1482,
14.07.,
hołd stanów głogowskich przyjął pełnomocnik królewski Jerzy von Stein. Jan II
został więc uznany przez króla Macieja Korwina księciem głogowskim.
1636,
23.07.,
kolejny rok wojny, która otrzyma później nazwę trzydziestoletniej. Przez Śląsk
maszerują oddziały walczących stron. Jeden z wodzów – Albrecht Wallenstein
brutalnie realizuje swoje credo – „wojna
żywi wojnę”. W ciągu roku weichbildy księstwa głogowskiego są obciążane
ponad miarę. Tu przykład z Polkowic.
Dziś kończy swój pobyt w miasteczku kompania
jednego z regimentów cesarskich. Przebywała tu od 6 maja. Koszty zakwaterowania
- 416 talarów groszy srebrnych 24 ponosiło miasto , pozostałe zaś powiat
polkowicki.
Kronikarz Polkowic w swojej Kronice
zanotował:
Wedle wystawionego przez kapitana tej
kompanii kwitu, we wspomnianym czasie dane było: w pieniądzach talarów 1460
groszy srebrnych 23, 9372 funty chleba, 9095 funtów mięsa, 29839 kwart piwa i
146 półkorców owsa. Kwaterujący tu moracyńscy Chorwaci spowodowali dalej koszty
na 105 talarów.
1752, lipiec,
znienacka i po kilku latach starań a po blisko 30 latach prac kartograficznych,
ukazał się we Wrocławiu Atlas Śląska. W skrócie znany też jako
-
Atlas Silesiae id est Ducatus
Silesiae Wielanda i
Schubartha.
Było to wielkie osiągnięcie
XVIII wiecznej kartografii. Kosztował 10 talarów, a pojedyncze mapy po 10 groszy
śląskich.
Perturbacje z korektą, cenzurą, zgodą kartografów spowodowały, że na stronie
tytułowej widnieje rok 1750, bo duża część atlasu gotowa był znacznie wcześniej.
A wiele map wydrukowanych już w nakładach sprzedażowych.
Autorem map był porucznik inżynierii Johann Wolfgang
Wieland. Otrzymał, cesarskim zarządzeniem, polecenie wykonania kartograficznych
pomiarów. Rozpoczął je 23 stycznia
1722 roku. Ale na skutek wielu różnych powodów, też i finansowych, od 1734 r. te
jego prace przejął Mateusz von Schubarth. To właśnie on poprawiał i redagował
szkice Wielanda także zweryfikował większość jego pomiarów. Nie skorygował
trzech ostatnich map księstw: Raciborza, Cieszyna oraz Opola, bo wybuchły wojny
śląskie (od roku 1740).

