Wehikuł czasu - 

- kwiecień 2012 (rok 4/38)

Kolejna rocznica kapitulacji czy zdobycia „Festung Glogau”? Modus vivendi trwające już kilkanaście lat to obchody rocznicy zakończenia walk o Głogów. Jednych to irytuje, drugich nie obchodzi, trzecich, którzy pojawili się nie dawno, irytuje, że próba dyskusji jest zamiarem przykrycia spraw ważniejszych nad którymi warto dyskutować przede wszystkim.     

Jak co roku, w Głogowie 16 kwietnia obchodzony jest Dzień Sapera. Przypadające na 16 kwietnia Święto żołnierzy Wojsk Inżynieryjnych dla jednostki z naszego miasta ma znaczenie szczególne. Kontynuuje ona bowiem bojowe tradycje 6 Warszawskiego Samodzielnego Batalionu Pontonowo-Mostowego, który w tym dniu w 1945 r. zaczął budować przeprawy na Odrze i ostatnich przeszkodach wodnych w drodze do Berlina. Więc może będzie dzień otwartych koszar, a potem uroczysty apel, kwiaty i życzenia. 

Dzień Sapera 2012, Wehikuł podkreśla znamiennym, zrobionym przez siebie zdjęciem. W trakcie uroczystości rozformowania 6 Ośrodka Przechowywania Sprzętu po raz ostatni w Głogowie prezentowany był sztandar 6 Pułku Drogowo-Mostowego, którego tradycje dziedziczył 6 OPS.


Kwiecień

1257, 15.04., książę Konrad wystawił w głogowskim klasztorze franciszkanów dokument. Kancelista zaznaczył miejsce wystawienia. I choć wspomniany dokument nie dotyczy franciszkanów, to dzięki tej datacji i zapisanemu miejscu posiadamy najstarszą pisemną wzmianka o klasztorze. Obecność w klasztorze księcia z dworem i kancelarią świadczy, że był to już organizm dobrze funkcjonujący i zdolny pomieścić gości. Musiały to być nowe budowle, tchnące jeszcze świeżością. Historycy, łącznie z prowadzącym badania  już w XXI wieku prof. o. Rolandem Prejsem  datację powstania klasztoru uznają za nierozstrzygniętą, ale umieszczają ją w okolicach połowy wieku XIII.

Kataklizmy, które spotkały miasto nie oszczędziły również archiwów klasztornych. Nie zachowały się żadne zbiory dokumentów na podstawie których można charakteryzować życie w głogowskim klasztorze oraz zewnętrzną działalność zakonników. Możemy o tym wnioskować tylko przez przenoszenie informacji ogólnych na klasztor głogowski.

 

Kościół św. Stanisława 750 lat później.

 

1334, 20.04., w tym dniu datowany jest przywilej Jana, władcy czeskiego przyznający miastu wieś Nielubię. Decyzją tą panujący chciał zmienić stosunek mieszkańców miasta do siebie. I zakładany cel osiągnął. Mimo wszechobecnej opinii zaborczego i chciwego kolejnych domen, potrafił przy pomocy zmysłu politycznego wykorzystywać ekonomiczne narzędzia do zapewnienia sobie przychylności społeczności posiadanych prowincji.

 

1433, 19.04., Henryk IX Starszy, książę głogowski zawarł w Kaliszu porozumienie z Władysławem Jagiełłą. Wśród zapisów był również ten o wspólnych działaniach militarnych w przypadku zagrożenia husyckiego. Dlatego też wypełnił  je miesiąc później pomagając Piotrowi Szafrańcowi, staroście drugiej części Głogowa, przy przeprawie kontyngentu husyckiego, który udawał się nad Bałtyk.

 

Obóz husycki na miniaturze z połowy XV w. Doskonale widoczny sposób wykorzystania taboru, rozmieszczenie poszczególnych rodzaj ów uzbrojenia.

