Wehikuł czasu - maj 2015 (rok 7/75)

Bogaty w wydarzenia maj rozpoczyna się trzydniowym świętowaniem – patriotycznym, rodzinnym i towarzyskim. Po latach politycznego zakazania przywrócono w 1990 r. (ustanowione w 1919 r.) Święto Narodowe Trzeciego Maja dla uczczenia uchwalenia Konstytucji z 1792 r. 2 maja ustanowiono w 2004 roku Dniem Flagi, choć nie wolnym dniem od pracy.

W tym roku rocznica zakończenia II wojny światowej w Polsce wraca w zachodni terminarz i 70 lecie zakończenia II wojny zgodnie z sejmową ustawą obchodzić będziemy 8 a nie 9 maja jak dotychczas.

70 lat temu do Głogowa zaczęły być kierowane transporty osadników – ekspatriantów i ochotników. Ekipa przedstawicieli władz trafiła do miasta 2 maja.

A 10 maja – dzień wyborów prezydenckich w 2015 roku, wcześniej też zapisal się wydarzeniami godnymi upamiętnienia czy tylko pamiętania lub przypomnienia.

Zacznijmy, że 70 lat temu ówczesny burmistrz, przybysz z Jarocina, Eugeniusz Hoinka po rozmowach z komendantem wojennym miasta rozpoczał urzędowanie. Już rok później pierwsi osadnicy proponowali by data ta stala się kamieniem początkowym polskiego osadnictwa. Na tę pamiątkę nazwano przedwojenną Herderstrasse ulicą 10 Maja.  

80 lat temu (10.05.1935 – patrz notka 5/2014) uroczyście otworzono rozłożysty, modernistyczny dworzec kolejowy. Uszkodzony w ostatnich tygodniach wojny z mozołem był przywracany miastu, które na powrót po latach stało się ważnym węzłem kolejowym. Mimo, ze ruch na żelaznych szlakach zmalał po ostatnim remoncie dworzec dalej jest ozdobą miasta choc zegar nad głównym wejściem swiadczy, ze pietyzmu zabrakło. W maju więcej informacji o dworcu dostarczy wyklad organizowany przez TZG.

A 440 lat temu (10.05.1575 – patrz notka 5/2011)  został stracony przez ścięcie Jakub Pusch, który 28 kwietnia zastrzelił Jana Fischlachen na ul. Mącznej (Mehlgasse).

III Głogowska Nagroda Historyczna, którą objął swoim patronatem prezydent Rafael Rokaszewicz, przyznana! 24 kwietnia zakończone zostało glosowanie. Gala Wehikułu odbędzie się 28 maja (we czwartek) i wtedy poznamy laureata. Gosciem specjalnym Gali będzie Joanna Lamparska, znana dziennikarka i podróżniczka.

Wehikuł przez okno

 

Widok z okna odbudowanej wieży kolegiaty na miasto, w 70 lat po hekatombie. I widoczne od lewej trzy (cztery) wieże – odbudowana, dwie do zwieńczenia i ta ostatnia jeszcze w ruinie (SIT, 2015)

 

Z lektur Wehikułu 

Dziś polecana lektura to wydana w żałośnie niskim nakładzie stu egzemplarzy książka:

Marta Kasprowska-Jarczyk, Wokół "Gentis Silesiae annales" Joachima Cureusa. Z dziejów szesnastowiecznej historiografii śląskiej, Katowice, Biblioteka Śląska, 2011.

Okładka – bez podpisu

Książka jest godna lektury jeżeli nie w całości (bowiem jest to specjalistyczna dysertacja językoznawcza) to niektórych dla niektórych rozdziałów.

