1017, 9.08. -cesarz rzymski i król niemiecki Henryk II na czele 30 000 armii zbrojnych Niemców, Luciców, Czechów i przedstawicieli innych nacji pojawił się w
okolicach głogowskiego grodu. Bolesław nie chciał dopuścić agresora do przepraw przez Odrę. Najpierw zablokował Henryka II pod Krosnem. Ten nie
przyjął bitwy, skręcił wzdłuż lewego brzegu rzeki, przeszedł Bóbr i Wały Śląskie. Podszedł do kolejnej przeprawy pod Głogowem. Po jej pokonaniu
silna armia niemiecka rozlałaby się wtedy po stosunkowo bezbronnej Wielkopolsce. Choć nie wiemy, czy Henryk II chciał przekraczać rzekę, czy tylko
ukarać Bolesława pustoszeniem Śląska. Bolesław Chrobry ustawił swoje wojsko głównie na prawym brzegu rzeki. Natomiast na lewym, dobrze ukryci w
puszczy łucznicy harcowali przy pomocy swojej śmiercionośnej, cichej i niewidocznej broni. Prowokowali do zwarcia bezpośredniego w boju. Rycerstwo
niemieckie okazało się nieodporne psychicznie na niewidocznego wroga. Szwankowało zaopatrzenie, prowiantowi nie wracali z lasu. Cesarz, który z
kolei potrzebował sukcesu wojennego umacniającego jego pozycję i sprzęgającego coraz bardziej sfrustrowane drużyny, rozumiał, ze bitwa pod
Głogowem nie przyniesie mu zwycięstwa. Skorzystał z podszeptu czeskiego wasala Udalryka i szukał innego sukcesu. Głogowski gród rozłożył się w
okolicach obecnej kolegiaty. Otoczony wodami wideł Odry i Baryczy i wysokim ziemno-kamiennym i drewnianym murem stanowił zaporę nie do przebycia.
Po kilkudniowym oblężeniu najeźdźcy dali za wygraną. Cesarz Henryk II udał się więc pod Niemczę. Gród ten miał się stać łatwym kąskiem. Jego
zdobycie miało zaspokoić ambicje i ukorzyć wroga. Stało się inaczej. Niemiecki kronikarz, znany nam już biskup Thietmar w swojej kronice to
zdarzenie skwitował krótko: "syn Bolesława [Chrobrego] Mieszko wtargnął z 10 legiami do Czech; przez dwa dni plądrował on kraj i powróciwszy z
nieprzebranym tłumem jeńców wielką sprawił radość ojcu. Oburzony tym cesarz wyruszył ze swoim wojskiem oraz znacznymi posiłkami Czechów i Luciców;
pustosząc wszystko po drodze dotarł 9 sierpnia do grodu Głogowa, gdzie oczekiwał go ze swymi wojami Bolesław lecz zabronił naszym ścigać
nieprzyjaciela, który ukrywszy dokoła łuczników wzywał do walki. Następnie wysłał przodem dwanaście legii, wybranych z głównej siły zbrojnej, do
grodu Niemczy".
1245, 9.08. -Bulla Innocentego IV wymienia wśród kasztelanii Głogów "In districtu Glogouiensi et Bitomiensi".
1385, 20.08. -kto sieje wiatr zbiera burzę. Henryk VII Rumpold, książę żagańsko-głogowski postanowił wykorzystać zamieszanie polityczne w sąsiedniej
Polsce spowodowane bezkrólewiem po śmierci Ludwika Węgierskiego. Zaplanował odbicie Wschowy. Mężna załoga nie dość, że obroniła gród to wzmocniona
rycerstwem wielkopolskim przegoniła napastników pod Głogów. W okolicach Wietszyc udało się Rumpoldowi zatrzymać napastników. Jednak duża część
księstwa została spustoszona. Jak podają kronikarze z odzyskanych łupów książę ufundował na Ostrowie Tumskim, kościół św. Jerzego.
