1267, 17.08.,
Konrad głogowski wziął udział z innymi książętami polskimi i królem czeskim
Przemysłem Otokarem II w uroczystościach wyniesienia na ołtarze księżnej
Jadwigi. Nie wiemy gdzie miała miejsce ta uroczystość.
1460, 27.08.
zmarł ks. kanonik Franciszek Löwenwald,
jeden z najbardziej zasłużonych dla miasta, proboszcz św. Mikołaja. Kierował
parafią od ok. 1423 roku, w okresie zagrożenia husyckiego. Według badaczy
historii kościoła szczególnie wzmocnił życie kościelne i doprowadził do jego
rozkwitu. Był fundatorem mansjonarii NMP i Męki Pańskiej w kaplicy św. Krzyża.
Ufundował też wiele elementów wyposażenia kościoła. Z racji obowiązków
proboszczowskich najprawdopodobniej stale rezydował w Głogowie. To on założył
pierwszy w mieście wodociąg (w 1442 r.). Choć to był prymitywny jeszcze i nie
zaspokajający wszystkich potrzeb system to jednak upraszczał i ułatwiał
zaopatrzenie w dużej części miasta w wodę.
Został pochowany w swoim kościele, w podziemiach kaplicy
NMP, która później nosiła nazwę Góry Oliwnej.1526, 29.08.,
dziś miała miejsce bitwa pod Mohaczem, w południowych Węgrzech, gdzie starły się
wojska węgierskie króla Ludwika II Jagiellończyka z wojskami tureckimi sułtana
Sulejmana Wspaniałego. Wśród armii węgierskiej był tysiącpięćsetosobowy oddział
posiłkowy polskiej piechoty rotmistrza Lenarta Gnojeńskiego. Z udziału w bitwie
zachował się kronikarski zapis, którego fragment przytaczamy poniżej
http://www.osman.livenet.pl/readarticle.php?article_id=19]:
„Bitwa
stawała się coraz bardziej zacięta […], aż nieprzyjaciel zaczął się cofać, czy
to pod naporem naszych do tego zmuszony, czy też, by naszych zwabić do tego
miejsca, gdzie stały działa […]. Tymczasem, gdy nasi napierali na
nieprzyjaciela, a kolumna królewska pospieszała z szybkością, z jaką mógł tylko
żołnierz pancerny, zaczęło się chwiać prawe skrzydło i wielu z tego skrzydła
rzuciło się do ucieczki, przerażonych, jak sądzę, pociskami, które nieprzyjaciel
wówczas dopiero począł miotać. To, jak również częste uderzenia pocisków,
przelatujących już nawet nad naszymi głowami, którzy byliśmy przy królu, niemałe
przerażenie wśród wszystkich wywołało. A w tym samym czasie król zniknął z
naszego oddziału, czy to wyprzedziwszy owe szeregi, które, jak powiedzieliśmy
były przed nim, czy też porwany z szyku przez tych, którzy byli za nami […]”
Przyjęcie bitwy w otwartym polu i przy nierozpoznanym
terenie w obliczu przewagi liczebnej Turków zakończyło się klęską Węgier i
śmiercią króla. Ten fakt stał się symbolicznym końcem potęgi dynastii
Jagiellonów w Europie środkowej. Kresu dobiegło panowanie Jagiellonów w Czechach
i na Węgrzech. A Śląsk znalazł się tym samym w monarchii Habsburgów.

Śmierć Ludwika Jagiellończyka na miedziorycie z pocz. XIX w. [Geschichte
Schlesiens, II, 4]
1642.
4.08.,
„ …Arcyksiążę Leopold Wilhelm przybył przez Środę
Śląską i Prochowice przed Głogów i urządził swoją główną kwaterę w Ruszowicach.
Otoczył miasto wieńcem okopów i próbował zbliżyć się do twierdzy przez liczne
aprosze”.
Armia oblężnicza liczyła ok. 33 tysiące żołnierzy i stanowiła kolejne obciążenie
logistyczne dla ziemi głogowskiej. Tyle wojska trzeba było wykarmić, a obrońcy
już wcześniej wiele zapasów zgromadzili w twierdzy.
