2012. 12.04.,
zmarł po długiej chorobie Marian Kowalik (1923), Honorowy
Obywatel Głogowa, działacz społeczny i gospodarczy, cukrownik od 1938 roku
i wieloletni dyrektor Cukrowni „Głogów” w Nosocicach.
Wehikuł
jedną ze swoich podróży zakończył w cukrownianym, ceglanym bloku, przed
którym można się przez chwilę poczuć jak w wajdowskiej „Ziemi
obiecanej”. Wielogodzinna rozmowa sprawiła wiele radości wszystkim
uczestnikom. Szkoda, ze była ostatnią.
Pan
Marian posiadał zdolności koncyliacyjne, które predestynowały go
do pełnienia funkcji polegających na koordynowaniu
i zarządzaniu ludźmi. Dostrzeżono to szybko, bo wyróżniał się w
powojennej rzeczywistości, likwidując różnorakie bariery,
wielokrotnie również lokalne konflikty. Wtedy rodził się jego autorytet
przywódcy. Młody, rzutki
i umiejący rozmawiać ze wszystkimi człowiek, chcący się również uczyć,
szybko awansował. Nie przestał być sobą, kiedy osiągnął szczyty. Wielu
Wehikułowych rozmówców podkreślało jego specyficzne sposoby rozmowy i łatwość
nawiązywania kontaktów. Pomagała mu w tym pamięć i umiejętność słuchania
…

Portret
namalowany na II wystawę portretów ludzi zasłużonych dla ówczesnego województwa
legnickiego wisiał w salonie mieszkania Kowalików w głogowskich Nosocicach.
1292, 29.05., stale, od
jakiegoś czasu przebywający w Głogowie książę Henryk III wyraził zgodę
mieszczanom Głogowa na wybudowanie domu kupieckiego i zwolnił ich na 9 lat z
czynszu za powierzchnie sprzedażną. Uregulował tez sytuacje miejscowych
tkaczy, którym przedłużył na 2 lata prawo krojenia czyli sprzedaży
tkanin, pod warunkiem, ze swoje stoiska po tym okresie urządzą w domu
kupieckim.
Dowolność
miejsca handlu dopuszczona została tylko raz w roku, w trakcie Jarmarku
15 sierpnia.
1331, 8.05., książę
Bolko świdnicki, opiekun księżny Konstancji,
wdowy po zmarłym ks. Przemku głogowskim
datuje dokument potwierdzający wykupienie dziedzicznego wójtostwa przez głogowską
radę miejską. Tym sposobem samorząd przejął z rak dotychczasowych wójtów
Webbila, Henryka i Mikołaja, władzę w mieście.
1488, 19.05., rozpoczęcie
oblężenia i niszczenie miasta przez wojska króla Macieja. Spodziewający
się napaści Korwina Jan II pospiesznie ale z rozmachem umacnia miasto.
Zaczyna ono nabierać cech nowoczesnej twierdzy jak zauważa i ocenia wrocławski
historyk, prof. Mateusz Goliński. 25 maja zostaje zamurowana Brama Szpitalna.

Odział
Czarnej Armii (Fekete Sereg) –
najemników króla Macieja Korwina.
1609, 11.05.,
w Lądku (Landeck) w
okolicach Kłodzka, który już wtedy był Zdrojem, stracono Krzysztofa Kurge,
pochodzącego z Głogowa i tam urodzonego. Zamordował bowiem w tym starym
uzdrowisku miejscowości dwie kobiety i dwie dziewczynki.