1410, 17.08. -w książęcej części miasta odbył się zjazd przedstawicieli 7 miast weichbildowych księstwa głogowskiego. Przedstawiciele Głogowa,
Szprotawy, Zielonej Góry, Sulechowa, Polkowic, Kożuchowa, i Sławy Śląskiej zawiązali tzw. II konfederację. Celem związku było zabezpieczenie
interesów gospodarczych miast i walka ze złoczyńcami.
1598, 3.08. -tą datę nosi list cesarza Rudolfa II, wysłany z Pragi do burgrabiego głogowskiego Henryka von Dohna w sprawie Żyda Benedykta. Monarcha
nagabywany przez poddanego, któremu pozwolił się osiedlić w Głogowie wydaje dyspozycje swojemu urzędnikowi:
"Nasz miły poddany. Przy tym powiadamiam Cie, jak nam naprzykrzając się, Benedykt Żyd z głogowa doniósł, przez swoje obwinienia, niezgodnie z
naszym wydanym mu zezwoleniem będzie on wypędzony i wygnany. Jednak uprosił, co mu obiecałem, że każdemu chociażby najmniejszemu prawo zachowamy.
Dlatego uważamy [za stosowne] polecić wyjaśnienie krzywd wbrew prawu i sprawiedliwości przeciwko niemu i innym [uczynionych]. Skłaniamy się tutaj
łaskawie, jako, ze twoja wolą jest przy okazji gruntownie rozeznać te sprawy, które są przeciw Żydom i przy zwyczajnym prawie rozstrzygnąć, z
koniecznym twoim dochodzeniem tych przeciwnych nassiemy zarządzeniu, ochraniając przy tym i utrzymując mu dany przez nas przywilej. Taka też jest
nasza wola i pogląd".
[Za: Źródła i materiały do dziejów środkowego Nadodrza, red. K. Bartkiewicz, Zielona Góra 1996, nr 28
1640, sierpień -zmarł (lub może zginął?) i został pochowany w Głogowie pułkownik Michael d_Espaigne, komendant twierdzy. Nie jest znane miejsce
jego pochówku. Natomiast w ogrodach nowej komendantury królewskiej stał do czasów przedwojennych jego pomnik figuralny. Nieznany jest fundator,
inicjator a także i powód uhonorowania zmarłego. W latach 1634-1640 był właścicielem pułku dragonów (późniejszego 10. czeskiego pułku dragonów),
którym bezpośrednio dowodził do 1637 r.
- 30.08. -płk Johann Albrecht Freiherr von Schoenkirchen zostaje następcą zmarłego komendanta twierdzy. Czynnie uczestniczy w potyczkach z
grasującymi w okolicy oddziałami protestantów. W okolicy Bytomia rozniósł oddział szwedzki biorąc 300 jeńców.
1733, 2.08. -rozkładają się obozem przed wałami twierdzy oddziały austriackiego korpusu obserwacyjnego, powołanego z powodu polskiej wojny
sukcesyjnej. Wojna wybuchła po śmierci króla Augusta II Mocnego. Zmiana władzy w Polsce i wybór króla Stanisława Leszczyńskiego uznany został przez
południowego sąsiada za groźbę dla własnych interesów ze względu na jego sojusz z Francją. Ekspedycją dowodzi Generalfeldwachtmeister Friedrich
Ludwig von Wittgenau Prinz von Württemberg-Winnental. Ponieważ wśród dowódców znajdowało się kilku generałów ten nosił też tytuł _en chef_, to
znaczy dowodzący - odpowiedzialny za bezpieczeństwo. W korpusie spotykamy też pułk konnicy pruskiej Knobelsdorffa z generałem Grafem von der
Schulenburg.
Wśród wojsk austriackich znajdował się spotykany już na Śląsku 10 pułk dragonów. Jego twórcą i właścicielem był pułkownik Michał d_Espaigne.
