Wehikuł czasu - - listopad 2013 (rok 5/57)

Rok temu Wehikuł otrzymał maila z takim fragmentem: „… przyszedłem pod pomnik Synagogi dzień później i nie było niczego - znicza, kwiatka, kamyka. Ja położyłem jeden ale tym bardziej wygląda jak wyrzut. Tak jakby nic się nie stało…” Autor listu – głogowianin - pisał o swoich wrażeniach w rocznicę „Nocy Kryształowej”. Nocą z 9 na 10 listopada 1938 r. przez wiele niemieckich miast przeszedł pogrom żydowskich sklepów i obiektów religijnych. Rozbite kryształowe szyby wystawowe dały nocy nazwę. Hitlerowcy zniszczyli m.in. głogowską synagogę. W tym roku jak wynika z zapowiedzi, ma być inaczej. 75 rocznica wydarzenia zostanie upamiętniona 7 listopada w Głogowie wieloma przedsięwzięciami. 
Tu o jednym z nich. Ukazuje się wreszcie polskie tłumaczenie książki „Stadt des Glaubens” [Miasto wiary] Franza D. Lucasa i Margaret Heitmann. Pokazywany niedawno egzemplarz sygnalny wzbudził ogromne zainteresowanie. 15 lat temu w Gazecie Lubuskiej (19.11.1998) ukazała się notka: „Wnuk zamordowanego przez hitlerowców rabina gminy żydowskiej w Głogowie Franz Lucas chce współfinansować polskie wydanie dzieła o historii i kulturze Żydów z Głogowa….”
I stało się. Specjalny transport przywiózł do Zamku z drukarni 1000 egzemplarzy długo oczekiwanej książki, Ci, którzy chcieli się wcześniej czegoś więcej dowiedzieć korzystali z tej, w języku oryginału, której pierwsze wydanie ukazało się w 1991 roku.


Polski tytuł ukazującego się właśnie polskiego przekładu książki to „Żydzi głogowscy. Dzieje i kultura”.
 

Z lektur Wehikułu

Dziś książka zgłoszona do nagrody Historycznej im. Kazimierza Moczarskiego - Marcin Zaremba, Wielka trwoga, Polska 1944-1947. Ludowa reakcja na kryzys, Kraków 2012. – Zgodnie z opisem zgłoszenia do Konkursu jest to „szokująca podróż po czasie, który zniknął z naszej pamięci”.
Wehikuł uczestniczył w spotkaniu z autorem organizowanym przez studentów historii na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Na sali znajdowała się lubelska śmietanka historyków. Rozmawiali ze sobą w akademickich murach normalnym językiem. Bez propagandowego słownictwa. Autor ze swadą komentował głosy recenzentów. Ale przede wszystkim zwracał uwagę na problemy podnoszone w książce.
        
Tytuł trochę mylący bo książka sięga wcześniej w problematykę. Szaber, bandytyzm i strach mają wojenną proweniencję ale znacznie wcześniejszą niż sugerowana w tytule. Nie narodziły się w 1944 czy 45 roku. Książka jest uogólnieniem i opisem zjawisk występujących w skali mikro też na ziemi głogowskiej. Jest panika, szaber, bandytyzm i ślady podziemia, karygodne wielokrotnie zachowanie milicji, włóczęgostwo i ethos osadnictwa.



Okładka

1478, listopad,
do lochów głogowskiego zamku przywieziono pokaźną grupę jeńców frankfurckich pojmanych przez oddziały Jana II w trakcie działań wojennych w poprzednim miesiącu. Mieli tu oczekiwać do czasu, kiedy wysłannicy zbiorą i przywiozą do książęcego skarbca wyznaczony okup. Do zwolnienia pojmanych rycerzy i żołnierzy doszło dopiero w następnym roku, kiedy miasto Frankfurt nad Odrą przekazało księciu Janowi 8 000 guldenów.
 

1628
, 4.11., głogowska rada miejska uchwaliła „statut religijny”. Według niego prawu miejskiemu mogli podlegać i z niego korzystać jedynie wyznawcy religii katolickiej. Inicjatywa ta jeszcze w tym roku została wprowadzona w pozostałych miastach księstwa. Statut określił 6 tygodniowy powrót do religii katolickiej pod groźbą wygnania i konfiskaty mienia. Regulował również wzajemne stosunki w małżeństwach mieszanych i sytuację po śmierci małżonka katolika. W mieście jeszcze pobrzmiewały żołdackie okrzyki dragonów regimentu Lichtensteina. 

