Wehikuł czasu
-
maj
2013 (rok 5/51)
Za
nami bogaty w podróżnicze wydarzenia ostatni tydzień kwietnia. Wehikuł
do Głogowa przybył drogą żelazną przez ciągle wyglądający jak nowy
Dworzec Główny we Wrocławiu. Niestety tego nie można powiedzieć o głogowskim.
Remont zakończony czy dokańczany? Niedoróbki
niweluje miła obsługa w kasach, czy życzliwość p. Naczelnika, za którą
w odrębnym miejscu dziękujemy. Ale wygląd peronów i
„tunelu” nie jest wizytówką miasta.
We
środę (25.04.) w podróż na Antypody zabrał chętnych Mateusz Jędraś.
Barwnie przedstawił prezentację zatytułowaną „Kangur na
talerzu”, w znakomitym cyklu spotkań i prezentacji „Fotostopem
przez
świat” pani Grażyny
Sroczyńskiej.
We
czwartek (25.04.) w trakcie specjalnej „Podróży Wehikułem czasu
na żywo” rozdano ostatnie Złote Bilety
2012 i wręczona została:
Nagroda
Czytelników Wehikułu Czasu 2012
(Głogowska
Nagroda Historyczna)
Odbyła
się Gala Wehikułu czasu, choć to określenie na pewno na wyrost. Jak już
publicznie wiadomo, zdobywcą pierwszego „Złotego Biletu Czytelników
Wehikułu czasu” zostało przedsięwzięcie: Zima
i Lato w twierdzy 2012.
Finis
coronat opus, ale tu chciałoby się napisać, że sobota (27.04.) wieńczy podróżnicze
dzieło. Święto parowozów w nieodległym Wolsztynie, w którym udziału
zaproszony Wehikuł odmówić nie potrafił.
I
na koniec pozdrowienia z Los Angeles. Wehikuł dzieli się wieścią, że
sprawozdania z jego podróży są czytane również w Mieście Aniołów.
Relacja
z wydarzenia jakim było wręczenie Złotych biletów, migawki z pobytu
Wehikułu na Paradzie Parowozów
kolejna pozycja - Z lektur
Wehikułu - i inne majowe ciekawostki w zakładce Wehikuł czasu - powyżej.
Wszelkie
pytania i uwagi prosimy kierować na adres wehikulczasuglogow@interia.pl
Wehikuł
przez okno
Kwietniowa
zagadka dotyczyła oczywiście byłego Klubu Żuraw przy ul. Budowlanych wśród
wybujałej zieleni a zdjęcie zrobiono z domu mieszkalnego przy ul.
Sienkiewicza. A w maju zaglądamy na budowę hutniczego Głogowa. Zdjęcie
zostało zrobione z okna jeszcze nie wykończonego bloku. Który z budynków
nie zachował się do dziś? I jaka ulica biegła za stosami betonowych płyt,
które niebawem zamienią się w stropy stawianego na pierwszym planie
bloku?

Wręczenie
Złotych biletów 25.04.2013
r.
25
kwietnia Klub Batalionowy,
zamienił się w peron, z którego odjechał głogowski Wehikuł czasu. Po
50 wirtualnych, co miesięcznych prezentacjach Wehikuł pokazał się na
żywo. Każdy z odwiedzających otrzymał specjalny
bilet – kartonik ostemplowany historycznym już, nieużywanym
dziś datownikiem z głogowskiej stacji PKP.

Bilety
ufundowane przez TZG datowano oryginalnym i już historycznym datownikiem
kasy głogowskiej kolejowej.