Marta Kasprowska-Jarczyk zestawia bowiem po skrupulatnych badaniach biogram Cureusa,filozofa i medyka w słynnym mieście Głogowie”. Lekarz przez 13 dorosłych lat ze swojego krótkiego, 40 letniego żywota bowiem  mieszkał w Głogowie (1559-1572). w miescie nad Odrą stworzyl swoje dzieło życia. Autorka prezentuje też środowiska, w zasięgu których żył i tworzył Cureus – Głogowa, Brzegu i Wrocławia. Przedstawia warunki w których pracował i tworzył. Tu po krótkiej chorobie, powróciwszy z Brzegu zmarł i został pochowany. Śladem jego pochówku jest zachowane epitafium. Dr  Kasprowska-Jarczyk przetłumaczyła tekst tak:

Tu spoczywa pod niewielką warstwą ziemi wielki Joachim Cureus,

Światło Śląska,

Twój wielki duchem, słynny przez swą sztukę lekarską,

W śmierci i życiu – o wielki Boże – Twój.

 

Ale przede wszystkim jest to  językoznawcza monografia dotychczas nieopracowanego jego dzieła śląskiej historiografii – „Gentis Silesiae annales”.  Ukazało się drukiem po łacinie w Wittenberdze w 1571, zostało przełozone dość wczesnie na język niemiecki. Już po opublikowaniu wzbudzilo wiele kontrowersji i negatywnych ocen. Szczególnie polskich historyków. Szczególnie ze względu na inkryminowaną „pangermańskość” i antypolskość. Oryginalny egzemplarz pierwodruku  znajduje się już w internecie, w śląskiej bibliotece cyfrowej.

Autorka rozprawy dokonała pełnego opisu utworu, uwzględniając zagadnienia związane z kompozycją, literackością i gatunkowością.

Jak zauważył Prof. dr hab. Dariusz Rott w recenzji wydawniczej, której fragment zamieszczono na „skrzydełku” okładki pozytwnie opiniuje tak: „to najobszerniejsza w piśmiennictwie naukowym i dobrze udokumentowana sylwetka autora «Gentis Silesiae annales» oraz cenny wkład Autorki do badań śląskoznawczych. [...] Rozważania te wykorzystują najważniejsze pozycje literatury przedmiotu i mogą być inspirujące dla innych badaczy dawnej śląskiej historiografii”.

Joachim Cureus jak zauwaza jego biograf, był wybitnym śląskim humanistą. Posługiwał się dostępnym warsztatem naukowym i był literacko kompetentny. Jego dzieło jest ważne dla poznania Ślaska i dobrze, że powstała ta praca. Oby to był wstep do dalszych badań i publikacji źródła.

Strona tytułowa "Gentis Silesiae annales" Joachima Cureusa. (SBC)


1294, 6.05., podpisana została, wymuszona więzieniem, umowa z Henrykiem Brzuchatym o podziale księstwa wrocławskiego. Henryk III zwany też Głogowczykiem, uzyskał tym samym prawie całe jego terytorium na prawym brzegu Odry, przy granicy z Wielkopolską (z Oleśnicą, Kluczborkiem, Namysłowem, Byczyną). Związana jest z tym też obietnica pomocy zbrojnej i wykup pieniężny. Schorowany Henryk Brzuchaty (zwany też Grubym) zmarł niecałe 2 lata później.

O przyczynach choroby i nieludzkich warunkach pobytu w areszcie patrz:  Wehikuł 11/2009 - (notka z dn. 9.11.1293). 

 

1345, maj, w trakcie trwającej wojny polsko – czeskiej książę Konrad oleśnicki zorganizował, niejako „przy okazji” wyprawę na Wschowę. Historycy uważają, ze musiał w niej uczestniczyć ze swoimi ludźmi jako lennik, ks. głogowski Henryk Żelazny. Wschowscy mieszczanie dali odpór śląskiej napasci. Król Kazimierz Wielki już  23 maja tego roku nadał miastu wieś Przyczynę Górną i zezwolił na wyrąb drewna w lasach królewskich.