Oddziały pułku jazdy pod innymi już dowódcami na trwałe w pisały się w historii armii Habsburgów. Oddział też był zwierciadłem stosunków w
wielonarodowościowej armii. Znany w wiekach późniejszych jako 10 czeski, nad Odrę w 1733 r. przybył w strojach węgierskich bowiem właścicielem był
wtedy pułkownik Karol Józef książę Batthyányi (Dragoner-Regiment Fürst Batthyáni) a dowódcą pułku _ od 1730 Obrist Franz von Dufort.
Dragon z pułku Batthyányi, uczestniczącego w korpusie obserwacyjnym który obozował
wokół twierdzy w 1733 r.
1766, 28.8. -urodził się w rodzinie radcy dworu i głogowskiego dyrektora kryminalnego, (Kriminaldirektor zu Glogau) Johanna Konrada von Streit,
przyszły generał Johann Karl August Freiherr von Streit.
1769, 13.08. -do twierdzy przyjechał Fryderyk II. Po obejrzeniu prac fortyfikacyjnych król poprosił towarzyszącego mu komendanta, pułkownika Ludwika
Barona von Lichnowskiego o pokazanie domu inżyniera majora von Schill. Orszak podjechał na ulicę Dominikańską. Otóż sobie znanymi metodami król
dowiedział się, że major zbudował dla siebie rezydencję kosztem królewskiego skarbu. Więc będąc w Głogowie, przy okazji chciał dziś publicznie
pokazać poddanym, że król tak łatwo nie da się okradać. Obaj przybyli przed dom, który władca uważnie obejrzał i rozkazał wezwać wojskowego
budowniczego. Ten przybył pospiesznie. Zaintrygowany zaproszeniem, nie wiedział jak wyjaśnić sobie ten wysoki zaszczyt monarszych odwiedzin. Król
gniewnie zapytał ostro majora:
- Kto budował ten dom?
To krótkie pytanie dotyczące właśnie sprawy uczyniło przygnębionego majora jeszcze więcej zmieszanym. Fryderyk najmniej lubił gdy
indagowany długo namyślał się oraz ociągał się z odpowiedzią, bo mógł przecież domyśleć się już idei tego pytania.
- Wasza Wysokość, j...a - wydusił w końcu.
- Ludzie mówią jednak, że ja go wybudowałem - odpowiedział król ledwo dostrzegalnym wyrazem humoru w głosie i wyrazie twarzy. - I mnie się też tak
zdaje. Ja go wyślę do Szpandawy (Festung Spandau), aby mógł myśleć tam o tej sprawie. Ja nie buduję żadnych domów dla mnie, gdzie sam nie robię
kosztorysu.
Jak król powiedział tak się stało. Majora przeniesiono do Szpandawy a dom został sprzedany. Chętny ponoć znalazł się szybko.
1861, 11.08. -wielki pożar w rafinerii cukru na Ostrowie Tumskim. Wydarzenie to powoduje, że ulegają przyśpieszeniu prace związane z powiększeniem
oddziału miejskiej, zawodowej straży pożarnej. Formalnie został powołany do życia jesienią 1858 roku.
1915, sierpień -ofensywa państw centralnych na froncie wschodnim nabiera tempa. Sforsowana została na dużej szerokości Wisła, oddziały 12 Armii
niemieckiej podeszły pod twierdzę Modlin. W dniu 5 sierpnia Rosjanie, unikając okrążenia, ewakuowali Warszawę, a 10 sierpnia w ręce niemieckie
wpadła twierdza Modlin. 11 Armia Mackensena naciska na 3 Armię Rosyjską. Niemieckie oddziały przechodzą do działań pościgowych.
Na Lubelszczyźnie, w rozlewiskach Tyśmienicy, Wieprza i Bugu ruszyły do walki oddziały 119 Dywizji Piechoty z głogowskim 3 poznańskim pułkiem
piechoty nr 58. Na froncie wschodnim znalazł się on z początkiem maja tego roku. W marcu po walkach nad Mozą, jeszcze w składzie macierzystej 9
Dywizji, został wycofany z Francji. W okresie od 25 marca do 23 kwietnia przebywał w rezerwie Naczelnego Dowództwa. Po uzupełnieniu strat doznanych
w walkach na froncie zachodnim i krótkim okresie oddechu, już w składzie nowo utworzonej 119 Dywizji w ostatnim tygodniu kwietnia udaje się w
Karpaty gdzie do walki szykuje się Armia Niemiecka. Tam bierze udział w bitwach pod Gorlicami i Przemyślem. W lipcu ściera się w krwawych,
przełamujących bitwach pod Krasnymstawem i Biskupicami. Po przełamaniu frontu 11 Armia przystąpiła do działań ofensywnych.