Tak
rozpoczęła się Gala wręczenia Złoty Bilet Czytelników „Wehikułu
Czasu” Głogowskiej Nagrody Historycznej
za rok
2012.
Zaprezentowano
zgromadzonym widzom kilkanaście faktów i historii z kwietniowych wydarzeń
na Ziemi Głogowskiej. Wehikuł podzielił się zdobywana wiedzą obrazując
fakty materiałami źródłowymi i literaturą. Żelazne kule z podgłogowskich
pól bitewnych się rozsypały po Sali, można było dotknąć dokumentu z
1751 roku, zajrzeć do stuletnich książek. Pokazane zostały też przykłady
prywatnych kolekcji. Zaproszony do udziału Rafael Rokaszewicz przedstawił
w barwny i dynamiczny sposób działania TZG wokół tworzenia zbioru
sreber pn. „”Kolekcja sreber głogowskich”.
W trakcie spotkania wręczono też kolejne, tym razem 3 Złote
Bilety Wehikułu czasu dla osób które w roku 2012 zaznaczyły swoją
obecność na polu upowszechniania przeszłości w sposób szczególny.
Otrzymali je:
Alicja Męczyńska, za skuteczne próby integracji środowiska
maniaków przeszłości, bezkompromisowość w walce o normalność oglądania
historii lokalnej, bezpretensjonalny uśmiech i życzliwość dla świata.

Ala
Męczyńska w bezpretensjonalny sposób demonstruje przyznane wyróżnienie.
Artur Pacyga ze Sławy, za aktywność regionalistyczną,
popularyzowanie przeszłości Ziemi Głogowskiej i przecieranie Wehikułowych
szlaków w Sławie
Jerzy Dymytryszyn i Karol Seidel,
w kategorii działań profesjonalistów - za cotygodniowe przybliżanie
i odkrywanie przeszłości Głogowa na łamach „Głosu Głogowa”.
Wręczenie Nagrody Czytelników zostało poprowadzone brawurowo
przez p. Zbigniewa Mazurka,
przedstawiciela Kapituły Nagrody. Przypomniał telegraficznie zasady i
przybliżył wizerunki 6 nominatów zaproponowanych przez Kapitułę. Przy
aplauzie zebranych i złośliwości rzeczy martwych (płynności
prezentacji nie sprostał system komputerowy) Prezes TZG otworzył
zalakowaną kopertę. Zdobywcą pierwszego „Złotego
Biletu czytelników Wehikułu czasu” zostało przedsięwzięcie:
Zima i Lato w twierdzy 2012
Wyróżnienie
odebrali przedstawiciele organizatorów – Stefan Górawski z Klubu
Batalionowego i Marek Woźniak ze Stowarzyszenia Miłośników
Fortyfikacji Głogowskich „Twierdza Głogów”.


Gali przydała blasku wystawa przygotowana przez Gimnazjum nr 4 im.
Polskich Odkrywców. Zaprezentowano na niej eksponaty z kolekcji działań
historycznych prowadzonych z uczniami. Były plakaty, mundury, elementy
wyposażenia i uzbrojenia wojska, makiety głogowskich obiektów czy
portrety Odkrywców. Wiele pomysłowości i zaangażowania poświęcili
temu przedsięwzięciu uczniowie i nauczyciele pod kier. Pawła Trojana i
Marii Rutkowskiej przy współpracy Anny Lewandowskiej i Renaty Kempy.
Wehikuł chce również podkreślić życzliwość i pomoc Dyrekcji Szkoły.


Wystawa
cieszyła się zainteresowaniem uczestników Gali i przez kolejne dni
zdobiła następne przedsięwzięcia Klubu Batalionowego.
W podziękowaniu za dokonania szkoły w działaniach na rzecz
utrwalania wiedzy o przeszłości, Wehikuł na ręce organizatora wystawy,
nauczyciela historii Pawła Trojana przekazał na początek kolekcji zbiór
blisko 20 medali poświęconych sylwetce Bolesława Krzywoustego.