W tym też okresie rozpoczęto obwarowywanie Wschowy murami. Budowa umocnień trwała ok. 100 lat.  Stanowiły je mury, fosy i wały ziemne. W systemie tym znajdowały się też dwie Bramy – Polska i Głogowska oraz dwie furty. Ta ostatnia przetrwala do początku XIX wieku. Przed rozebraniem ok. 1780 roku wyglądała, jak pisze  Marta Małkus, tak:

 

"Cała murowana, z masywnymi wrotami drewnianymi. Pod bramą znajduje się mieszkanie szczupłe murowane, przeznaczone dla warty garnizonowej. Przy bramie znajdują się schody drewniane, w górę prowadzące, gdzie mieści się mieszkanie sługi wójtowskiego, przy tymże areszt górny i dolny dla mężczyzn. Wieża nad bramą cała murowana w dobrym stanie, częściowo blachą, częściowo szkudłami, czyli drewnianymi dachówkami dopiero nowo pokryta. Od bramy przez wały idzie most drewniany reparacji koniecznie potrzebujący."

 

 

Podpis: Brama Głogowska we Wschowie, została rozebrana w 1801 r. (ilustracja dzięki M. Małkus z Muzeum we Wschowie)  

 

1488. 13.05., dziś zaczyna być budowany most polowy, później zwany pontonowym, przez Odrę. Wznoszą go oddziały czarnej roty (zwanej tez czarną armią) króla Macieja Korwina, które podchodzą do miasta. Borgeni opisuje w Kronice (zapiska 294):

We wtorek po niedzieli Vocem iocunditatis [Piąta niedziela po Wielkanocy] wojsko wybudowało nowy wielki most na Odrze koło wsi Żarków. W ten sposób swobodnie mogli pójść z końmi i wozami dokąd tylko chcieli i nikt im nie przeszkadzał. Za Odrą wyrządzali wielkie szkody. Drewno i wszystko co niezbędne sprowadzali bez przeszkód dla królewskiego wojska. I przybyli przed Ostrów Tumski i tam starali się, by nic nie dostarczano do miasta.

Sztuka tymczasowych mostów składanych zaczęła się rozwijać z początkiem wieku XV, kiedy w 1405 r. ukazała się praca "Bellefortis". Żartobliwie można powiedzieć, ze Polacy ją przeczytali, a Krzyżacy nie i  dlatego kilka lat później Jagiełło ich zaskoczył przeprawiając swoja armie sucha noga przez Wisłę. A w Głogowie pontony już zostały na zawsze. Od małego oddziałku pontonierów Fryderyka II do pułku pontonowego w II połowie XX wieku, który używał systemy TPP a później park pontonowy PP-64.  

 

1570, 26.05,  Joachim Cureus (1532-1573), głogowski „fizyk miejski”, lekarz i śląski historiograf, datował dziś w Głogowie (należy podejrzewać, że po zakończeniu tworzenia „Gentis Silesiae annales” – pierwszej historii Śląska) list dedykujący dzieło cesarzowi Maksymilianowi II Habsburgowi.

List, po łacinie jak widać w nadtytule „Epistola dedicatoria”, nie był niczym w tych czasach niezwykłym. Cureus umieścił go na początku dzieła zaraz po stronie tytułowej i zawierającej herb. Autor polecał swemu władcy napisane przez siebie dzieło i jednocześnie akcentował wiarę i lojalność do tronu, i swoją troskę o przyszłość Śląska. Nazywa cesarza „władcą łaskawym i dobrym oraz ojcem ojczyzny”. Zwraca się do niego z prośbą by przyjął dzieło powstałe z miłości do ojczyzny. Marta Kasprowska-Jarczyk, autorka obszernej i pierwszej w języku polskim tak obszernej pracy o historyku, który po raz pierwszy użył nazw Górny i Dolny Śląsk dokładnie omawia znaczenie i rolę tego artykułu, punktując m.in. fakt pomyłki w ostatnim zwrocie. Cureus chcąc uzasadnić takie a nie inne datowanie wydania tekstu pisze, że okazją jest 38 rocznica ślubu rodziców cesarza – Ferdynanda i Anny córki Władysława, króla Czech i Węgier. Jednak tu się historyk pomylił. Ten ślub faktycznie odbył się 26 maja ale jedenaście lat wcześniej czyli okazją winna być 49 rocznica.