1677,
listopad, 
jak wspomina w swojej książce dr Małgorzata Konopnicka,  Menzel Brir zaplanował wesele swojej jedynej córki z Johannem Fischerem. Rada miejska na wieść o małżeństwie katoliczki z protestantem powołała się na ustawę z 1672 r. zabraniającą związków małżeńskich między wyznaniami. Winowajcom wyznaczono karę 200 talarów lub 100 dukatów. Nie pomogły lamenty i prośby wysyłane do starosty głogowskiego.   

1708
, 1.11., zainaugurowało zajęcia gimnazjum ewangelickie, założone przez gminę ewangelicką dla kształcenia dzieci swoich wyznawców. W 1833 roku weszło do systemu państwowego oświaty pruskiej. Zastrzeżono jednak, ze ma być szkołą ewangelicką Pierwotnie mieściło się w obrębie murów miejskich, przy nie istniejącej już ul. Kasernenstrasse 2. W pobliżu znajdował się kościół św. Stanisława i Zamek. W połowie XIX wieku wieloletnim dyrektorem był C.D. Klopsch.W ramach przygotowań do obchodów 200 rocznicy utworzenia placówki mając na uwadze likwidację twierdzy i nowe perspektywy lokalizacyjne, władze miasta podarowały działkę i wzniesiono nowy budynek przy dzisiejszej ul. Sikorskiego.


Gimnazjum ewangelickie w Głogowie, „stary” gmach przy ul. Koszarowej 2 (Kasernenstrasse 2). 

1800, listopad
, w Głogowie odbył się pogrzeb Salomona Majmona (ur.1753), urodzonego w Polsce filozofa żydowskiego, który zmarł 22 listopada o godz. 22 w Kożuchowie, (Podbrzeziu Dolnym) w na dworze hrabiego Jana Wilhelma Kalckreutha. Właściwie nazywał się Salomon Ben Jehoszua i był synem rabina, talmudysty. Pierwsze nauki pobierał w Polsce, w Mirze i Nieświeżu. Przez całe życie wedrował w poszukiwaniu wiedzy przez Europe. Kiedy trafił na Śląsk, swoje ostatnie miejsce znalazł w Podbrzeziu Dolnym (w XXI wieku w granicach Kożuchowa).Pogrzeb na cmentarzu żydowskim w Głogowie odbył się w kwaterze dla tych którzy z przykazaniami prawa żydowskiego byli na bakier a on szczególnie jako wolnomyśliciel i daleki od ortodoksów, jednak nie wyrzekł się wiary więc miał prawo do religijnego pochówku. Miejsce dla grobu oddalone było od innych grobów – bowiem jak twierdzą historycy – „Kahał w Głogowie – dla poniżenia pamięci Majmona – postanawia przydzielić mu … podobnie jak pospolitym przestępcom – grób tuż pod parkanem”. Według wielu relacji doszło na cmentarzu do gorszących zajść.



Salomon Majmon [za: Dorota J. Brylla, Życie i twórczość S. Majmona z uwydatnieniem okresu kożuchowskiego, w: Ludzie w dziejach Kożuchowa, Kożuchów 2013] 

1813, 10.11., Wehikuł już opisywał ten bogaty w wydarzenia militarne dzień. Obrońcy dwukrotnie przystąpili do działań zaczepnych. Zadali oddziałom pruskim korpusu generała majora Levina von Heister dość poważne straty, zabijając i raniąc ponad 1200 żołnierzy i tracąc dwukrotnie mniej. Zdobyto też wiele sztuk bydła tak potrzebnego dla wyżywienia wojska zamkniętego w twierdzy. Dziś, jak się dowiedział Wehikuł podróżując do historycznej Środy Śląskiej, wyróżnił się w trakcie zaciętych walk, jej mieszkaniec, podporucznik (sekondeleutnant) Johann Gottfried Schuckert. Otrzymał jak donoszą kroniki miejskie za swoje czyny pod Głogowem, nie dawno utworzony order wojenny „Żelaznego Krzyża”. W korpusie oblężniczym uczestniczyło wielu mieszkańców Środy. Byli członkami tworzonych spontanicznie oddziałów pospolitego ruszenia, batalionów Landwehry. Aż 11 z nich (na 62 poległych w latach 1813-15), zostawiło tu swoje życie. Nieopodal Środy, w Rogowie Sobóckim utworzono tzw. Freikorps majora Lützowa (Lützowsches Freikorps).