Cmentarz wojenny w Dratowie, w pobliżu odnowionej cerkwi św. Mikołaja Cudotwórcy.
Od 3 do 18 sierpnia oddziały uczestniczą w zażartych walkach na północno-wschodniej Lubelszczyźnie w ramach działań pościgowych. Na podmokłych
terenach Pojezierza Łęczyńsko - Włodawskiego rozsiane są do dziś ślady ówczesnych potyczek. Od kilku lat miejscowi pasjonaci nie pozwalają o nich
zapomnieć. Jednym z nich jest pan Jarosław Kieller z Ostrowa Lubelskiego. Odnalazł zapomniany leśny cmentarzyk w Krasnem. Obok tej wsi w dniach
6-8 sierpnia starli się żołnierze dwóch wrogich armii. Niedaleko, w pobliżu Puchaczowa, Ludwina, Piaseczna i Dratowa przebiegały też linie zmagań.
Zabitych chowano w pobliżu miejsc śmierci. W okresie międzywojennym część cmentarzy przeniesiono na większe. W Dratowie w cerkwi mieścił się lazaret
a obok na cmentarzu chowano zmarłych w nim żołnierzy i poległych z niedalekiego pobojowiska. Po stronie niemieckiej walczyły m.in. kompanie 46 i
58 pułków piechoty z 119 Dywizji Piechoty. Obydwa pułki pochodziły z Wielkopolski.
Na współczesnej mapie zasięg działań wojennych ok. 6 sierpnia 1915 r.
Pan Jarosław podzielił się swoimi wiadomościami z Wehikułem. Udostępnił również część materiałów a w nich pisał m.in.:
"Krasne - wieś w powiecie lubartowskim, gmina Uścimów. Cmentarz jest usytuowany na skraju lasu w odległości 250-300m od kanału Wieprz-Krzna, zaraz
przy drodze leśnej. Żeby tam dojechać musimy skręcić z drogi asfaltowej biegnącej przez wieś Krasne w kierunku zachodnim tak jak prowadzi polna
droga do jeziora Krasne - Krzczeń. Dalej mijamy most nad kanałem do lasu , tam skręcamy w drogę leśną na prawo, po 150-200 metrach jazdy pojawia
się z prawej coś w rodzaju grobowca z tablicą pamiątkową. To tu nieopodal ukazuje się nam interesujący nas obiekt. Ma on formę prostokąta 46 na 32
m. Otoczony jest ogrodzeniem w stylu "Ranczo". Mogiły są ledwie widoczne, porośnięte krzakami akacji. Cmentarz jest po komasacji. Przed II
wojną światową, w 1934 r. przeniesiono tu cmentarz z Krzczczenia oraz Piaseczna. Prawa jego strona czyli strona południowa jest zniszczona za
sprawą kanału melioracyjnego, który wykopano po 1945 r. Nie zważano, że jest to przestrzeń nienaruszalna i święta. Kilkadziesiąt lat PRL-u sprawiły
że cmentarz odszedł w zapomnienie, zresztą jak wiele innych z pierwszej wojny światowej do dzisiaj porasta zielsko i są nadal dewastowane".
Cmentarz w lesie k. wsi Krasne na którym znajdują się m.in. groby żołnierzy 58
pułku piechoty. W sumie pochowanych zostało tu 358 żołnierzy niemieckich i kilkudziesięciu rosyjskich. Znajdujący się w centrum zdjęcia
nadgryziony słupek to chyba ostatnia pozostałość po krzyżach.