 

1604, 9.04., doszło do eskalacji trwającego już dwa lata konfliktu religijnego o dostęp do fary. Po zmianie władz w magistracie i obsadzeniu go ewangelikami doprowadzono do rozlicznych nadużyć i burd. Zaginęło pismo królewskie dotyczące założenia fary i o zaniedbania został oskarżony miejski pisarz. Ten urzędnik wraz z burmistrzem już wcześniej był szykanowany i oskarżany o wszelkie zło.  Kroniki zawierają dość plastyczny obraz dzisiejszego doprowadzania pisarza na ratusz i później do aresztu. Ponieważ znaleziono go w domowych pieleszach chorego, wyniesiono a mieszkania na łóżku. Podczas, czy to krotochwilnych czy pełnych gniewu chwil, łóżko się rozleciało przyniesiono go na pierzynie.

Atmosfera była tak gorąca, że co bardziej zapalczywi chcieli przekazać obwinionego o zaniedbania w ręce kata,. „…domagali się, aby go oprawca wsadził do izby tortur by był tego samego wieczoru torturowany. Gdy oprawca wahał się to uczynić, gdyż mu tego nie rozkazano ze strony jego przełożonej władzy kazali pisarza miejskiego wprowadzić do izby mieszczańskiej.”

Pisarz miejski potraktowany został z wyszukaną grozą. Emocje opadły, gdy po raz kolejny mediacje rozpoczęli cesarscy przedstawiciele

1743, 1.04., przemknął przez twierdze, zatrzymując się tylko dla odpoczynku, król Fryderyk II. Władca Prus wyruszył pospiesznie ze Świdnicy i przez Legnicę i Głogów podążał do Berlina.

 

król Prus, Fryderyk II.

 

1807, 1.04., niebawem po zdobyciu głogowskiej twierdzy rozpoczęło się jej ogołacanie. Wehikuł pisał już o czerpaniu z bogato zaopatrzonych magazynów, w których m.in. zaopatrywali się i generałowie Polacy, jak np. Jan Henryk Dąbrowski. Dziś 71 biuletyn „wielkiego wojska” donosi, że pod Gdańsk dociera  100 dział wielkiego kalibru  ze Szczecina, Kistryna, Głogowa i Wrocławia…” Tam też rozległy się narzekania na drogi, „które spowolniły transport i zmusiły do nadłożenia  100 mil.” Od Głogowa, takim trudnym odcinkiem była droga do Leszna i Poznania.  [Biuletyny Wielkiej Armii]

1809, 7.04., od chwili zdobycia twierdzy w 1806 r., katolicki kościół gimnazjalny był nieużywany dla celów kultu. Kwatermistrz urządził w nim skład furażu dla fortecznych koni. Jego główną częścią było siano zwożone z okolicznych łąk. Dziś z budynku zaczęły się wydobywać kłęby dymu, doszło do samozapłonu niedosuszone trawy. A znajdowało się tam paszy ponad 800 ton zwiezionych na 1000 chłopskich fur. Dzięki natychmiastowemu opróżnieniu  kościoła uratowano obiekt od zniszczenia. Jeszcze przez wiele dni okolice Rynku zarzucone były zwałami siana a w powietrzu unosił się jego zapach natomiast świątynia jeszcze przez wiele lat, bo do 1826 roku czekała na powrót do użytku religijnego.

1813, 19.04., pod obleganą twierdzę docierają bataliony organizowanego od podstaw pruskiego korpusu ekspedycyjnego. Wśród siedmiu oddziałów są też dwa z 1 Zachodniopruskiego Pułku Piechoty. Dziś w okolice Wilkowa, na prawym brzegu Odry podchodzą kompanie 1 batalionu. Roztasowują się w Wilkowie, Kluczach i Starych Serbach. Formowany był w Kłodzku i cały czas znajdował się w stadium szkolenia. Żołnierze są podekscytowani otrzymanymi zadaniami, choć doskwiera brak umundurowania i jednolitego uzbrojenia. Uniform ma składać się z szarej kurtki z czerwono lamowanymi połami i równie szarych, sukiennych spodni, czapek i płaszczy. Oznaczone miały być tez karmazynowymi patkami na kołnierzu i białymi patkami. Tych mundurów jeszcze nie starczało dla wszystkich rekrutów.