Ochotniczy zaciąg Freikorpsu Adolfa Lützowa upamiętnia na rynku w Sobótce tablica. Potomek majora, generał
Leopold Freiherr von Lützow, 30 lat później będzie komendantem głogowskiej twierdzy.

1833, listopad,

za 15 tysięcy talarów zakupił podupadająca oficynę drukarską Christiana Friedricha Günthera istniejącą od 1790 r., Flemming. Zakład ten był mu znany od kilku lat, bowiem tu odbywał swoją pierwszą praktykę i zdobywał ostrogi edytora. Nowy właściciel z animuszem i ładunkiem pomysłów zabrał się do intensywnej pracy. Żeby zwiększyć zbyt i w związku z tym przychody, zmodernizował produkcję i dystrybucję. A przede wszystkim rozpoczął budowę nowoczesnej drukarni. Założono instytut kartograficzny i rozpoczęto wydawanie książek. Ale sławę zyskał Flemming przez kartografów. Już w 1839 pojawiają się pierwsze atlasy szkolne. Zakupienie praw do wydawania topograficznej mapy arkuszowej Niemiec Reymanna przynosi firmie szeroki rozgłos. Zatrudnienie doszło do 200 pracowników w wielu niespotykanych dotąd w Głogowie zawodach jak specjalistów rzemiosł rzadkich – sztycharzy, litografów czy introligatorów.

Do początku XX wieku Wydawnictwo Flemminga używało takiego znaku wydawniczego. Widniejąca w logo data 1790 została przejęta od poprzednika.

Oficyna przejęta od Güntherów mieściła się w budynku na rogu Rynku ze Słodową. W 1867 roku zakupiono półhektarową parcelę (ok. 5000 m2) przy ul. Dworcowej (Banhofstr), tuż przy zachodnich fortyfikacjach twierdzy. Na tej działce w 1869 roku oddano nowoczesny i przestronny budynek, który niestety nie przetrwał II wojny światowej.

Głogowskiemu kartografowi i wydawcy specjalną uwagę poświęcili polscy historycy kartografii w trakcie XV Ogólnopolskiej Konferencji Historyków Kartografii, dedykując mu wszystkie referaty i pokonferencyjne wydawnictwo (Ossolineum 1996)

Karol Flemming (1806 - 1878).

1963,12.11.,

odbyło się Walne Zgromadzenie Założycielskie Spółdzielni Mieszkaniowej „Nadodrze”. W urzędowym sprawozdaniu Wehikuł czyta, że w trakcie posiedzenia uchwalono statut spółdzielni, określono plan jej działalności oraz dokonano wyboru Rady Spółdzielni. Pierwszy Zarząd stanowili Zdzisław Hłodowski, Stanisław Humski i Henryk Balcer. Jednak za datę powstania SM "Nadodrze" przyjmuje się 3 grudnia tego roku. Wtedy to postanowieniem Sądu w Nowej Soli wpisano ją do rejestru sądowego. I zaczęły rosnąć bloki mieszkaniowe i inne potrzebne miastu i jego mieszkańcom obiekty. Wśród nich były placówki kultury. W klubie Nadodrze, salę widowiskową, goszczącą kiedyś najwybitniejszych polskich artystów (np. Daniela Olbrychskiego czy Marka Parepeczkę) zamieniono na biura, a w niej też Wehikuł stawiał pierwsze kroki w społecznej aktywności pod kierunkiem pani Haliny Stelmach. Jedna z największych Spółdzielni w kraju obchodzi swoje półwiecze. W Xxi wieku już nie buduje a zajmuje się przede wszystkim administrowaniem zasobami mieszkaniowymi. Choć zmieniły się warunki, ustrój kraju i rynek, codzienność pozostała. Skrzeczy przeciekającym kranem, nieocieplonym balkonem czy zapowietrzonym kaloryferem. Ale też pieszczonymi trawnikami, krzewami i klombami. I lokatorami… Ci narzekają, psioczą, płaczą i płacą.

Wehikuł dołącza się do życzeń… Spółdzielni i spółdzielcom.

