gnałyście wszelkimi środkami 2, 3, 4, 5 - a często i 7 klm do naszej, nie Waszej szkoły, by rzeźbić swą duszę i kształcić
swój umysł, by odrobić wieloletnie opóźnienie. Dziś pierwsza część drogi skończona. Zbieracie swe pierwsze plony. W zrozumieniu tych waszych
wysiłków ocenialiśmy Was łagodnie z tą myślą, ze w przyszłym roku uzupełnicie braki, bo jak będą bowiem lepsze warunki pracy. Komu sie noga
podwinęła niech niema do nas żalu - może zbyt mało walczył z leniuszkiem, może zbyt wielkie miał braki - słowem może komuś się nie udało. Nie udało
się teraz przeskoczyć - przeskoczy się w przyszłym roku. Byle odważnie stanąć do pracy. Ci którzy skończyli, niech pamiętają dalej o szkole, o
książce. O swych rodzicach, nauczycielach. Wszyscy oni myśleli o Was i dobrze Wam życzyli. Poznacie to kiedyś. Zresztą i teraz umiecie to już
okazać, czego świadectwo mieliśmy w ostatnich dniach. Dziękujemy Wam za serce - życzymy wesołych, spokojnych wakacji. Teraz z zapałem - głośno -
wesoło pokażcie coście przygotowali na ten dzień - a potem otrzymacie nagrody za Waszą pilność i pracę - świadectwa.
No do roboty - wszyscy czekamy".
Leon Drabent, (ur.1916) nauczyciel, kierownik SP w Brzostowie, założyciel i pierwszy kierownik Szkoły Zawodowej, był również aktywnym uczestnikiem
miejskiego życia społeczno-politycznego w Głogowie. W 1951 r. wyjechał do Gorzowa Wlkp., gdzie m.in. objął kierownictwo szkoły zawodowej (1951-52),
a w latach 1961-1970 był dyrektorem Technikum Elektro-Mechanicznego.
 Leon Drabent, zdjęcie z lat późniejszych (fot. Encyklopedia Gorzowa, J. Zysnarski).
1959, czerwiec -"...kierujący robotami rozbiórkowymi natrafił przy ul. Daszyńskiego w Głogowie na składnicę figur kamiennych wyobrażających
ludzkie postacie. Materiał z którego wykonano figury jest koloru fioletowo-brunatnego i bardzo lekki. Przy bliższych oględzinach stwierdzono, że
materiałem tym jest lawa pochodzenia amerykańskiego. Według orzeczenia przedstawicieli Urzędu Konserwatorskiego w Zielonej Górze są to bóstwa
Inkasów amerykańskich (Meksyk). Przedmioty te pochodzą z prywatnych zbiorów zbieracza lub podróżnika. Przedmioty zabytkowe zabezpieczono i
umieszczono w muzeum w Zielonej Górze".
Czołówka pisanej przez Adama Królaka na maszynie "KRONIKI GŁOGOWSKIEJ".
 Człówka pisanej przez Adama Królaka na maszynie -KRONIKI GŁOGOWSKIEJ-.
1980, 26.06. -zmarł Adam Królak (ur. 1910), wiceburmistrz Głogowa w latach 1945-1946, działacz zasłużony dla miasta w odbudowie gospodarki,
animacji życia kulturalnego i w ocalaniu dóbr kultury, lingwista, badacz i popularyzator kultury, autor wielu publikacji.
Adam Witold Królak pochodził z Inowrocławia, do szkoły powszechnej z j. wykładowym niemieckim chodził w pobliskiej wsi Szymborze. Jak pisze Mateusz
Zieliński, do gimnazjum uczęszczał w Środzie Wielkopolskiej, a studia rozpoczął w Poznaniu. Niestety jak większość młodzieży przedwojennej nie mógł
studiować ze względów ekonomicznych. Zaczął pracować zawodowo. W poszukiwaniu zajęcia przeniósł się do Warszawy. Założył rodzinę i tu zastała go
wojna.
 Adam Królak z córką w 1939 r.
W Warszawie imał się wielu zajęć. Parał się handlem, nauczał języków obcych, pomagał przy pisaniu prac naukowych, pracował też w redakcji wydawanej
przez okupanta gazety. W trakcie Powstania Warszawskiego znajdował się na Woli. Powrócił do Wielkopolski. Stąd, wiosną 1945 r. odpowiedział na
wezwanie jarocińskiego oddziału Polskiego Związku Zachodniego kierowanego przez jego serdecznego przyjaciela i profesora z Poznania, Rocha
Roszczaka. Ten ostatni wraz z delegatami Zarządu Jarocina wrócił z rozpoznawczego wyjazdu do Glogau, które teraz nazywało się Głogów i kompletował
ekipę organizacyjną. Adamowi Królakowi zaproponował stanowisko zastępcy burmistrza do Głogowa.
Fragmenty biografii Adama Królaka nad którą pracuje Mateusz Zieliński.