Wśród cesarskich jednostek znalazł się też pułk dragonów
pułkownika de la Corony, którego tradycje dziedziczył 10 kuk pułk dragonów
marszałka polnego Jana Józefa ks. Lichtensteina. (10 Böhmisches
Dragoner-Regiment) związanego później z garnizonem głogowskim.

Arcyksiążę Leopold Wilhelm, na obrazie Jana van den Hoecke [wiki]
1730, 13.08.,
„Dawna Zielona Góra” – czyli Kronika od 1623 do 1795 roku zawiera lakoniczny,
wręcz suchy zapis: ”dnia
trzynastego sierpnia spaliła się Kotla pod Głogowem”. Ile w tych
kilkudziesięciu znakach rękopiśmiennego, niemieckojęzycznego tekstu musi się
zmieścić ludzkich tragedii i koszmaru nieopanowanego żywiołu. Kronikarzowi ręka
nie zadrżała.
1813, 10.08.,
zmarł francuski
inżynier, szef batalionu (chef-de-bataillon) Louis Deluret, który zgodnie ze
swoim życzeniem został pochowany w bastionie dominikańskim. W trakcie rozbiórki
tego dzieła w 1903 roku, natrafiono na szczątki i tablicę. 28 grudnia tego roku
z honorami ponownie pochowano je na cmentarzu garnizonowym, w kwaterze
francuskiej (Carré des Français). 40 letni oficer, kawaler legii honorowej
należał do garnizonu twierdzy i miał wielkie zasługi w fortyfikowaniu Głogowa.
1854, 25.08.,
dziś w trakcie powodzi odnotowano poziom stanu wody Odry na wysokości
673 cm. Było to przez wiele lat
tzw. „absolutne
maksimum” mierzone od czasu naukowego i profesjonalnie umieszczonego
wodowskazu. Kolejna zmiana nastąpiła dopiero w 1997, kiedy zmierzono
713 cm.

Kiedy w 2010 roku Odra zalewała tory przy Zamku, zbliżyła się do poziomu
stanu „absolutnego maksimum” z 1854 roku ale na szczęście nie osiągnęła poziomu
„powodzi tysiąclecia” z 1997 r.
1873, 12.08.,
zaprzestano korzystania z usług strażnika na wieży ratuszowej. Przez wiele lat
okrzykiem „Strażnik na wieży bije na alarm” miał ogłaszać nadchodzący
kataklizm i mobilizować mieszkańców do obrony.
1945, l7.08.,
w gorącą sierpniową noc w powiecie jak i w poprzednie
rozlegały się strzały. Na postrach i nie tylko. Dzisiejszej zginął człowiek.
Zabito też zwierzęta, kradnąc mięso i mienie ruchome. Jak donosił komendant
posterunku MO w Bytomiu Odrzańskim sierżant Józef Głowacki, ok. północy „został dokonany napad rabunkowy przez żołnierzy rosyjskich nieznanej
jednostki na Pod-posterunek MO w Dreidorfie, [Popowo w ok. Bytomia
Odrzańskiego]. Jak ustaliłem żołnierzy było około 20 uzbrojonych w automaty. Obstawili
dom Pod-posterunku i weszli do chlewa, gdzie oddali 3 strzały do świń,
zabierając 2 świnie, gęś, prosię”. W trakcie odwrotu grupy, usiłował ich
zatrzymać ochotnik ze wsi pełniący służbę nocną, Franciszek Malicki, który jak
dalej pisze komendant „krzyknął
– stoj! – Wtedy to jeden z żołnierzy oddał do niego trzy strzały, … ciężko
raniły Obw. Malickiego, który na skutek tych zmarł. Na miejscu ranienia
znaleziono 3 łuski od rosyjskiego automatu”
Franciszek Malicki jako ochotnik współpracował z
posterunkiem MO od 10 czerwca. Pozostawił liczną rodzinę i dlatego też J.
