1312,
29.02., ponad dwa lata po śmierci Henryka III,
jego synowie sygnują dokument sankcjonujący podział dziedzictwa ojca miedzy
siebie.
„…
Henricus, Iohannes et Primko duces Silesie etc.
Fratrem suos Conradum et
Bolconem … Actum in Glogovia…”
Tym samym przez rozdrobnienie
doprowadzili do upadku znaczenia jeszcze niedawno potężnego państwa Głogowczyka.
Mimo, ze jeden z jego synów, Konrad używał tytułu dziedzica królestwa polskiego
to jego znaczenie jako księcia
namysłowskiego i kaliskiego miało tylko wymiar lokalny.
Dzielnicę
głogowską otrzymał książę Przemko, ostatni obrońca polskości księstwa. Dokument
zachował się w Kodeksie Dyplomatycznym Wielkopolskim (t. 2, nr 952, s. 292-296).
1636,
luty,
Starosta Jerzy Oppersdorff powrócił wraz z oddziałami katolickimi do starostwa i
Głogowa. W tym miesiącu zażądał też by luterańscy kaznodzieje opuścili teren
księstwa. Kontrreformacja zatoczyła koło i rozpoczął się jej kolejny etap.

Herb von Oppersdorffów
[za Herbarzem
Siebmachera 065]
1706,
13.02.,
w godzinach porannych za Wschową miała miejsce jedna z większych bitew Wojny
Północnej.
Po
porannej mszy, o godzinie 7.00 gen szwedzki Rehnskiold ruszył spod Święciechowej
na Wschowę prowadząc blisko 13 000 pieszych i konnych. Drogę mu zastąpił miedzy
wsiami Dębowa Łęka i Osowa Sień liczący ponad 18 000 żołnierzy korpus
sasko-rosyjski pod dowództwem gen. Johanna von der Schulenburga. Do krwawego
spotkania doszło tuż przed południem. Gwałtowny atak Szwedów przełamał obronę
saskiej piechoty, której z pomocą nie przyszła stojąca obok konnica. Błędy w
dowodzeniu i słaba odporność psychiczna doprowadziły do klęski. Występowały
masowo dezercje z pola walki i plądrowanie magazynów polowych i taborów.
Poddający się żołnierze rosyjscy byli wyrzynani przez rozgrzanych triumfem
zwycięzców. Straty korpusu rosyjsko-saskiego to ok. 6000 zabitych i 7000 jeńców.
Ci, którzy zdołali uciec, kierowali się na Zabór i na Głogów. Do tego ostatniego
próbowały dotrzeć resztki prawego skrzydła szyku.
Ale wieść o niechlubnej klęsce wyprzedzała przegranych. Szybko dotarła też nad
Odrę, do Głogowa. Komendant głogowskiej twierdzy, generał broni (Feldzeugmeister)
Johann baron von Hasslingen, wojenny
radca dworu,
meldował wieczorem swoim przełożonym, że „uciekinierzy
z pola bitwy przechodzili tu przez cały dzień; cała armia saska została
unicestwiona”. Generał nie wyraził zgody na ich wejście do miasta,
zamknął - jak pisze głogowski oficer Hans Zechlin - bramy. Nie wpuszczono nawet
rannych błagających o pomoc. W ocenie oficerów twierdzy „…
ich żałosna walka na to nie zasługiwała”. Tak zwracano uwagę na
waleczność i honorową porażkę. Autor tych słów, oficer – instruktor głogowskiej
Szkoły Wojennej umieścił je w swoim artykule o bitwie umieszczonym w poznańskim
roczniku w 1897 r. (Zeitschrift der Historischer Gesellschaft fur die Provinz
Posen, bd. II.) 100 lat później z tego materiału będzie garściami czerpał
szwedzki autor najnowszej i najobszerniejszej pracy
(Oskar
Sjöström,
Bitwa pod Wschową 1706, a potem pole
bitwy zabarwiło się na czerwono, Warszawa 2012). Z kolei pracę Zechlina
przetłumaczono i wydano w 2010 roku we Wschowie. (Hans
Zechlin, Bitwa pod Wschową, tłum. Ks. Adam Kalbarczyk, Wschowa 2010). Przy
okazji – Wehikuł dziękuje Muzeum Ziemi Wschowskiej za materiały wydane na
obchody 300 rocznicy bitwy.