Pomniczek przy cmentarzu postawiony w 1992 r.
|
|
Poległo na polu bitwy między Puchaczowem a Krasnem lub zmarło w lazarecie w Dratowie 3 oficerów oraz 118 szeregowych i podoficerów z 58 pułku
piechoty. Pan Jarek pisał: "Sporządziłem listę - naszych rodaków powołanych do czynnej służby w armii niemieckiej. Lista obejmuje poległych w
Krasnym, Krzczeniu oraz zmarłych od ran w szpitalu polowym w Dratowie...".
Wehikuł więc niżej zamieszcza wykaz polsko brzmiących żołnierskich nazwisk wraz z informacją ilu ogółem zginęło żołnierzy w każdej kompanii.
Większość z nich to szeregowcy (muskieter) służby czynnej lub rezerwy.
Dowódca 3 poznańskiego pułku piechoty nr 58, płk Zwenger.
I. batalion, 1 kompania straciła 7 żołnierzy w tym:
1. Jakubowski Paul
2. Kulla ,Gustaw
3. Wietczak Michael (Michał)
I./2. kompania - 7
I./3. kompania - 5
4.Skrzypczak Franz 5.06
4.Linkowski Adam 6.8
II. batalion, 5. kompania - 15
5.Fiedler Josef(Józef)
6.Kuśmierz Johann (Janusz)
II./6. kompania - 10
II./7. kompania - 21
7. Dominiak Antoni 6.8
8. Grycz Adalbert 6.8
9. Nowak Albert 6.8
10. Piskorz Jozef 6.8
11. Adamczewski Stanisław - 8.8 lazaret Dratów
12.Prasse Paul - 11.8 lazaret Dratów
13. Binias Thaddäus (Tadeusz) 6.8 Krasne
II./8. kompania - 21
14.Gefr.Czysz Kazimierz 6.8
15.Cieslik Roman 6.8
16. Andrzejewski Antoni - 7.8. laz. Dratów
III. batalion, 9. kompania - 2
III./10. kompania - 13
17.Guzek Ignacy 6.8
18.Janas Albert 6.8
19. Kaczmarek Maxymilian 6.8
20.Kużniak Stanisław 6.8
21.Smirchalski Waldemar 6.8
22.Przywecki Martin (Marcin) - 7.8 Laz. Dratów
III./ 11. kompania - 9
23. Kobycki Józef 6.8
III./ 12.Kompania - 15
24. Grabarczyk Ludwig 6.8
25.Strzyżewski Johann (Janusz) 6.8
26.Sadowicz Stefan - 9.8 Laz.Dratów
27.Wieczorek Erich 7.8
Gruszczyński, Wyzik, Karalus, Koza, Wasielewski,
Skrzypczak, Linkowski - to tylko fragment listy poległych żołnierzy 3 kompanii, I batalionu.
Wehikuł posiada kompletną listę strat 58 pułku piechoty w trakcie Wielkiej Wojny. [Zdjęcia cmentarzy autorstwa Wehikułu wykonane 29 lipca 2010 r.]
1927, 21.08. -uroczyste otwarcie stadionu miejskiego w Głogowie. Przez dwa lata przebudowywano i dobudowywano nowe obiekty według projektu
miejskiego architekta E. Griesingera. Na kompleks sportowy składały się m.in.: boisko do piłki nożnej, bieżnia z torem żużlowym, bieżnia
lekkoatletyczna wraz z miejscami dla dyscyplin rzutowych, boiska treningowe, plac do hokeja i gier na trawie. Teren został ogrodzony, zaopatrzony
w kasy biletowe, trybuny i imponujące wejścia. W pobliżu stadionu miejskiego znajdowały się garnizonowe obiekty sportowe.