Głowacki zwracał się w swoim meldunku z dnia 24.08., do Komendanta Powiatowego z
prośbą o udzielenie jej pomocy materialnej
Tej samej nocy w Jaczewie pod Głogowem 4 osobowa grupa
porozumiewająca się po rosyjsku, używając dla zastraszenia mieszkańców broni
palnej napadła na posiadłość osadnika. Skradziono żywność i odzież. Ta sama
grupa „działała” kilka dni później w Ruszowicach.
|
|
1946,
23.08.,
decyzją
Ministra Leśnictwa
Stanisława Tkaczowa
utworzono „ze
względów gospodarczych Nadleśnictwo Głogówek w pow. Głogów w siedzibie osady
leśnej Głogówek, stacja kolejowa i poczta Głogówek”.
Siedziba Dyrekcji Lasów Państwowych okręgu legnickiego mieściła się jeszcze w
Złotoryi (od lipca 1945 r.). Dopiero we wrześniu zostanie przeniesiona do
Zielonej Góry i tam przyjmie nazwe - Dyrekcja Lasów Państwowych Okręgu
Legnickiego. A my zwróćmy uwage, że nasze poczciwe Głogówko wtedy nosiło nazwę
Głogówek. W piśmie używa się również takich nazw jak Ingersleben (dziś
Przydroże) czy Drzewie (Dziś Drzewce).
Zasięg terytorialny, powierzchnia,
nazwy obrębów leśnych i Nadleśnictwa ulegały częstym zmianom. Ale zasadnicza
zmiana siedziby Nadleśnictwa w 1990 wpłynęła na zmianę jego nazwy. I z dniem
1.08.1990 r. mamy
Nadleśnictwo Głogów. Jeszcze nie raz Wehikuł będzie korzystał z wiedzy leśników.
O najbliższej rozwikłanej tajemnicy już niebawem.

Decyzja o utworzeniu Nadleśnictwa Głogówek – okólnik nr
265. Ten odpis został rozesłany do wszystkich urzędów administracji leśnej i
stanowił podstawę wszczęcia działań organizacyjnych.
1951,
1.08.,
historia
głogowskiego garnizonu pod tą datą zamieszcza wypis z księgi rozkazów 112 pułku
artylerii ciężkiej. Wehikuł pochylając się w czytelni naukowej Centralnego
Archiwum Wojskowego w Rembertowie, mając świadomość na podstawie lektury
dołączonej karty, że nie jest pierwszy, przepisywał:
„W
dniu dzisiejszym przybyłem do m. Głogów i przystąpiłem do pełnienia obowiązków
służbowych…”. Te słowa kazał pisarzowi umieścić w rozkazie nr 01
tworzonego właśnie 112 pac jego pierwszy dowódca ppłk Henryk Pozlewicz. Wehikuł
poświęcił tej postaci już wiele miejsca. Dziś chce dopowiedzieć, że dzięki
zaangażowaniu pana ppłk Piotra Mielniczuka, szefa Wojskowej Komendy Uzupełnień
odnaleziono fotografię w CAW. Można więc uzupełnić poczet głogowskich dowódców.
Zdjęcie uwierzytelnia poniżej prezentowany fragment listu cytowanego już
wcześniej mieszkańca Warszawy, p. Andrzeja Klimma, którego rodzina w dość
ciekawych okolicznościach zawarła z H. Pozlewiczem znajomość [patrz Wehikuł
8/2012]. Pan Andrzej natychmiast odpowiedział na zadane pytanie:
„Tak,
to on. Oczywiście ja pamiętam go nieco innego, kilka lat starszego. Tak wyglądał
prawdopodobnie, gdy poznawał się z moimi rodzicami. Ja go pamiętam już kilka
kilogramów starszego i z nieco krótszą fryzurą. Ale twarz ta sama. No i to,
czego na oficjalnym zdjęciu nie ma - szeroki, otwarty uśmiech. Pamiętam, że
miał sporo odznaczeń, ale oczywiście nie mam pojęcia, jakie. /…/ W polskim
mundurze prezentował się znakomicie, ale na mnie szczególne wrażenie robił, gdy
występował w mundurze rosyjskim - bardziej kolorowym i z poprzypinanymi różnymi
jeszcze świecącymi odznakami. /…/ Mundur polski był skromniejszy, ale czuł się w
nim całkiem swobodnie. On naprawdę czuł się polskim oficerem. a nie "radzieckim
doradcą". Gdy był u nas w 1955r. na krótko przed wyjazdem, był w polskim
mundurze i zostawił mi w prezencie swoją raportówkę. Służyła mi jeszcze na
studiach i mam ją do dziś. „… pokazałem swojemu bratu (o 6 lat starszy ode mnie)
zdjęcie dziarskiego oficera. Jego komentarz brzmiał -
Pozlewicz jak żywy. Zgadaliśmy
się, że jeszcze wtedy nie pułkownik, był z całą rodziną u moich rodziców w
Wesołej przed wyjazdem do Bydgoszczy. Wtedy to bawiłem się pod stołem z jego
synem. Później już odwiedzał nas sam.”