Wehikuł dziękuje również kierownictwu i pracownikom Klubu
Batalionowego, p. Tomaszowi Wadasowi, Aknet. Pomocy udzielili również p.
Bogdan Sacha naczelnik sekcji eksploatacji PKP w Głogowie i Zarząd TZG.
Szczególnie gorące podziękowania należą się członkom Kapituły
Nagrody. To zaangażowanie pozwala z nadzieją i niecierpliwością patrzeć
w przyszłość i oczekiwać kolejnej edycji.

Wykonawcy,
Zbigniew Mazurek i Wiesław Maciuszczak (od prawej).
PS.
Prowadzący
Galę p. Zbyszek Mazurek podkreślał, że czerpał wzory z imprez o potężnych
budżetach i wielkiej oprawie. I chyba coś w tym było bo w tym czasie
Wehikuł otrzymał pozdrowienia z Los Angeles. Nie od organizatorów i
przedstawicieli Akademii Filmowej ale blisko. Okazało się, że relacje z
podróży Wehikułu są czytane w Mieście Aniołów przez Honorowego
Obywatela Głogowa, Władka Juszkiewicza. Fachowca w branży filmowej. Dziękujemy.
Fotorelację
przygotowała członek Kapituły Barbara Popiel.
Wehikuł
w Wolsztynie, 27.04.2013 r.

Dworzec
w Wolsztynie w sobotni, deszczowe południe XX Parady Parowozów gości
pociągi różnych epok i z różnych miejsc Europy.
Wehikuł
zaproszony został na XX Paradę Parowozów w Wolsztynie. Była to dla
niego pierwsza wyprawa do miasta Kocha ale nie ostatnia. Dzięki niezłej
organizacji i sprawnemu kierowaniu przez strażaków Wehikuł zaparkował
w pobliżu Parowozowni. Ta wolsztyńska liczy sobie już 106 lat.
Dziś ponoć jest jedyną parowozownią na świecie, która obsługuje
planowy ruch pasażerów. Ten "garaż" dla parowozów to tzw.
szopa, hala wachlarzowa, mieszcząca 8 parowozów wraz z urządzeniami i
obiektami towarzyszącymi.
Dziś
jak widać dostępna dla wszystkich miłośników czarnych maszyn.



Przed
szopą pełną parowozów
Wyjeżdżające
z parowozowni pojazdy trafiały na obrotnicę, która kierowała je na właściwy
tor, pomagała również zmienić kierunek jazdy. Wolsztyńska obrotnica
ma średnicę 20,5 metra i jak się za chwilę okazało było to ważne
dla dwóch gości. Na dzisiejszą paradę zaproszono 20 historycznych
parowozów z Europy. Z różnych powodów uczestniczyło tylko 14. Zabrakło
w ruchu, m. in. słynnej „Pięknej Heleny” z 1936 roku, ale
ozdoba polskiej kolekcji była obok, udostępniona dla zwiedzających. Do
Wehikułu dochodziły niepochlebne komentarze na temat powodów absencji w
ruchu. Ale były inne ozdoby dzisiejszego dnia. Największe –
niemieckie o oznaczeniach
475.101 i 01.509 maja długość odpowiednio 24,8 m i 24,35 m, w związku
z tym by móc się obrócić pojechały do Leszna.

Obrotnica
wolsztyńska
Każdy
parowóz pokazał się w jeździe
indywidualnej, parami i grupami jeżdżąc po torach wolsztyńskiej stacji
wśród szpalerów widzów. A na zakończenie efektownego pokazu
zestawiony „pociąg” sypiąc iskrami, tocząc kłęby dymu i
pary choć liczył tylko 12 „wagonów” – bo nie było dwóch,
które pojechały się obrócić, zebrał
burzę oklasków.

