Wehikuł czasu - styczeń  2015 (rok 7/71)

Głogów wszedł w Nowy, 2015 Rok świętując hucznie na Rynku. Ma to stać się tradycją, ostatni Sylwester w pobliżu - pod Zamkiem - odbył się na przełomie 2007/8 roku. Wspólne święto na rynku to jedna z oznak zmian powyborczych i pierwsza próba podnoszonego Starego Miasta. Wehikuł będzie się tym próbom z zainteresowaniem przyglądał.

Wśród grudniowych nowości to przywrócenie bezpośredniej łączności Głogowa ze wschodem kraju. Z Zielonej Góry przez Głogów, Wrocław i Katowice, Kielce do Lublina codziennie jeździ TLK „Sztygar”. To „wiekopomna chwila" - napisała do Wehikułu głogowska dziennikarka. Dla przypomnienia takie podobne połączenie już było. 9 marca 2014 PKP IC skróciły trasę pociągu TLK „Hetman” z Zielonej Góry do Zamościa o odcinek Rzeszów – Zamość, a później zrezygnowało z odcinka Zielona Góra-Wrocław.

Przed nami styczeń kolejnego roku.

W tym roku obchodzić będziemy 70 rocznicę polskiego Głogowa. A styczeń 1945 roku był miesiącem ewakuacji i przemarszu resztek rozbitej choć mocno się broniącej, armii hitlerowskiej.

100 lat temu z głogowskich ośrodków szkoleniowych armii kajzerowskiej na fronty Wielkiej Wojny wyjeżdżali wcieleni do wojska Wielkopolanie. I niżej jeden z Listów Stanisława Szymańskiego z Głogowa do Poznania. Przeczytane publicznie przez uczniów 4 Gimnazjum wzbudziły zainteresowanie słuchaczy. Niżej więc publikowany jest ostatni z listów.

Wehikuł przez okno

Widok na Stare Miasto w końcu lat sześćdziesiątych XX wieku. [ze zbiorów A. Hryniewicza]

 

Z lektur Wehikułu 

Małgorzata Konopnicka, Oficer, urzędnik, dworzanin. Kariery szlachty śląskiej w państwie pruskim (1740-1806), Zielona Góra 2014.

Ukazała się w mikroskopijnym nakładzie i natychmiast zniknęła z miejsc dystrybucji znakomita książka naukowca z Uniwersytetu Zielonogórskiego.  Dotyczy nieeksploatowanego przez badaczy obszaru aktywności warstwy społecznej, która za Habsburgów odgrywała znaczącą rolę w ówczesnym systemie. Fryderyk II natomiast odebrał jej podmiotowość przez co jak zauważa autorka „pozbawił historyków wdzięcznego pola obserwacji badawczej, co wzmogło „nieatrakcyjność” tematu, który w obliczu przeżytku ujęć podkreślających niesprawiedliwość ustroju feudalnego stał się zupełnie zaniedbany.”

W związku z tym odpowiadając też na zapotrzebowanie wyrażane chociażby trakcie konferencji poświęconej ślaskoznawczym deficytom badawczym w  naukach historycznych (25-26 września 2007 r. we Wrocławiu) podjęła ten temat pisząc –„O ile bowiem reprezentantów stanu wyższego można jeszcze odnaleźć w późnopiastowskim, czeskim oraz habsburskim okresie historii Śląska, o tyle już ich obecność w czasach fryderycjańskich jest niezauważalna, mimo istnienia wartych wskazania opracowań historyków niemieckich, czeskich lub ostatnich inicjatyw polskich badaczy dotyczących omawianego okresu.”

Książka jest również ważna z powodu klarownego opisu ówczesnej armii pruskiej tak rozbudowywanej przez Fryderyka II. Żartobliwie stwierdzano w Europie, że „państwa mają armie, natomiast w Prusach armia posiada państwo”. Albo „w Prusach występują trzy stany: piechota, kawaleria i artyleria”. Mimowolnym albo faktycznym potwierdzeniem pozycji armii i jej żołnierzy w Prusach jest punkt widzenia autorki w tytule polecanej książki. Wszak dr Konopnicka rozpoczyna swoje rozważania od pozycji oficera pruskiego. Umieszcza go więc też na czele preferowanych w środowisku karier w służbie królowi.