Prezes Spółdzielni (jeden z poprzedników Prezesa M. Dąbrowskiego) i młody Wehikuł na początku lat 70 tych XX wieku, w klubie „Nadodrze” przy placu 1000-lecia. choć oficjalny adres to Aleja Wolności 19.

1994, 3.11.,  dziś wieczorem, w wypełnionej sali wykładowej głogowskiego Muzeum odbył się pierwszy wykład Uniwersytetu Ziemi Głogowskiej. Na Zamku Książąt Głogowskich spotkało się 50 słuchaczy i wielu gości min. ze Sławy i Legnicy. Wśród nich był m.in. wiceprezydent miasta Zygmunt Włodarczak. Wykład inauguracyjny „Wokół głogowskich grodów” wygłosił dr Janusz Chutkowski. [patrz fot 6844 w folderze TZG dokumenty]

A poniżej fragment wspomnień dr Janusza Chutkowskiego z jego opinią o tym przedsięwzięciu: „… od listopada 1994 r. powołaliśmy więc, wspólnie z Muzeum, do życia Uniwersytet Ziemi Głogowskiej. Wykłady odbywały się raz w tygodniu i związane były nie tylko z historią miasta i regionu, ale również z literaturą, teatrem, filozofią, astronomią, a nawet parapsychologią. Trwały one przez dwa lata. Potem na dłuższy czas zostały zawieszone, z powodu remontu tej części Zamku, w której mieści się sala wykładowa, a potem jakoś tak się stało, że nie zostały już podjęte. Po prostu Głogów jest chyba jeszcze zbyt małym miastem aby udźwignął taką formę pracy i to wykonywaną w takim natężeniu i w takiej częstotliwości. W dodatku zamek leży ciągle na uboczu właściwego miasta. Dojście do niego w godzinach wieczornych nie jest zbyt przyjemne, a konkurencja różnych form rozrywek, w tym telewizji jest zbyt duża…..” Czy coś się zmieniło od tego czasu przez kolejne 19 lat? Sądząc po ilości uczestników wykładów i spotkań historycznych w Klubie batalionowym, Muzeum czy TZG, zainteresowanie jest.



W zbiorach TZG znajduje się wiele zdjęć dokumentujących działalność oświatową Towarzystwa. Wehikuł przypomina zdjęcie prezentowane już w tym roku w Zeszycie Jubileuszowym Encyklopedii Ziemi Głogowskiej. Zostało wykonane na zakończenie pierwszego wykładu UZG, 3 listopada 1994.

1998, 25.11.,  na drodze z Orska do Głogowa doszło do napadu z użyciem broni palnej. Jak wiadomo znajduje się tu Oddział KGHM – Huta Miedzi „Cedynia”. Jest to nowoczesna walcownia, przetwarzająca rafinowaną miedź katodową na walcówkę miedzianą i wyroby z miedzi beztlenowej.

Nieznani sprawcy uprowadzili dziś ciągnik siodłowy marki Mercedes. Popularny TIR na naczepie wiózł ładunek 6 kręgów walcówki miedzianej. Każdy z nich ważył ponad 4,5 tony umocowany stalowymi taśmami na drewnianej palecie i pokryty był termokurczliwą folią polietylenową w celu ochrony przed wpływem warunków zewnętrznych. Towar stanowił znaczną wartość. Wagę bandyckiego i złodziejskiego uczynku podnosi również cena samego pojazdu z naczepą. Pierwsze działania operacyjne  prowadzone przez najbliższe dni nie doprowadziły do wykrycia sprawców. Ponieważ kolejne zmuszały do użycia większych sil i środków, Komendant Rejonowy Policji w Głogowie powołał grupę operacyjno-dochodzeniową.

To nie był pierwszy taki napad na samochody wywożące produkty z Huty miedzi „Cedynia”. Dwanaście dni wcześniej miał miejsce podobny przypadek a kolejny zdarzył się 21 września. Z uwagi na to, ze zdarzenia miały miejsce  dalsze oddalenie od Huty  postępowania przygotowawcze prowadziły Komendy policji w Katowicach i Gliwicach.




Handlowy wizerunek kręgu tzw. walcówki miedzi o wadze prawie 4,75 mt. [www.kghm.pl]

 




Wykonanie: ŁUKASZ JEDYNAK FOTOGRAFIKA