Rynek
w Lądku Zdroju. [nieoficjalna
strona miasta]
1668,
23.05., umiera w farze jej proboszcz Baltazar Machius. Był rodowitym głogowianinem
(1611), pochodził z rodziny protestanckich mieszczan. Wybrał jednak religię
katolicką. Zastąpił Georha Rothera, który zrezygnował w 1650 r., kto wie
czy nie z leku przed odbudową fary z olbrzymich zniszczeń, jakich doznała w
trakcie okropnych lat kończącej się właśnie wojny 30-letniej.
Jak
pisał biograf administratorów fary, Karol Kastner w 1925 roku: „Zaledwie
w osiem lat ten mały człowieczek, który zdawał się składać tylko ze skóry
i kości, wykonał olbrzymią pracę. Ponieważ kościół parafialny od
najazdu Szwedów leżał w popiołach, zainstalował się w kościele
franciszkańskim. Jego cały wysiłek skierował się na odbudowę kościoła,
gminy i parafialnego archiwum.” [tłum. J. Sadowski]
Pochowany
został kilka dni później, 29 maja pod ołtarzem św. Krzyża w
kaplicy św. Krzyża.
1672, 10.05., dziś,
Kolejny już po śmierci nieodżałowanego proboszcza B. Machiusa, energiczny
proboszcz Johann Karl Zahn w obecności fundatora, burmistrza Głogowa
Joachima Franciszka Grossa wmurował kamień węgielny pod budowę kaplicy
loretańskiej. Prace trwały rok a koszt całkowity wyniósł 2300 talarów.
Według
legendy spisanej w 1470 r., domek w Nazarecie, w którym przez ponad 30 lat
mieszkał Jezus z Matką, został w cudowny sposób przeniesiony do Dalmacji a
stąd do Loreto. Ocalony w ten sposób miał zostać przed świętokradztwem
Turków, którzy zdobyli Ziemię Świętą. Legendę kultywowano również na
Śląsku wznosząc podobne domki.
Głogowskie
Loreto miało być jednym z elementów odbudowanego wnętrza kościoła św.
Mikołaja, po zniszczeniach wojny 30-letniej. Po
opuszczeniu Głogowa przez Szwedów w 1650 roku rozpoczęto mozolne usuwanie
zniszczeń. Ideą było również wybudowanie domku loretańskiego. Chciano wręcz
naśladować obiekt istniejący już w Głogówku (Glogoviae
Minoris). W 1668 projekt zatwierdził
biskup
wrocławski Sebastian von Rostock. (A już wtedy pod podłogą fary pochowany
był pułkownik Georg von Rostock, może spokrewniony z biskupem).

Kaplica
loretańska w roku 2009.
1727,
12.05., na wielki warszawski bal
wydany z okazji urodzin króla Augusta II Mocnego przybył „…cesarski
poseł, hrabia Wilczek, plackomendant pogranicznej twierdzy Głogowa”.
Zanotował tak, wszechobecny i chyba złośliwy kronikarz. Komendant głogowskiej
twierdzy od 1717 roku wielokrotnie obarczany był obowiązkami dyplomatycznymi.
Rzeczypospolita uhonorowała jego zasługi Orderem Orła Białego kilka lat później.
Choć nie wiadomo czy w dobie powszechnego handlu symbolami, stopniami i
funkcjami order dla głogowskiego hrabiego i „plackomandanta” nie był
formą łapówki.
|
|
1905, 9.05.,
na przekształcanych intensywnie w Promenadę, likwidowanych od kilku
lat południowych umocnieniach ziemnych twierdzy, przybył kolejny element małej
architektury. Z okazji 100 rocznicy śmierci poety, dramaturga i filozofa
Fryderyka Schillera, odsłonięto jego
popiersie ustawione na smukłym cokole. Pozostałe jeszcze do dziś resztki
pomniczka kryją może tez i tajemnice pochodzenia i swojego autora.