Plan bitwy pod Wschową [Muzeum
Ziemi Wschowskiej]
1791, luty,
będąc przejazdem z Zielonej Góry, na nocleg w Głogowie staje poseł turecki.
Asmin Saib
Effendi podróżuje z wystawnym orszakiem. Jak notuje Kronika Zielonej Góry obok
karocy orszak tworzy 5 wozów bagażowych i 4 wozy metres.
1825, 5.02., zmarł w
Głogowie, nagle na udar, właściciel sławskiego fideikomisu
czyli niepodzielnej
ordynacji opartej o senioralną zasadę dziedziczenia, Karl Johann Freiherr von
Barwitz Graf von Fernemont (ur. w 1770 r.).
Był m.in. landratem w Kłodzku (w
latach 1813-1816). Jego następcą został starszy syn, hrabia Franz, który nad
jezioro Sławskie dotarł dopiero w lipcu. Pogrzeb niespodziewanie zmarłego w
Głogowie arystokraty odbył się w sławskim kościele parafialnym 10 lutego. Dzień
wcześniej orszak żałobny dotarł do Sławy.
|
|
1946,
18.02., Wehikuł już
donosił, że w tym dniu nawiązano dość przypadkowo kontakt telefoniczny z
Wrocławiem. Dokładny opis przekazał w swoich wspomnieniach p. Józef Marczak,
który trafił do Głogowa 14 sierpnia 1945 r., na polecenie Dolnośląskiej Dyrekcji
Poczt i Telegrafów z Wrocławia. Miał za zadanie uruchomić w Głogowie Urząd Poczt
i Telefonów. Tak opisywał to niecodzienne wydarzenie:
„…
mieliśmy wówczas zatrudnionych trzech monterów telefonicznych, którzy mieli za
zadanie ściągać z gruzów i okolicznych wiosek aparaty telefoniczne i części
składowe central automatycznych – przy pracy nad wyszukaniem studzienek kabli
telefonicznych jeden z monterów przy pomocy aparatu telefonicznego polowego
uzyskał połączenie z Wrocławiem, ale tam zgłosił się telefonista radziecki więc
zawołał mnie żebym się z nim rozmówił. Przyszedłem na miejsce i dowiedziałem się
od telefonisty radzieckiego, że chce uzyskać połączenie z Berlinem (mnie nużno
Berlin) powiedziałem mu, że na tej parze kabla telefonicznego nie wywoła
Berlina, ażeby był łaskaw powiadomić personel techniczny Urzędu pocztowego
Wrocław 1, po kilkunastu minutach zgłosił się telemonter z Wrocławia i od tej
chwili mieliśmy bezpośrednie połączenie telefoniczne z Wrocławiem.”
1947, 14.02.,
sporządzone w tym dniu zestawienie zasiedlenia powiatów, dla głogowskiego
przedstawia takie dane:
Ludność
ogółem - 29.700
Ludność
wiejska - 25.236
Na 1 kilometr kwadratowy w pow. głogowskim przypadały 23
osoby. Średnia 15 powiatów Ziemi Lubuskiej wynosiła wtedy 24 osoby. Ale w
powiecie jeleniogórskim 140, wałbrzyskim 300; szprotawskim 19.
1948, luty,
zakończył pracę sfatygowany prom, przewożący przez Odrę ludzi i pojazdy. Był on
od sierpnia 1945 częścią drogi publicznej łączącej lewobrzeżny Głogów z Ostrowem
Tumskim i Polską. Oddano bowiem do już do użytku prowizoryczny most na Odrze
żeglownej.