Wehikuł odsyła zaciekawionego czytelnika do zapowiadanej wyżej książki.

 

Strona końcowa dedykacji autorskiej – Epistola dedicatoria – Ostatni akapit brzmi: „Glogovie in urbe Elysiorum XXVI May, guo ante annos 38 D. Ferdinandus Imp. celebrauit Sacrum Nuptiale cum laudatissima sua sponsa Anna Wladislai Regis Hungariae et Bohemiae filia. Anno 1570. M.T.C.    humill: serru  Ioachimus Cureus”.Polecam uwadze określenie - Glogovie in urbe Elysiorum – Głogów miasto Elizjum. Badacze stawiaja tezę, ze Cureus używał starożytnego określenia Elizjom w stosunku do Ślaska tak jak Polacy mówili o swoim kraju Sarmacja.  

 

 

1630, 13.05., wobec niechybnej inwazji szwedzkiej na Śląsk, Ferdynand II skierował do rady miasta Głogowa polecenie modernizacji systemu obronnego. Oczywiście nadzorcą wykonania wszelkich poleceń stawał się komendant twierdzy. Tym samym on decydował o przychodach i stratach miasta. O jego losie. Za chwilę zniszczone zostaną przedmieścia i centrum ówczesnego Wielkiego Głogowa zamknięte zostanie na prawie 300 lat w okowach Festung.

Pismo z Wiednia ma się znajdować w zielonogórskim Archiwum Państwowym, w zespole - Akta Miasta Głogowa. Warto może opublikować ten dokument. Wehikuł zwrócil się z taką prośbą do przyjaciół z Uniwersytetu Zielonogórskiego. Bo może od tego dnia byśmy datowali fakt budowy nowożytnej głogowskiej twierdzy?  

 

1634, 23.05., tego dnia zabity został w pobliżu wsi Gola rektor kolegium jezuickiego z Głogowa, o. Hieronim (Jeremiasz) Fischer. Wiosną tego roku trwały zaciekłe walki o twierdzę miedzy wojskami katolickimi a protestanckimi. W okolicznych lasach i wioskach obozowały wojska najemnych żołnierzy. Jezuici z Głogowa uciekli z miasta na skutek prześladowań. Szczątki poległego kapłana i zakonnika złożono pod posadzką w kościele św. Jakuba w Konradowie.

A sto lat później na ścianie kościoła umieszczono kamienną tablicę. Epitafium oddaje hołd duchownemu i informuje o tragicznym wydarzeniu.

 

 

Tekst oryginalny widniejący na tablicy i jego polskie tłumaczenie. Zdjęcie nadesłane przez Waldemara Ałdasia, czytelnika Wehikułu, któremu tą drogą on dziękuje za dotychczasowe działania. 

 

1945, maj, wędrujący tuż po zakończeniu działań wojennych z zachodu na wschód czy w odwrotnym kierunku ludzie, musieli przekroczyć Odrę. W tym czasie jedyną możliwą drogą była przeprawa przez zbudowany przez czerwonoarmistów w okolicy Żarkowa most pontonowy.

Wracajacy wraz z innymi robotnikami przymusowymi do domu Józef Wrzesiński opisywał kontakty z „wyzwolicielami” w okolicy Głogowa tak:

….zaczepek ze strony żołnierzy radzieckich było jeszcze kilka. Ratował nas posiadany spirytus. Trunek ten szczególnie pomógł nam, gdy na przedmieściu Głogowa czekaliśmy na przejazd przez rzekę Odrę. Przez most pontonowy przejeżdżały co jakiś czas różne kolumny wojskowe. Nas, żołnierze kierujący ruchem, nie chcieli przepuścić. Czekaliśmy długo na poboczu. Dopiero, gdy dostali po pół litra spirytusu, kazali nam jechać. Pokład mostu (jezdnia) leżał na długich łodziach, ustawionych obok siebie i zacumowanych na linach. Na most pojazdy wjeżdżały pojedynczo. Most się uginał i pojazd jechał stale pod górkę. Przez tę przeprawę wszyscy musieli zejść z wozów, a woźnica na przedzie idąc, prowadził konia.