Teczka otrzymana z CAW pozwala również wprowadzić korektę do nazwiska które
prawidłowo brzmi – Pozlewicz.

Henryk Pozlewicz w mundurze majora,
zdjęcie pochodzi
najprawdopodobniej z legitymacji wystawionej w 36 pal. 14 DP w Bydgoszczy,
gdzie w latach 1947-1949 był dowódcą dywizjonu. A na pewno zrobione przed 22
lipca 1949 roku, bo wtedy otrzymał awans na stopień ppłk i przeniesiono go do
Inowrocławia na stanowisko dowódcy 74 pułku.
Warto zwrócić uwagę na
baretki odznaczeń. Najwyżej umieszczona jest baretka z 4 gwiazdkami to odznaka
za rany. Natomiast pierwsza od lewej baretka Krzyża Grunwaldu III kl., przed
Virtuti Militari V kl. W tamtym okresie wprowadzono taką hierarchię odznaczeń
spychając najstarszy polski order bojowy na drugie miejsce, przed nieistniejący
już Order Krzyża Grunwaldu.
1979, 08.19.,
dziś mecz
II rundy Pucharu Polski w piłce nożnej.
Chrobry Głogów
na drodze do sławy mierzy się z drużyną Raków Częstochowa. Po dramatycznej
dogrywce mecz kończy się wynikiem 2-1. Chrobry
awansował do dalszych gier Pucharu Polski. Trwa wspaniały sezon głogowskich
futbolistów.
2008, 21.08.,
na polach w okolicach Huty Miedzi Głogów, hodowcy sokołów z pod Leszna Günther
Trommer i Paweł Wieland wypuścili sokoła
wędrownego. Tu został
znaleziony kilka miesięcy wcześniej. Trafił w dobre ręce ornitologów i
przyrodników by wreszcie wylądować w profesjonalnej hodowli. Była to samica a z
jej obrączki wynikało, że oznaczona została przez ornitologów w gnieździe 15
maja 2004r. Gniazdo miało się znajdować na skale w Czechach, w pobliżu
miejscowości Ceska Lipa. Odległość od Głogowa wynosi ok. 160 km. Niebawem po
wypuszczeniu panna znalazła oblubieńca, z którym zaczęła oblatywać Hutę. A jak
donoszą obserwatorzy „prawdziwym zaskoczeniem było stwierdzenie w odległości około 500 metrów
kolejnego sokoła wędrownego. Była to dorosła samica, która podczas nieobecności
zajęła terytorium samicy poddanej rehabilitacji. Aby umożliwić sokołom
bezpieczne wyprowadzanie lęgu, podjęto decyzję o zamontowaniu platformy lęgowej
na jednym z kominów HMG”.
Sokoły pozostały w Głogowie na stałe. Cieszą się sympatią i
zainteresowaniem mieszkańców, którzy mają możliwość śledzenia życia codziennego
swoich ulubieńców dzięki zamontowanej w gnieździe
kamerze. Adres dla zainteresowanych brzmi:
http://webcam.peregrinus.pl/pl/glogow-kghm-podglad
Montaż gniazda oraz kamer w całości sfinansowała KGHM Polska Miedź SA przy
współpracy merytorycznej Stowarzyszenia Na Rzecz Dzikich Zwierząt “Sokół”.
Wehikuł poleca też informacje w Internecie np.:
http://www.wakacjenaobcasach.pl/z-wizyta-u-rodziny-sokolow/,
z którego pochodzi poniższe zdjęcie.

Samica gniazdująca na kominie Huty Miedzi „Głogów”. [fot. Paweł
Frąckowiak]
|