Pomnik
Fryderyka Schillera.
1945,
10.05., Łukaszczyk Józef Walenty (ur. w 1901 r. w Pacanowicach pow.
Pleszew), przybył jak wspomina, tego dnia do Nosocic. Do Milicji
Obywatelskiej wstąpił w Pleszewie
w końcu stycznia. Do Głogowa został skierowany przez: „Związek Zagospodarowania Ziem Zachodnich… - [w Nosocicach]
tutaj organizowały się władze powiatowe, pełnomocnikiem powiatu był ob.
Marzec i był tam już posterunek M. Ob. Komend. był Sobczyk. Ja przyjąłem
komendę w Głogowie i po przybyciu administracji miejskiej delegowanej z
Jarocina rozpoczęliśmy urzędowanie 21 maja 1945 r.” Tu
najprawdopodobniej zawiodła pamięć bo powszechnie wskazywaną datą jest 26
maja. Wspominający kontynuuje: „Zakwaterowaliśmy na ul.
Jedności Robotniczej po jednej stronie korytarza Zarząd Miejski po drugiej
posterunek Milicji ob., który składał się z sześciu milicjantów jak Główny
Marian, Kosmatka, Buczkowski, Krościk, Garncarek i Łukaszczyk Józef Walenty.”
14.05., a Franciszek Łuczak,
wraz z grupą krajan po pieszej wędrówce ze Wschowy, i przekroczeniu Odry w
okolicach Białołęki, zatrzymał się też „w Nosocicach, gdzie już był zorganizowany posterunek MO i tam zaangażowano
nas do służby. Na drugi dzień udaliśmy się do Głogowa, ale to co
zobaczyliśmy było wstrząsające. Ulice zawalone były gruzami, żadnego całego
budynku, na każdym kroku pełno broni, pocisków a ścieżki i dróżki
zaminowane. Nawet poszczególne korytarze domów zaminowane, co wskazywały
napisy żołnierzy radzieckich „MINY” /…/ Naszym
komendantem został mianowany ob. Chruścik [Józef Krościk - Wehikuł], poza
tym naszym zadaniem było patrolowanie ulic i parków bo zdarzały się różne
strzelaniny, których wyjaśnić nie było można. Komendant zarządzał różne
ćwiczenia między innymi ostre strzelanie z kierunku Jedn. Rob. – Słowiańskiej
na kierunek Szpitala przez ogrody warzywnicze w których to było pełno rowów
i zasieków. Sam komendant lubił się prezentować zawieszając sobie sznury,
medale, w dodatku lubił jeździć konno mając ostrogi przy półbutach. Po
mieście kręciło się dużo szabrowników, którzy to dewastowali pozostałości
w budynkach i obiektach i co mogąc wywozili do centralnej
Polski…”
Jak
widać z lektury fragmentów wspomnień dwóch pierwszych kierowników głogowskiej,
miejskiej milicji różnią się miedzy sobą. Wehikuł będzie wracał do
tych początków, zachowano pisownię oryginalną.

Franciszek
Łuczak 30 lat później, w dniu pożegnania ze służbą w szeregach MO.
1948,
12.05., przez cały dzień w Stoczni odbywają się uroczystości „przekazania
przez władze P.Ż.n.O władzom Czechosłowackim wydobytego i odbudowanego w
Stoczni Głogów holownika „J. Ressel” dla CSPO (Ceskoslovenska Plavebni Oderska – czyli
- Czechosłowacka Żegluga na Odrze)”
Przybyłym
gościom polskim i czeskim przygotowano bogaty program. Kulminacyjnym punktem
uroczystości było przecięcie
wstęgi na holowniku, które miało nastąpić kwadrans po południu. Zaraz
potem jednostka została poświęcona. Odegrano i odśpiewano „Rotę”
i wręczono akt przekazania. Holownik odbył również, mając honorowych gości
na pokładzie, krótką przejażdżkę po Odrze. Głogowskie uroczystości
zakończył „wspólny
obiad fabryczny z apelem o przystąpienie wszystkich załóg stoczniowych P.Ż.n.O.
do wyścigu pracy w odbudowie taboru Odry.”
Natomiast
wieczorem we Wrocławiu Czesi wydali bankiet – „wspólną
wieczerzę” jak napisano w zaproszeniu Reprezentacji Czesko-Słowackiej
Żeglugi na Odrze.

Holownik
parowy „J. Ressel”, dla obok stoi jednokominowy holownik „Lubusz”
wyremontowany dla Żeglugi na Odrze [archiwum TZG]
1999, 30.05., w ostatnią
niedzielę maja wśród rusztowań rozstawionych wzdłuż ceglanych murów
kolegiaty odbyła się prymicyjna msza św. księdza Stanisława Brasse wyświęconego
dzień wcześniej w katedrze gorzowskiej. Była to pierwsza msza sprawowana w
Kolegiacie od kwietnia 1945r. i również pierwszą odprawioną w języku
polskim.
Zapełniona
wiernymi świątynia właśnie w ostatnich latach XX wieku była ilustracją
jak odradzała się Kolegiata i jak wiara i zaangażowanie głogowian podniosły
kolejne ruiny.

Msza
prymicyjna w ruinach kolegiaty
|