Strona tytułowa
z datą 1750, która robi wiele zamieszania.
A pełen tytuł dzieła brzmi -
Atlas Silesiae id est Ducatus Silesiae generaliter quatuor mappis nec non
specialiter XVI mappis tot principa tus repraesentantibus geographice exibitus.
Pomiarów księstwa
głogowskiego dokonał Wieland w latach 1724-1725. A mapa powstała tuż potem w
następnym roku, przed mapami Wołowa i Legnicy, które Wieland ukończył w
październiku. Wykonana w skali 1:200 000 mapa jest trzynastą
zamieszczoną
w „Atlas Silesiae...”
Wieland został odwołanyw marcu 1734 r., na
jego miejsce zatrudniono inżyniera Mateusza von Schubarta. Ten zabrał się raźno
do pracy, przede wszystkim nad korektą map.
11 grudnia 1735 wyjechał do Głogowa od którego zaczął ustalanie położenia
geograficznego poszczególnych miejscowości Śląska. Tu też znalazł niefortunny
błąd Wielanda, który umieścił miejscowość Deutsche Obersitze (powiat Konotoppen,
czyli Konotop) w granicach państwowych Polski. W Głogowie był do połowy
stycznia. Schubart zrobił 306 poprawek na odbitce z niepoprawionego oryginału
mapy księstwa głogowskiego Wielanda. Na drugiej próbce otrzymanej 13 10.1740 r.,
uczynił 28 poprawek. A w 1752 wyliczył jeszcze 41 błędów. Ale wzięły się one ze
zmian po bitwie pod Małujowicami (10.IV. 1741 r.)
Kłopoty ze sztychowaniem
map, niedotrzymywanie terminów, wiele zmian i korekt (sztycharz brał podwójną
stawkę za poprawki). Pojawiły się próbki dopiero 14.09.1740 r. ale jeszcze
trwały uzgodnienia w roku 1743 a tu już wiemy był inny zleceniodawca bo przecież
Śląsk wpadł w ręce pruskie po I wojnie śląskiej. Jeszcze w roku 1748 Głogów
wymagał odbicia próbnego dla ustalenia iluminacji.
W 1749 r. drukarnia Hoffmanów uzyskała zezwolenie na
wydrukowanie map bez dalszych przeróbek. Rozpoczęły się pierwsze wydruki i urwał
się kontakt między Schubartem, księgarzem wrocławskim Kornem a drukarnią w
Norymberdze.
I nagle
ku zdziwieniu kartografa atlas w lipcu 1752 r. pojawił się we Wrocławiu w
sprzedaży. Atlas
Śląska
Wielanda zawierał 20 (4 mapy generalne i 16 map księstw)
map o wymiarach 87,5x61,8 cm (po złożeniu
62x45 cm). Był tam też indeks map i posiadłości,
Atlas obejmuje wszystkie
ziemie Śląska bez względu czy znajdowały się we władaniu Austrii czy Prus.
Wehikuł poleca rarytas
Wydawnictwa Biblioteki Narodowej w postaci siódmego zeszytu z serii „Zabytki
Polskiej Kartografii” pod tytułem: Dzieje Atlasu Śląska 1720 – 1752,
którego autorem jest Bogdan Horodyski. Jest to zdaniem czytelników
pasjonująca historia powstania pierwszego
urzędowego zdjęcia kartograficznego, z pierwszej połowy XVIII wieku, na terenie
austriackiego Śląska.

Ilustracja nr 3; Podpis: Mapa
Księstwa Głogowskiego – do dokładnego obejrzenia i studiowania w internetowych
bibliotekach cyfrowych.
Pełny tytuł mapy brzmi:
PRINCIPATUS SILESIAE GLOGOVIENSIS novissima Tabula Geographica sistens VI.
ejusdem Circulos GLOGAU. FREYSTADT. GUHRAV. SPROTTAV. GRÜNBERG et SCHWIEBUS. cum
districtu POLCKWITZ nec non Liberam Dynastiam BEUTHEN et CAROLATH, a Ioh.
W. Wieland, Geometra et Locum tenente delineata, ob praematuram mortem auctoris
denuo rectificata per Caesareum Locum tenetem et Architektum militarem Matthaeum
á Schubarth Suceentur. et
Architecti caesarei Ac sumptibus Principum et Ordinum Silesiae excusa
Norimbergae ab Haeredibus Homannianis A.O.R.MDCCXXXVIIII.
1886, 12.07.,
podczas
burzy, w trakcie powrotu z pola, na wozie ze snopami zboża został śmiertelnie
porażony piorunem mieszkaniec Chociemyśli. W tym miejscu lata póżniej mieszkańcy
postawili kamienną tablicę, która dotrwala do XXI wieku. Przypomniał ja
Wehikułowi Sławomir Majewski, który naprowadza nas na ten ciekawy obiekt tak: „…jadąc
z Głogowa przez Chociemyśl skręcamy w lewo przy posesji nr 44. Jedziemy kilometr
w kierunku południowym (po lewej stronie rzeźby w sadzie Janusza Owsianego), na
skrzyżowaniu polnych dróg skręcamy w prawo. Około 200 metrów, pod starą gruszą
znajduje się kamienna tablica”. Wehikuł
dziękuje za informację.