1939, 26.08. -według biogramów zainteresowanych oficerów, tego dnia, po powrocie z manewrów dywizyjnych na poligonie w Wędrzynie k/ Międzyrzecza
obowiązki dowódcy 54 pułku piechoty przejął od pułkownika Wernera Richtera, płk Hermann Recknagel. Służył w Głogowie od chwili powstania pułku w
1934 r. Przyjechał tu w stopniu majora. Objął dowództwo batalionu piechoty. Mieszkał w Glogau przy Lindenruherstr. 12, (Budowlanych). Jako dowódca
54 pułku piechoty prowadził go w trakcie kampanii wrześniowej 1939 r. i w następnym doszedł na plaże Dunkierki. Był to wybitny dowódca Wehrmachtu,
generał piechoty. Zginął w nie do końca wyjaśnionych okolicznościach, 23 stycznia 1945 r. w pobliżu Piotrkowa Trybunalskiego.
Pułkownik (oberst) H. Recknagel, dowódca 54 pułku piechoty w przerwie
działań bojowych pod Dunkierką w 1940 r.
Ta data jest na pewno tylko zapisem dla celów dokumentacyjnych. W tym bowiem dniu, oddziały 18 Dywizji Piechoty, więc i głogowski 54 pułk piechoty
znajdowały się już na podstawach wyjściowych do ataku na Polskę. Bo pierwotnie to 26 września miała nastąpić inwazja na Polskę. W przeddzień, o
godzinie 20.30, do dowódcy Grupy Armii "Południe" dotarła depesza: "Zatrzymać natychmiast wojska! Nie przerywać mobilizacji. Zgodnie z planem
kontynuować rozwinięcie Weiss". Już wtedy więc, pułkiem musiał dowodzić zaufany i sprawdzony dowódca. Zmiana nastąpiła najpóźniej 2 tygodnie
wcześniej, kiedy odbywały się na poligonie ćwiczenia zgrywające 18 Dywizji Piechoty. Tam żegnał się z żołnierzami ich dowódca, Erich von Manstein,
który miał zostać szefem sztabu GA. "Południe". I tam obejmował swoje obowiązki dowódcy 54 pułku z Głogowa, pułkownik Herman Recknagel.
Jeden z najsłynniejszych dowódców Wehrmachtu, Erich von Manstein kończył dowodzenie legnicką 18 Dywizją Piechoty. Wspomina z rozrzewnieniem
pożegnanie z pułkami i ostatnie manewry. W trakcie ostatniego dnia ćwiczeń, 15 sierpnia, miało dojść do tragicznego wypadku. Pisze Manstein w
swoich wspomnieniach, że "cały dywizjon Stukasów z powodu niewłaściwych danych o wysokości podstawy chmur spadł w locie nurkowym do lasu". Jednym
zdaniem zamknął i skwitował ten wybitny dowódca tragedię, która wtedy na kilka tygodni przed wojną została otoczona największą tajemnicą. Było to
tak zwane "Neuhammer Stuka-Unglück" (Nieszczęście sztukasów w Świętoszowie). Z pozorowanego ataku bombowego 14 samolotów, 13 sztukasów Ju 87 z 76
pułku bombowców nurkujących (sturzkampfgeschwaders 76) i 26 członków załogi zginęło. Ocalał tylko najbardziej doświadczony dowódca dywizjonu,
kapitan Walter Sigel. Przyczyną tej jedynej w dziejach światowego lotnictwa katastrofy były błędne dane o wysokości podstawy chmur podane przez
służby meteorologiczne.
Bolesławiecki portal [ boleslawiec24.net ] przedstawił to ćwiczenie tak:
"Wkrótce nadlatujące nad cel maszyny przeszły do lotu nurkowego i z ogłuszającym rykiem błyskawicznie runęły w dół. Śledzący pokaz oficerowie z
przerażeniem stwierdzili nagle, że junkersy niebezpiecznie zbliżają się do porastających teren krzewów i dopiero tuż nad nimi usiłują wyjść z
nurkowania. Udało się to tylko jednemu pilotowi - samemu kapitanowi Sigelowi, którego bombowiec nad samą ziemią wyszedł z szaleńczego lotu,
pozostałe aparaty jeden za drugim wbijały się w glebę, skąd natychmiast wzniosły się słupy dymu. Po katastrofie szukano przyczyn wypadku. Zwołany
sąd wojenny oczyścił z zarzutów dowódcę dywizjonu. Uznano, że jego błąd spowodowała mgła, a życie kapitana Sigela ocaliło jego doświadczenie. Nie
zdążyli jednak podobnego manewru wykonać pozostali lotnicy, ginąc w rozwalonych szczątkach prowadzonych bombowców...".