1953, 14.02.,
funkcjonujący niespełna dwa lata garnizon Wojska Polskiego nie posiadał jeszcze
w pełni rozwiniętej bazy szkoleniowej i kwatermistrzowskiej. Trudno więc mówić o
socjalnej. Klub garnizonowy to śpiew przyszłości. Ledwo stało możliwości na
uruchomienie kasyna. Jednak dowódcy, wiedząc, że w zrujnowanym mieście trudno
też o obiekty kultury, wyrażali zgodę na urządzanie imprez towarzyskich – zabaw
i bali w budynku kasyna. Dziś w trakcie jednej z zabaw karnawałowych doszło do
anegdotycznego incydentu, który mógł skończyć się nieszczęściem. Rozbawieni i
rozochoceni goście zabawy tanecznej wyszli „na papierosa” z budynku. W
ciemnościach wartownik znajdującego się obok chronionego obiektu nie pozwolił na
zbytnie zbliżanie się do posterunku. Lekceważony przez podchmielonych gości,
wydał rozkaz „padnij” w regulaminowych komendach. Kiedy wezwanie nie
poskutkowało, oddał dwie serie nad oniemiałym podporucznikiem Józefem Kubkiem,
położył również kolejnych oficerów.
Dowódca
garnizonu przypomniał, więc, że w kasynie znajdują się obszerne toalety, a
rodziny powinny zostać zaznajomione z porządkiem wojskowym. Natomiast żołnierzom
zawodowym rozkazał przypomnieć Regulamin Służby Garnizonowej. Wydał przy okazji
zakaz chodzenia na skróty, „przez dziury” i nieoficjalne przejścia w ogrodzeniu.
Do 14 marca dowódcy jednostek mieli poprawić ogrodzenie i zamknąć boczne
wejścia.

Spotkanie w męskim gronie na terenie garnizonu w latach
50, XX wieku.
1981, 15.02,
ukazał się pierwszy numer biuletynu „Solidarność Środkowego Nadodrza Głogów –
Zielona Góra”. Znaleźć w nim można m.in. artykuł o
skażeniu środowiska przez Hutę Miedzi. Pisemko jest już obecne w zasobach
biblioteki cyfrowej Uniwersytetu Zielonogórskiego.
[http://zbc.uz.zgora.pl]
1991, 27.02.,
na odbywającym się zebraniu oficerskim w Brygadzie (jak popularnie się mówiło w
Głogowie), po raz pierwszy wręczono odznaki honorowe w ówczesnej 5 Pomorskiej
Brygadzie Artylerii Armat. Dowodzący jednostką od połowy 1990 r. płk Andrzej
Marciniak duży nacisk położył na przywracanie tradycji żołnierskich. Jedną z
inicjatyw w tym kierunku było ustanowienie Odznaki Honorowej 5 PBAA. Odbywało
się to na wyraźne zapotrzebowanie wojskowej społeczności. Projektanci – Henryk
Stan, Zbigniew Mazurek i Eryka Stolarska za wzór przyjęli odznakę 5 Lwowskiego
Pułku Artylerii Ciężkiej. Na pokrytym zieloną emalią krzyżu kawalerskim
umieszczono wieniec laurowy ze skrzyżowanymi lufami armat. Dołączono
też godło państwowe i rok powstania 5 PBAC – 1943. Pierwsze egzemplarze
wykonano w Mennicy Państwowej w Warszawie. Bito tam wersje złotą i srebrną.
Odznakę z numerem 1 zadedykowano wszystkim artylerzystom 5
PBAC poległym w trakcie II wojny światowej i została zdeponowana w Sali
Tradycji. W trakcie kolejnych okazji, zebrań i obchodów świąt i rocznic wręczano
te integrujące środowisko znaki szerokiej rzeszy byłych i ówczesnych żołnierzy a
także przyjaciół Brygady. Wraz ze zmianą nazwy Oddziału umieszczono aktualny
skrót, jak 5 BAA czy 5 BA. Zmieniano też grawera i mincerza. W 1994 r. był to
np. Piotr Podkowiński z Warszawy.
W 2013 roku odznaka jest już tylko poszukiwanym rarytasem
kolekcjonerskim. Czasami zazieleni się na mundurze rezerwisty czy kombatanta…

Odznaka honorowa 5 PBAA
|