Tablica
pamiątkowa (fot. Sławomir Majewski)
|
|
1945,
w połowie lipca,
do Gaworzyc przyjechał pluton WP „oświadczając,
że będą wysiedlać niemców, robiono [to] bez żadnego nacisku dając im dowolną
ilość czasu na zapakowanie swych bagaży, tyle ile unieśli lub zapakowali na
swoje wózki. Naszym zadaniem było pilnowanie porządku na ulicy i doprowadzenie
ich do punktu zbiorczego w Kłobuczynie a stamtąd przez Polkowice dalej. Żadnych
incydentów nie było bo mieli dość dużo czasu
a nie jak my musieliśmy opuścić swoje mieszkanie przy wysiedlaniu przez 5
minut. Po wysiedleniu Niemców naszym zadaniem było zabezpieczenie wszelkiego
mienia bo już nadciągali szabrownicy, pruli pierzyny, brali co im w ręce
popadło, inwentarz żywy zabierało wojsko polskie, ale i my też dla siebie
zagarnęliśmy kilka sztuk świń i
cielaków, które poszły pod nóż…”,
wspominał
Franciszeka Łuczak, komendant niedawno powstałego posterunku w, jak pisał,
Kwelle. Tak jeszcze nazywano te miejscowość (od
Oberquell). A komendant powiatowy ppor. Władysław Osina-Palko nazywał rzecz
po imieniu – „część
inwentarza żywego jaki pozostał - został zgrupowany w posterunkach i majątku
milicyjnym”.
Wysiedlenia Niemców rozpoczęły się już w czerwcu. Prowadzone
były przez pododdziały Wojska Polskiego w sposób dość spontaniczny,
niezorganizowany i chaotyczny. Opinie, które zebrali i zanotowali później
historycy są sprzeczne z częścią wspomnień. Pisano w jednym z opracowań że -
„Przez
cały okres ich trwania nie zatroszczono się o materialne skutki wygnania ludzi
(pozostawienie ich dobytku na żer szabrowników) czy choćby odpowiednie
przygotowanie transportu. Metody stosowane przez wojsko dalekie były od
humanitarnego traktowania usuwanych Niemców.”
Po protestach z wielu stron, akcja ta została wstrzymana.
1946,
1.07.
jak zanotował w swojej kronice Ludwik Stępczak ze Sławy „…
przemianowano dotychczasowy Urząd Pełnomocnika Rządu na Obwód III Głogów w
Sławie na Starostwo Powiatowe Głogowskie z siedzibą w Sławie Śl.” Tym
zdaniem autor Kroniki skwitował kolejne zmiany ustrojowe i integracyjne
zachodzące w Polsce z punktu widzenia siedziby powiatu.