 

 

Przejeżdżaliśmy tylko przez przedmieścia Głogowa. Miasto było bardzo zniszczone. Po minięciu przeprawy przez Odrę, po lewej stronie szosy mijaliśmy niewielkie wzniesienie gruntu. Na horyzoncie widać było wystający nad ziemię betonowy bunkier, a na jego przedpolu aż do szosy, którą jechaliśmy, leżały ciała zabitych rosyjskich żołnierzy. Było ich dużo. Dziwiliśmy się, że minęło już dużo czasu od walk nad Odrą, a ciał zabitych dotychczas nie pochowano. Nadal jechaliśmy drugorzędnymi drogami i omijaliśmy większe miejscowości. Kierowaliśmy się na Rawicz - Krotoszyn - Ostrów Wlkp. Nie mieliśmy już incydentów z żołnierzami radzieckimi. Gdy dojechaliśmy do Rawicza czuliśmy, że jesteśmy już w Polsce. Na postojach ludzie przyjaźnie się do nas odnosili. Dziwili się, że wracamy w taki sposób. Koniom rany się już zagoiły, nabrały sił i jechało się szybciej. Jechaliśmy już główną szosą przez Krotoszyn, Ostrów, Kalisz. Do Sieradza dotarliśmy 9-go maja ok. godziny jedenastej. Na mieście powiewały biało-czerwone flagi, a ulicą, którą jechaliśmy szedł pochód ludności z orkiestrą i flagami.”

[za: http://infowsparcie.net/wria/o_autorze/ wsp_pplk_jozef_wrzesinski.html]

1958, maj, odbywają się w Głogowie i w całej Polsce "Dni Oświaty Książki i Prasy". W tym okresie przez lata, placówki i instytucje kultury organizują w zakładach pracy, szkołach, ośrodkach gminnych i klubach wiejskich spotkania autorskie, wystawy, kiermasze książki.  Czasami na kiermasz książki przyjeżdżał literat. Kronika I LO zapisała pobyt na spotkaniu z młodzieżą Władysława Broniewskiego. Np. w którymś następnym roku na skwerze przed LO kupiłem kilka książek w czasie kiermaszu - bo je "rzucano" i mimo 20 tysięcznych nakładów sprzedawano spod lady. A w Głogowie każdy znał pana Wojciecha Opiłę, szefa księgarni na rogu Al. Wolności i Jedności Robotniczej. Później umieszczono ją obok w odbudowanej kamienicy – bloku wzdłuż Alei. A kolejne księgarnie otwierano przy ul. Słowiańskiej czy Moniuszki.   

W tym roku w tzw. „majowe święto książki” miało trwać jak widać na zdjęciu do 3 czerwca. Cytat nad okienkiem.

Kiosk Ruchu z prasą i książkami na głogowskim dworcu kolejowym został opatrzony stosownym napisem z cytatem okolicznościowym. (Zdjęcie z prywatnego archiwum Pawła Chruszcza)

1965, 25.05, tego dnia uroczyście oddano do użytku nowy budynek Powiatowej i Miejskiej Biblioteki Publicznej. Według oficjalnej wersji był to dar Społecznego Funduszu Odbudowy Stolicy dla Głogowa. Jak na podziękowanie za rozebranie i wywiezienie cegieł i stali ze Starego Miasta to trochę mało. Projektantem był Bonifacy Turczynowicz, architekt z Wrocławia Zabiegi o tę inwestycję trwały od kilku lat., bowiem biblioteka egzystowała w tragicznych warunkach.