W tekście znajduje się wiele odniesień głogowskich. I tu też trzeba wspomnieć, że autorka konsekwentnie realizuje swoje plany badawcze dotyczące przeszłości księstwa głogowskiego. Wcześniej bowiem ukazała się praca  Kontreformacja w księstwie głogowskim (XVI – XVIII w.)  [Zielona Góra 2002].

Ze szczególną atencją Wehikuł rekomenduje i poleca lekturę, tym bardziej, że sam do posiadanego egzemplarza z dedykacją wraca często.

okładka


1418, 11.01., miasta i weichbildy Głogowa, Szprotawy, Zielonej Góry i Kożuchowa, Sulechowa, Polkowic, i Sławy zawiązały wspólny układ o ochronie i odpieraniu zagrożenia wewnętrznego. Wcześniejszy podobny układ z 1410 nie spełnił pokładanych nadziei. W dalszym ciągu w księstwie drogi były opanowane przez „niebezpiecznych” ludzi. Łupieniem podróżnych uniemożliwiali przepływ towarów i rozwój handlu. 

 

1581, 18.01., początek roku to również dalszy ciąg walki głogowskich protestantów o świątynię.  Do społecznego buntu by przejąć farę podżegał silny cech sukienników. Tłum pociągnął na plebanię i szturmował ją ponieważ proboszcz odmówił wydania klucza kościoła. Kronikarz zanotował, że  maltretowano starca i grożono wrzuceniem do Odry. Z trudem udało mu się dostać na Ratusz. Stamtąd pod silną osłoną schronił się w bezpieczne miejsce do Kolegiaty”. Tumult wokół zajęcia fary trwał jeszcze przez kilka miesięcy.

 

1895, styczeń, dowództwo i sztab 18 Brygady Piechoty (18. Infanterie-Brigade) przebywające w Głogowie od 1872 roku, zostały przeniesione do Legnicy. Oddział ten wraz z Brygadą nr 17, której dowództwo i część pododdziałów pozostały w Głogowie, wchodziły w skład miejscowej 9 Dywizji. Ta z kolei podporządkowana była V Korpusowi Armijnemu w Poznaniu.

 

1915,10.01., dziś żołnierz pruski Stanisław Szymański wysyła swój ostatni list z Głogowa do mieszkających w podpoznańskim Tarnowie.

Przebywał tu od 16 listopada 1914 r. na rekruckim szkoleniu w ośrodku szkoleniowym 58 pułku piechoty [Ersatz batalion 3 Posenches Infanterie Regiment nr 58, II Rekruten Depot,  Zarkau bei Glogau]

Fragment pierwszego listu.

 

Jak wynika z treści, kształtu i charakteru pisma był to wykształcony młody człowiek, Polak z patriotycznej, polskiej rodziny. Uczestniczył w życiu społecznym w Wielkopolsce, może strażak, harcerz, posiadał duży zbiór lektur. Dzięki znajomości języka niemieckiego został wykorzystany przez szefa kompanii do spraw związanych z ewidencją oddziału. Był tak zwanym pisarzem kompanijnym. Listy, które po nim pozostały obejmują niespełna dwa pierwsze miesiące szkolenia rekruckiego. Wehikuł nie zna dalszych losów bohatera

 

Listy Stanisława Szymańskiego z Głogowa do Poznania.

Głogowa, 10 stycznia 1915 r.   

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Kochani Rodzice!