Urzędnicy Starostwa z wicestarostą
Romualdem Sawczakiem (Kronika L. Stępczaka)
1946,
16.07.
Komendant Powiatowy MO,
ppor. Tabakiernik Karol przekazał w meldunku okresowym do KWMO: „…została
przeprowadzona repatriacja Niemców z terenu tut. powiatu, która odbyła się
nadspodziewanie spokojnie. Niemcy odjechali wygodnie, zadowoleni z powrotu do
swej ojczyzny za Nisę….” [Po
0104-128/ k. 138]
Natomiast kronikarz głogowski Adam Królak pod datą 6 lipca
zapisał, że „wysiedlono
2148 Niemców z terenu powiatu”. A inne z kolei źródło podaje, że 7 lipca
było jeszcze na terenie powiatu 7378 Niemców. W większości były to kobiety,
osoby starsze i dzieci. Natomiast statystycy 1 sierpnia tego roku zapisali, że w
powiecie było ogółem 33 199 mieszkańców, w tym 5675 Niemców.
Rachunki się nijak nie zgadzają ale to był taki gorący
okres…
1956.27.07.,
o godz. 19.30 do Gminnej Kasy Spółdzielczej w Nosocicach wtargnął zamaskowany
okularami i daszkiem cyklistówki osobnik. Zastraszył znajdujące się tam dwie
kobiety pistoletem. Zabrał 17.800 zł., zamknął pomieszczenie na kłódkę i zbiegł.
Uciekł na skradzionym jednej z pracownic banku rowerze – damce, w kierunku
Grębocic…. We wspomnieniach zebranych przez Walentego Nawrockiego napisano
również tak:
„organizator
napadu zostawił motocykl na chodzie – silnik pracował, i warkot silnika
zagłuszył krzyk kasjerki, która prosiła o pomoc. Dziwne, że organa MO nie
wykryły przestępcy, natomiast całe miasto wiedziało kto dokonał napadu”
. Kolejna lokalna zagadka – nie zagadka.
1981,
19.07., odbyła się w
głogowskim Zakładzie Karnym pierwsza msza święta. Zgodę władz na prowadzenie
posługi religijnej za więziennymi murami uzyskała Solidarność w trakcie
negocjacji. Naczelnik więzienia
ppłk Zdzisław Sauter, (pełnił służbę na tym stanowisku w okresie od 22 lutego
1965 r. do 31 sierpnia 1986 r.)
na początku lipca zwrócił się z prośbą do przeora klasztoru redemptorystów o
wyznaczenie kapelana. Dziś w więziennej świetlicy pierwszą mszę odprawił ojciec
Kazimierz Lendzion. Uczestniczyło w niej około 50 osób. Kapelan odwiedzał zakład
2 razy w miesiącu odprawiał msze, spowiadał.
Świąteczną mszę świętą o. Lendzion
odprawił dla internowanych
27.12.1981.

Głogowski zakład karny z
lotu ptaka (www.sw.gov.pl)
1993,
1.07.,
o godzinie 18.00 w klubie
muzycznym „Mayday” przy ul. Perseusza koncertem metalowej muzyki rozpoczął się
pierwszy przegląd konkursowy -
Mayday Rock Festival.
Tak zaczęła się historia jednej z największych imprez rockowych w Polsce.
Inicjatorem oraz pierwszym organizatorem w roku
1993 był głogowski, Miejski
Ośrodek Kultury, którym zarządzał wtedy Zbigniew Rybka (Dyrektor Generalny), a
Dyrektorem Festiwalu był Mirosław Grzeszczak.

Jeden z koncertów w 2006
roku. [fot. Barbara Popiel.]
Jak wspominają
Organizatorzy: „Udział
w Festiwalu zapoczątkował karierę między innymi takich zespołów jak:
IRA,
HOUK,
ŁZY,
ILUSSION czy
PIVO. Na scenie nie zabrakło
również: HEY, KALIBER 44,
SWEET NOISE oraz grup muzycznych
zza granicy jak: TERORRGRUPE
(Niemcy), MUTINY (Australia)
oraz HAZAH (Czeski Cieszyn).”
Odbywająca się w głogowskim klubie Mayday impreza przechodziła różne koleje,
borykała się z różnymi kłopotami. Była krótka przerwa
w latach 2000 – 2003.
Zmieniali się organizatorzy. Festiwal trwa. Więcej szczegółów i zdjęć pod
adresem:
http://www.mok.glogow.pl/archiwum/index.php?option=com_content&view=article&id=1508&Itemid=541
- (dostęp 5.06.2015.)

W roku
2006 finał
X edycji
Mayday Rock Festival był ukoronowaniem konkursu 36 zespołów wyłonionych z
prawie 140 zespołow. Zwycięzcą został krakowski zespół
Privateer z
Krakowa, a gośćmi były zespoły
Closterkeller oraz
Armia. Finałowy
koncert prowadził Jerzy Owsiak. [fot. Barbara Popiel.]
|