W pamięci żołnierze mają jeszcze ubiegłotygodniową defiladę przed Królem we Wrocławiu. Pruski władca wyróżnił ich, przyznając każdemu po 4 tzw. dobre grosze a podoficerowie po osiem. Kilka dni później, nocą z 28 na 29 kwietnia żołnierze uczestniczyli w potyczce z wycieczka obrońców twierdzy. Był to ich chrzest bojowy.

Na lewy brzeg Odry trafił natomiast drugi batalion, który zajął kwatery w Szczyglicach Górkowie i Turowie. Jeszcze tej samej nocy plutony podchodzące pod Fort Gwiaździsty zostały zaatakowane przez obrońców, którzy wyszli na zwiady. Była to dla niego pierwsza próba ognia, która jak donoszą kronikarze, okazała się zwycięska.

 

Pruska bateria w okolicy Grodźca Małego na stanowisku ogniowym. 

[rys. R. Knötel]

 

1903,  1.04., dopiero dziś podpisano między resortem wojny a miastem umowę kupna -  sprzedaży terenów fortecznych. W tym dokumencie spisano wszelkie rozliczenia finansowe i zamiany gruntów, satysfakcjonujących obie strony. Obszar miasta powiększył się ponad dwukrotnie do 478 ha. Odsunięto i wymieniono na inne niektóre tereny wojskowe, uniemożliwiające dotąd rozwój miasta.

Wyliczono wartość opuszczanych terenów i budowli na ponad 2 miliony marek. Miasto przejęło także za dodatkowe 146.000 marek stare koszary pionierów (zwane też dominikańskimi) i wozownię artylerii nr 1. Ale z kolei Ministerstwo Wojny planowało dalszy rozwój bazy koszarowej. Zakupiło więc teren w okolicy pozostałości Fortu Wiązów (tam 10 lat później powstaną koszary Alsen) i niedaleki 10 hektarowy plac z przeznaczeniem na przykoszarowy plac ćwiczeń.

Po wzajemnych wymianach pozostało do zapłacenia prawie 1,5 miliona marek. Podzielono je na 8 równych, nieoprocentowanych rat rocznych. Właśnie dziś pierwszą ratę uroczyście wpłacono do kasy wojskowego urzędu budowlanego twierdzy. Mimo zniesienia urządzeń fortecznych, jeszcze przez wiele lat używano określenia twierdza (Festung) w połączeniu z  wojskowa organizacją garnizonu.

A ostatnią ratę przekazało miasto wojskowym tego dnia w 1910 roku.

 

Na widokówce wysłanej z miasta dokładnie dwa lata później widac rozbiórkę fortyfikacji przy Bramie Pruskiej. Dzięki temu można obserwować „wnętrze” wału i łuki przejazdu bramnego.

 

1945, kwiecień, co się działo wtedy w Głogowie? To, że trwał koszmar garstki pozostałych mieszkańców Glogau wiemy. Wszelkie pamiętniki i wspomnienia Polaków dotyczą pierwszych dni maja i zorganizowanych grup osadniczych. Ale Józef Krościk twierdzi tak - w styczniu wstąpiłem do MO w Pleszewie … w kwietniu 1945 wyjechałem do Głogowa i tam objąłem funkcje kom. Posterunku MO na miasto Głogów.” Słowa te wypowiedział 9 lat po wojnie, do protokołu, którym był arkusz zeznań przed oficerem śledczym KWMO w Zielonej Górze. Inne dokumenty przypominają nam tego komendanta rok później. Zarząd Miasta poszukiwał w Jarocinie pobranej bryczki i konia, z którymi zniknął udający się rzekomo na urlop w rodzinne strony policjant.. Wehikuł wie gdzie się odnalazł. I nie były to miasteczka Wielkopolski, Jarocin czy Pleszew.