Prowadzone dochodzenie po katastrofie oczyściło z zarzutów dowódcę dywizjonu. 1 września nad ranem poprowadził kolejne sztukasy do bombardowania
polskiego Wielunia. Rozpoczął II wojnę światową.
Generał von Manstein w książce "Stracone zwycięstwa" napomknął o tej tragedii, ale on wtedy był na poligonie wędrzyńskim a zdarzenie miało miejsce
w lasach świętoszowskich. Ot, wspomnienia generałów...
Zdjęcia rozbitych maszyn. [za: boleslawiec24.net]
1945
-l7.08. -z inicjatywy kilku zapaleńców inspirowanych przez Aleksandra Śmidodę uruchomiono przywieziony z Bytomia prom na Odrze.
-l8.08. -inż. Kunicki, przedstawicielowi Ministerstwa Przemysłu, przejął od zastępcy Wojskowego Komendanta Miasta majora Tokarewa Cukrownię Głogów _
Noskowice (Nosocice). Wśród przejętego wyposażenia znajdowały się wraz z zabudowaniami: płuczka, 2 podnośniki krajanki, 4 krajalnice, transporter
grabkowy, 33 dyfuzory, wyparki, warniki (po 7), kotły parowe, instalacje elektryczne z wyposażeniem. Nad uruchomieniem Cukrowni czuwał przybyły z
cukrowni w Gostyniu inż. Krzętowski.
1980, 29.08. -w Hucie Miedzi "Głogów" powołano Międzywydziałowy Komitet Strajkowy (kierowany przez Czesława Dobropolskiego), który wraz z MKS
Huty "Legnica" podjął negocjacje z Ministerstwem Hutnictwa. Zgłoszono 177 postulatów.
1983 27-28.08. -w Grochowicach, wsi położonej nieopodal gminnej Kotli odbyła się pierwsza "Stachuriada", zapoczątkowująca tradycję corocznych
imprez, poświęconych pamięci Edwarda Stachury. Grochowice to Bobrowice a Kotla to Hopla w sfilmowanej powieści Stachury, "Siekierezada".
Inicjatorami przedsięwzięcia, które na trwałe wpisało się w kalendarz imprez poezji śpiewanej byli Mirosław Grzeszczak, Leszek Zamaria i Zbigniew
Rybka - pracownicy nie istniejących już Spółdzielczych Domów Kultury "Azuryt" i "Skorpion" w Głogowie.
Edward Stachura pierwszy raz, na zaproszenie Janka Czopika-Lezachowskiego, poety, nauczyciela i urzędnika przyjechał do Kotli w styczniu 1967 r.
Za jego poręczeniem przyjął go do roboty na wyrębie leśniczy Majdański, w powieści Bogdański (ten, który o sosnach mówił, że są w wieku rębnym.) W
"Siekierezadzie" dał literacki opis pierwszego kontaktu z Głogowem: "...to był ranek nowego dnia i szedłem po głogowskim bruku w poszukiwaniu
fryzjera, żeby sie ogolić... znalazłem fryzjerski salon, wkroczyłem doń. Pusto było... trzy stały przed lustrami puste fotele... wszedł fryzjer do
salonu jakimiś bocznymi zakulisowymi drzwiami prowadzącymi do zaplecza... podszedł do żeleźniaczka i nałożył dwie szufelki węgla do paleniska...
Wyszedłszy od fryzjera udałem się na dworzec pekaesów...".
Na forach internetowych licealiści lat 70-tych przypominają swoje poszukiwania głogowskiego fryzjera, u którego mógł golić się Sted.
|