Wehikuł, mimo usilnych poszukiwań nie znalazł notki prasowej dokumentującej ten fakt. Informacja pochodzi z Kroniki TZG.

Rok później, 12 maja 1966 r. Biblioteka otrzymała imię Galla Anonima.

Miejska Biblioteka w radosnej kolorystyce i w śniegu. Tak wygląda dostojna matrona, nasza głogowska książnica. ( fot. Barbara Popiel)

1981, maj, w Brzostowie (jeszcze podgłogowskiej wsi) powstało pierwsze na Ziemi Głogowskiej koło NSZZ Rolników Indywidualnych “Solidarność”. Liczyło ok. 40 osób. Przewodniczącym został wybrany Władysław Papużynski a w zarządzie znaleźli się też Karol Krężel, Tadeusz Płoch, Emil Landa i Jerzy Wojtasik. W. Papużynski był jednym z czołowych działaczy związkowych w woj. legnickim. W 1989 został wybrany senatorem RP.

Wspomina, że po powrocie z wyprawy do brata mieszkającego w Gdańsku (już po strajkach sierpniowych) do Brzostowa - …. tutaj też zebrała się grupa rolników, pytali mnie, czy wstąpię. Jak najbardziej.

I obskoczyli całą wieś i zebrali bardzo dużo kandydatów na członków.

Była zasada: na liście nazwisko, imię, sto złotych wpisowego jako pewny kandydat „Solidarności". Zebranie uroczyste, świetlica pełna jak nigdy, proszę pani, w Brzostowie, elementy patriotyczne: sztandar, orzeł, Matka Boska.

Wie pani, był proboszcz Dobrułowicz [ks. Ryszard Dobrołowicz - Wehikuł] na tym zebraniu. No i odbyło się to zebranie. Pani sobie wyobraża, ja sam głosowałem na siebie, zostałem wybrany przewodniczącym koła  „Solidarności".

Legnica, to było województwo legnickie wtenczas jeszcze, wiemy, że te zmiany administracyjne nastąpiły później, pojechałem do województwa, tam zadzwoniłem do  „Solidarności" pracowniczej, dowiedziałem się, że raz w tygodniu w tym i w tym dniu spotykają się.

Więc była zasada, że te składki, te listy do tymczasowego zarządu wojewódzkiego trzeba przekazać. Pojechałem tam, przekazałem to. Na pierwszym posiedzeniu przewodniczący Harasimowicz, nauczyciel emerytowany, miał też gospodarstwo, zaproponował mnie na wiceprzewodniczącego. Znaczy, politycznie to nie miałem problemu te sprawy analizować. No i zostałem wiceprzewodniczącym i na pierwsze posiedzenie krajowej RI „Solidarność" w Domu Chłopa pojechałem właśnie z tym przewodniczącym. I on powiedział: „Słuchaj, ja nie mam zdrowia. Ty będziesz jeździć, ty będziesz członkiem rady krajowej RI „Solidarność". I od tego momentu ja już na wszystkie posiedzenia krajowej rady RI „Solidarność" jeździłem do Domu Chłopa.

W. Papużyński był inicjatorem i przedstawicielem władz organizacyjnych przy zakładaniu kolejnych kół i zarządów Związku.

[wywiad zamieszczony na stronie: ksi.home.pl/archiwaprzelomu/obrazy/AP-11-2-1-38_1.pdf – dostęp 21.03.2015; spisany z taśmy magnetofonowej, bez daty przeprowadzenia i nazwiska autora, bez korekty]. Mimo aktywnych ostatnio działań głogowskich historyków ten aspekt historii oporu społecznego na ziemi głogowskiej i w Głogowie nie został jeszcze zbadany i opisany.

Władysław Papużynski (Encyklopedia Solidarności; Archiwum IPN).

 

 




Wykonanie: ŁUKASZ JEDYNAK FOTOGRAFIKA