1971, 5.04.,  na wydziale elektrorafinacji (P-3) wyciągnięte zostały z wanien pierwsze tony miedzi elektrolitycznej. Produkowano ją w oparciu o wsad otrzymany z Huty Miedzi "Legnica". W Głogowie jeszcze bowiem nie produkowano miedzi katodowej będącej produktem dla końcowego procesu elektrolizy. Do końca miesiąca wyprodukowana została tysięczna tona miedzi elektrolitycznej.

1975, 4-6.04., do Głogowa przyjechali na zaproszenie dyrekcji Zespołu Szkół Zawodowych nr 1 (Mechanika) i szkolnych organizacji młodzieżowych, przedstawiciele ORP „Głogów”.  W skład delegacji okrętu wchodzili: dowódca por. mar. Jacek Gągola, chor. mar. Jerzy Kasprzak i st. bosman Franciszek Napora. Marynarskie mundury zrobiły duże wrażenie w naszym mieście. W trakcie 3 dniowego pobytu z wielu stron marynarze zbierali oznaki sympatii. Przyjęcie w mieście, którego nazwę nosił ich okręt, jak zapewniali wywarło na nich duże wrażenie. Dowódca wraz z okrętem w latach późniejszych trafili na łamy literatury wspomnieniowe. Wehikuł poleca książkę płk. Edwarda Wejnera – Wojsko i politycy bez retuszu. Dowódca desantowanej jednostki opisuje w niej min. warunki transportu w „naszym” okręcie i losy jej kapitana.

 

Dowódca ORP „Głogów”, por. mar. Jacek Gągola wraz z gospodarzami w klubie „Tadeusz” internatu „Mechanika” (obecny Urząd Pracy).

 

1981, w kwietniu, rozpoczęły sie prace przygotowawcze przed budową kościoła na Koperniku. Gromadzony był sprzęt i materiały, Postawiono barak dla budowlańców, węzeł betoniarski, żuraw, podłączono wodę i zapewniono dostawę energii elektrycznej. Dla pierwszej ciężarówki na budowie (marki „Star”), zatrudniono kierowcę. Jak donosi kronika parafialna prace tak sprawnie były prowadzone, że niebawem było widać już pierwsze efekty. Do czerwca wykonano też pierwsze wykopy pod kaplicę i łącznik ze wschodnią ścianą kościoła.

Wokół budowy trwał ogólny entuzjazm, który charakteryzował tez cały okres „pierwszej Solidarności”.

Wznoszony obiekt miał powstać według projektu poznańskich architektów Mariana Fikusa i Jerzego  Gurawskiego. Kilkanaście lat wcześniej architekci sporządzili projekt zabudowy głogowskiego Starego Miasta. Zdobyli za niego  pierwszą nagrodę, (1970). Do tego projektu Wehikuł jeszcze powróci.

 

Kościół zlokalizowany jest w środku „nowoczesnej” przestrzeni dzielnicy mieszkaniowej. Autorzy poszukiwali znaku identyfikującego, jak i nawiązania do tradycyjnych form budownictwa sakralnego.”tak brzmiał lapidarny opis o nazwie  „Projekt Kościoła parafialnego w Głogowie” opublikowany w niskonakładowym, branżowym piśmie architektów [Architektura 1/82, s. 36.]

 

1986, 10.04., w budowanym kościele N.M. Panny na Koperniku rozpoczął działalność parafialny [parafia Brzostów oczywiście, parafia NMP Królowej Polski erygowana została dopiero w lutym 1988]  punktu aptecznego. W okresie permanentnego braku dostępu do wielu lekarstw w punkcie można było dostać wiele potrzebnych a niedostępnych na oficjalnym rynku farmaceutyków. Jak opowiada jeden z korzystających: „kryzys był wówczas diabelny z lekami, jedynie tam był jakiś większy wybór . Tam były te z zachodu, u nas w zasadzie niedostępne”.

 




Wykonanie: ŁUKASZ JEDYNAK FOTOGRAFIKA