Tory,
którymi poruszały się parowozy obstawione były gęsto przez widzów.
Każdy
uczestnik tego wydarzenia z wielu stron otrzymywał różne propozycje
handlowe, estetyczne i gastronomiczne. Wehikuł namówiony przez uroczego
towarzysza eskapady, wstąpił do restauracji na kołach. Słowacka, sześcdziesięcioletnia
lokomotywa Albatros (498.104) przyciągnęła bowiem również swój
„Wars”. Kelnerzy w rozkosznym wolapiku obsługiwali różnojęzyczny
tłum gości. Serwowano m.in. słowacką zupę fasolową („polevka”),
różnorakie kiełbaski (w tym „krvavnickę”),
naleśników zabrakło. Znakomita herbata to oczywiście małyszowa Tekane
ale piwo spod Bratysławy. I wszystko w cenach z tej ziemi.

Słowacka
lokomotywa 498.104, czyli popularny Albatros

Wśród
gości zapaleńcy kolejowi z Berlina, którzy przybyli przebrani w stroje
z epoki wczesno kolejowej – z XIX w. budząc zrozumiałą sensację.
Kolejną
atrakcją był przejazd zabytkowym składem do Rakoniewic o16:09. Pociąg
Ryszard prowadzony był przez parowóz Ty42-107 z Chabówki. A
przedwojenne wagony 3 klasy wypełnione były do ostatniego miejsca.
Drewniane ławki tak były wyprofilowane, że zapewniały minimalny ale
zauważalny komfort jazdy. A na uroczej stacyjce w Rakoniewicach odbył się
fotostop dla kilkuset pasażerów. Pecha miał tylko zatroskany później,
ojciec z Białegostoku, który w trakcie podróży zgubił karty pamięci
z setkami zdjęć parady swojego 9-letniego synka. W obie strony podróż
zajęła godzinę, sąsiadami byli miłośnicy kolei z małopolskiego
Tarnowa. Trasa obstawiona była przez zaopatrzonych w różny sprzęt
fotograficzny miłośników kolei. Ucierpiały tylko zieleniące się
oziminy.
A wieczorem miał się odbyć spektakl – widowisko plenerowe
"Światło, dźwięk i para", koncertować mieli też Golcowie a
dyskotekę prowadzić Hirek Wrona … następnego dnia również
atrakcji co nie miara… Ale tam już Wehikułu nie było.

Takie
wagony zabierały komplet pasażerów na wycieczki do Wielkopolskich
stacyjek.

Fotostop
w Rakoniewicach
(fot.
Wehikuł)
Z
lektur Wehikułu
Wehikuł
otrzymał od obserwatora rynku książki TZG taką informację –
„Na
rynek wydawniczy wyszła piękna i wielka monografia dot. historii kolei w
prowincjach poznańskiej i śląskiej...” Konsultacje ze
specjalistą od spraw kolejowych w TZG, Markiem
Ciesielskim, zdecydowały, że pozycja została pozyskana. Drogą kupna.
Leży więc przed nami:
Przemysław
Dominas, Kolej w prowincjach poznańskiej i śląskiej –
mechanizmy powstawania i funkcjonowania do 1914 roku, Łódź
2012
Faktycznie, na
pierwszy rzut oka imponujące, obszerne dzieło. Autor wykorzystał dostępne
archiwalia, które jak się okazuje w większości znajdują się w
Polsce. Ale wśród nich nie ma wymienionych akt kolejowych rejencji
legnickiej. Nie wiemy czy autor do nich nie dotarł czy się nie zachowały.
Są materiały poświęcone budowie połączeń Wrocławia z Poznaniem. Głogów
wymieniony jest na ponad 20 stronach, zasadniczo w charakterze
przyczynkarskim i ilustracyjnym. Na uwagę zasługuje jednak część
szczegółowo traktująca o zasadach działania kolei i jej administracji.
I w tym kontekście rzucone jest nowe światło na funkcjonowanie
komunikacji kolejowej w XIX wieku również nad Odrą. Tym wszystkim, którzy
kochają czarne potwory ta książka, w naukowy więc trochę i nudny sposób
przybliży zawiłości techniczne i organizacyjne szlaków po których się
poruszały na Śląsku i w Wielkopolsce.

„Leży
więc przed nami….”
|