"Wyjazd odkładano z tygodnia na tydzień ze względów organizacyjnych, by wyruszyć w końcu maja. Po przybyciu do Głogowa Adam Królak objął stanowisko
wiceburmistrza, rozpoczynając bardzo ważny lecz trudny do zrealizowania etap w dziejach miasta a mianowicie jego odbudowę, na początku
prowizorycznie w celach możliwości osiedlenia się. Z wielkim trudem, nie szczędząc czasu i sił organizował od podstaw życie w mieście,
zniszczonym w czasie trwającego oblężenia. Był tym który zabezpieczał niszczejące księgozbiory i dobra kultury, kontrolując tereny miasta napotykał liczne
resztki zabytków , uszkodzone lub całkowicie rozsypane. Trzeba było ratować te niekiedy piękne pamiątki miasta, zbierał je wszystkie i skrzętnie
przechowywał, część z nich z braku miejsca w Głogowie wysłał do muzeów. Jako referent kultury i sztuki wysunął pierwsze propozycje ochrony
zabytków na terenie miasta".
 Adam Królak z oprowadzaną wycieczką przy głogowskim moście.
"Był pierwszym powojennym badaczem historii, który niestrudzenie zgłębiał i popularyzował wiedzę o Głogowie, co uwieńczył w 1954r. wydaniem
pierwszego polskiego przewodnika po mieście - "Głogów i ziemia głogowska" w nakładzie 2.160 egzemplarzy. Jest to chyba jedyny w Europie przewodnik
po ruinach nowożytnego miasta. Dzisiaj wielka rzadkość bibliograficzna. Pomimo, że nie wszystkie stwierdzenia w nim zawarte można dzisiaj uznać za
w pełni wiarygodne, dostarczyła ta książeczka mieszkańcom Głogowa i jego okolic pierwszych informacji o polskiej przeszłości tego regionu. Przez
długi czas przewodnik stanowił jedyne dostępne źródło wiedzy o historii miasta".
 Okładka "Przewodnika po ruinach Głogowa".
"uczestniczył w redagowaniu "Rocznika Lubuskiego", pisał w latach 1959-1962 "Kronikę Głogowską". Wygłaszał prelekcje, oprowadzał wycieczki po
mieście (w 1963 r. otrzymał uprawnienia przewodnika oraz instruktora PTTK), ponadto zajmował się archeologią. W 1973 r. przeszedł na rentę
chorobową a dwa lata później na emeryturę. Pracował nadal nad przekładami tekstów. Pozostawił po sobie fragmenty dzienników z roku 1945 oraz
obszerniejsze z okresu 1974 - 1975 i materiały o charakterze autobiograficznym. Prowadził rozległą korespondencję z archiwami w kraju i za granicą.
Był autorem kilku prac drukowanych, poczynając od wydanej w 1937 r. rozprawy "Kościoły średzkie do XVIII wieku" i opublikowanego w 1945 r.
"Słownika polsko - rosyjsko - angielskiego". Inne jego prace to : monografia "Książę niezłomny", "Monografia Środy Poznańskiej" (1933) i
"Opowiadanie o Gutenbergu" (1927)".
 Adam Królak w trakcie pracy w swoim gabinecie.
"Wiele prac Adama Królaka pozostało w maszynopisach, m.in. monografia historyczna o księciu głogowskim Janie II oraz liczne opracowania dotyczące
dziejów Głogowa, monografie okolicznych miejscowości (np. "Monografia gminy Grębocice" - prawdopodobnie spisana tylko I cześć - rys geograficzny)
jak również monografie: Kwielic, Krzepielowa, Brzostowa, Bytomia Odrzańskiego. Wiele prac nie zdążył już ukończyć, w tym ostatniego swojego dzieła
- słownika historycznych nazw miejscowości dolnośląskich.
Zmarł po ciężkiej chorobie 26 czerwca 1980 r. został pochowany na cmentarzu komunalnym przy ul. Legnickiej w Głogowie".
2009, 27.06. -w Kotlinie Kłodzkiej przebywa ppłk Adam Kliszka, dowódca 4 Głogowskiego Batalionu Ratownictwa Inżynieryjnego, ze sprzętem i
żołnierzami. Usuwają skutki powodzi. Pracuje tam min. transporter pływający (PTS) i ciężka spycharka (BAT-M). W zagrożone powodzią tereny wyjechała
też grupa saperska. Zadaniem wojska jest usuwanie elementów zniszczonych mostów, które blokują przepływ wody na Nysie Kłodzkiej. Saperzy niszczą
materiałami wybuchami powstające na rzekach zatory. Już pierwszego dnia pracy głogowscy żołnierze usunęli pięć zniszczonych mostów. W miarę potrzeb
ewakuowani byli również mieszkańcy zatopionych terenów.
 Powódź w Kłodzku.
 ppłk Adam Kliszka wraz z oficerami 4 bratinż. W trakcie pobytu w Kotlinie Kłodzkiej.
|
| |