Najprzód pozdrawiam Was wszystkich i donoszę, że list Wasz odebrałem. Ogromnie się zasmuciłem, gdy przeczytałem o Mrówce i o jego sprawkach. Widocznie złe sumienie go gryzie, bo ma go za co gryźć. Gdy sobie przypomnę moją obelgę, to aż mnie litość bierze nad nim, bo ja mogę spokojnie spać, a czy on może, to wątpię. Michał Mrówka do mnie z lazaretu pisywał, to też wiem jak z nim jest. Proszę go pozdrowić. W sprawie węgli pisałem do Szulca i myślę, że wnet Wam doniesie, czy może węgle wysłać. Donoszę Wam także, że Dziaduś z Kobylnik przysłał mi bardzo wzruszający list i 3 marki. Nie możecie sobie wyobrazić jak się z tego ucieszyłem i będę to zawsze Dziadusiowi i Babusi pamiętał. Piszecie także, że chcielibyście mnie tu odwiedzić. Jest to bardzo nie pewna sprawa bo w dzień roboczy nie idzie wcale a w niedzielę to mamy zawsze jakąś służbę, czy to szorowanie albo apel i egzecyrka po południu. Gdybym chciał w niedzielę wyjść na pół dnia, to musiałbym mieć urlop, a ten jest ciężko dostać. Czasem widać tu gości, którzy wyczekują aż ich brat będzie wolny a tu co chwila coś nakazują, tak iż parę ledwie słów mogą mówić a potem odjeżdżają z bólem w sercu. Teraz podczas wojny nie ma żołnierz niedzieli. Mam nadzieję, że do Was może jeszcze na parę godzin przyjadę zanim pójdziemy na wojenkę. W zeszłym tygodniu strzelaliśmy dwa razy ostro, najprzód w grupach na małe figurki z głową do 650 metrów odległości. Obaliłem 4 figury, a więc dosyć dobrze celowałem. Drugi raz to strzelaliśmy do tarczy na 200 m. Klęcząco, a był tęgi wiatr. Bardzo wielu wcale tarczy nie trafiło. Ja wystrzeliłem 5+5+12. Byłem jedynym, który miał 12. Podoficer się bardzo z tego cieszył. Byliśmy także [szczepieni] na cholerę przez zastrzykniecie w piersi. Z naszej spowiedzi nic nie było, bo nam nic o tem nie wspomnieli, w czasie spowiedzi mieliśmy rewizję karabinów.

         W tym tygodniu wyjedzie 100 chłopa z pośród nas w pole. Będą to tacy, którzy się dobrowolnie zgłoszą, a gdyby takich brakło to resztę wylosują i na kogo los trafi, to będzie musiał iść

         Zresztą to nic nowego. Jestem Bogu dzięki zdrów, przez cały czas chory nie byłem. Kto z nas się chorym melduje, a doktor go nie uzna, ten dostanie 3 dni aresztu. Już dużo było takich.

Kończąc żegnam Was aż do zobaczenia się.     Staś

 

Słowniczek:  Ekzecyrka,  egzecyrka - musztra

Koszary piechoty w Żarkowie [karta pocztowa wydana przez B. Döringa]

 

1936, styczeń, uroczystym konduktem pogrzebowym zostaje pożegnany w Głogowie zmarły ostatniego dnia grudnia poprzedniego roku komendant twierdzy, lub jak Pisza inne źródła rejonu umocnionego. Pułkownik Heinrich Alfred Graf von Matuschka (ur. 10.10.1887) zmarł w czasie  służby. Trumna zostanie przetransportowana do Poczdamu  gdzie  zmarły zostanie pochowany w grobowcu rodzinnym.

Pochodził ze śląskiej linii starego rodu Matuszków – szlachty pogranicza polsko-czesko-niemieckiego. któremu w 1747 r. nadano tytuł hrabiowski. Dziadek głogowskiego komendanta urodził się w Koźlu (Cosel) na Opolszczyźnie. Jego ojciec trafił do Berlina i w jego okolicach przychodzili na świat trzej synowie, Heinrich urodził się w Spandau 10 października 1887 r. Od młodości był w służbie wojskowej. Był m.in. dowódcą kompanii w 9, gwardyjskim pułku piechoty w Poczdamie.

Na kilka dni przed śmiercią pochowano ojca pułkownika, który zmarł w Poczdamie 20 grudnia. I tam został przewieziony po uroczystym pozegnaniu w Głogowie jego syn - pruski arystokrata, pierwszy komendant hitlerowskiego garnizonu Glogau.   

Z tej rodziny pochodził również Michael von Matuschka (1888-1944), starosta opolski dop 1932 roku, urzędnik administracji śląskiej, opozycjonista, członek grupy tzw. „Kręgu z Krzyżowej”, stracony w Berlinie 14.09.1944 r.

Kondukt pogrzebowy na Rynku.

 

1945, 27.01., Przez miasto od kilku dni przewalają się resztki rozbitych oddziałów niemieckich. Usiłują nad nimi zapanować oficerowie i generałowie. Sztab generała broni pancernej Waltera Nehringa, który kierował tzw. „wędrującym kotłem” lokuje się chwilowo w Głogowie. [Der Stab Nehring wird nach Glogau verlegt]. Za skuteczne „planowe“ wycofanie oddziałów kilka dni wcześniej  (22 stycznia) generał otrzymał Miecze do Krzyża Rycerskiego. A nad Odrą trwają gorączkowe próby zatrzymania ofensywy radzieckiej. Ale już pod Ścinawą rozpoczęły się walki o przyczółek na lewym brzegu.

Z miasta usiłują się wyrwać zdesperowani ostatni mieszkańcy, odjechały transporty rannych z lazaretów, w koszarach trwa pospieszne formowanie luźnych oddziałów z zatrzymywanych ozdrowieńców czy maruderów.

1946, 1.01., w opublikowanym zestawieniu stanu inwentarza żywego znajdującego się na koniec ubiegłego roku na terenie powiatu głogowskiego porównano ze stanem posiadania powiatu gorzowskiego. Różnice wyglądały tak, ze w powiecie głogowskim było:

Koni 3853 szt. - stanowiło to 4/5 ilości koni w powiecie gorzowskim

Bydła  4631 szt. czyli połowa

Trzody 6363 szt. - połowa

Owiec i kóz 2389 szt. - równo tyle co w gorzowskim

Zamiast komentarza – tu było tak dużo czy tam tak mało?

1957, 17.01., w auli na pierwszym piętrze odbudowywanego gmachu szkoły realnej, w którym mieści się szkoła zawodowa odbywa się spotkanie lokalnych działaczy sportowych, przedstawicieli zakładów pracy i władz miasta. Z inicjatywą wystąpili działacze i zawodnicy klubów sportowych „Kolejarz” i „Spójnia”. Ten pierwszy kontynuował działalność poprzedników – klubów opartych o głogowską Stocznię. Natomiast Spójnia miała korzenie wśród sportowców Cukrowni a klub związał się z federacjami związków zawodowych. Entuzjaści wspólnych działań wynikających również ze zmian politycznych następujących w kraju, utworzyli dziś nowy klub łączący dotychczasowe podmioty i ich członków.

Powstał więc Klub Sportowy “Chrobry” Głogów. Pomysłodawcami nazwy byli Zdzisław Berta i Jan Marchodej, który został pierwszym Prezesem. Do Zarządu weszli też: Marian Kowalik, Zdzisław Berta – wiceprezesi; Roman Feruś sekretarz oraz  Edward Hipner, Józef Kobczyk, Jan Komar, Jan Mocek,  Zbigniew Nowotko, Władysław Rybczyński - członkowie.

Klub był wielosekcyjny choć pierwsze skrzypce odgrywała sekcja piłki nożnej. Jednak działacze innych dyscyplin w klubie znaleźli też miejsce dla pracy z młodzieżą. Wbrew intencjom założycieli nie wszystkie zakłady chciały partycypować w finansowaniu działalności sportowej i rozbudowie bazy treningowej. Początki były wiec trudne.

[Uwaga Wehikułu – Słowo Międzyzakładowy dodano do nazwy Klubu w okresie późniejszym.]

 

 

Blankiet deklaracji członkowskiej powołanego Klubu Sportowego Chrobry.

1966, 29.01., w tym śnieżnym i mroźnym dniu w  Głogowie odbył się pogrzeb górnika Zakładów Górniczych w Polkowicach. Kondukt z górniczą orjkiestrą uroczyście odprowadził przez miasto na cmentarz ofiarę pierwszego nieszczęsliwego wypadku w kopalni rudy miedzi, zakończonego skutkiem smiertelnym.  

1972, 6.01., Miejska Rada Narodowa dokonała podziału administracyjnego miasta na osiedla – Międzyodrze, Stare Miasto, Śródmieście, Matejki, Nadodrze, Hutnik, Chrobry, Stare Osiedle, Nowe Osiedle, Osiedle Przemysłowe.  

1985, 02.01., o godzinie 7.00 w kościele pw. NMP ma Koperniku, rozpoczęto codzienne odprawianie mszy św. W tym też miesiącu mieszkańcy osiedla Kopernik, parafianie i ich duszpasterze wystąpili z wnioskiem do Miejskiej Rady Narodowej o nadanie placowi przed Kościołem imienia Prymasa Polski Stefana Wyszyńskiego. Decyzja o nadaniu imienia placowi została podjęta przez MRN 15 czerwca 1985r.

 

Widok kościoła 25 lat później.




Wykonanie: ŁUKASZ JEDYNAK FOTOGRAFIKA