Wehikuł czasu  - sierpień 2015 (rok 7/78) 

Głogów nie jest MIEJSCEM HISTORYCZNYM?

Na początku ubiegłego miesiąca ekstraordynaryjnie Wehikuł na fejsbuku zwrócił uwagę na brak naszego miasta w przedsięwzięciu Narodowego Instytutu Muzealnictwa i Ochrony Zbiorów (NIMOZ), który układa  Kanon Miejsc Historycznych. Ma on kapitalne znaczenie dla kształtowania tożsamości i świadomości historycznej, szczególnie młodego pokolenia. Wprowadzony w życie, przez kolejne lata będzie ukierunkowywał kształcenie historyczne w Polsce. Zostaną wydane podręczniki i materiały informacyjne prezentujące przyjęte miejsca i wydarzenia. Zostaną skierowane tam szczególne publiczne środki i wsparcie merytoryczne. W gronie czterdziestu (40) zaproponowanych Miejsc Historycznych brak Głogowa.

1 lipca br. Głogowski Wehikuł czasu skierował zapytanie do Prezydenta Miasta i Czytelników swojego profilu na portalu społecznościowym. Reakcją czytelników było wysyłanie wniosków do organizatorów przedsięwzięcia. Prezydent miasta skierował wniosek do Dyrektora NIMOZ. Ale wsparciom oficjalnym potrzebna jest też akcja społeczna, w którą włączyły się media i wielu Głogowian. Do dziś nie jest znane stanowisko w tej sprawie - Muzeum Archeologiczno-Historycznego.

Zainteresowanym polecam: http://www.miejscahistoryczne.nimoz.pl/

70 lat temu – Armia Czerwona przekazuje burmistrzowi Głogowa kompleks szpitala przy ul. Kościuszki – dziś w Wehikule absolutna nowość – fragmenty wspomnień rannego szesnastolatka, który całe oblężenie spędził w twierdzy. Ranny w końcu marca, leczony był później przez Rosjan. Całość wspomnień ukaże się w wydawnictwie książkowym jesienią.

Głogów pamięta o Powstania Warszawskim

Warto by Głogów pamiętał, że do Glogau jeszcze w czasie Powstania przywieziono wysiedlonych (m.in. ze Śródmieścia) warszawiaków - głównie kobiety i dzieci. Wśród nich w głogowskim obozie była pani Modrakowska-Skiba, córka ostatniego przed wojną, rektora Uniwersytetu Warszawskiego.

Po wojnie wśród mieszkańców Głogowa znaleźli się też warszawiacy. Również ci z powstańczymi życiorysami, którzy osiedli tu na stałe. Powstańcem w oddziale AK „Chrobry”, walczącym w centrum Warszawy, był nieżyjący już Honorowy Obywatel Głogowa, Bogdan Cuch.  Pochowany został 10 lat temu a 61 lat po powstaniu, na głogowskim cmentarzu przy ul. Legnickiej. Z Warszawy pochodził Jerzy Sadowski, również Honorowy Obywatel Głogowa, który przez okno wagonu wywożącego warszawiaków zobaczył błyszczący krzyż na wieży głogowskiej kolegiaty. I tu trafił po wojnie na resztę swojego aktywnego życia. W 1950 roku w Głogowie było zameldowanych 186 a w powiecie 440, razem 626 mieszkańców pochodzących z Warszawy

Pamiętajmy więc w Głogowie o „swoich” powstańcach, tak jak np. pamiętają mieszkańcy mazurskiego Dąbrówna. W tym roku odnowili kapliczkę postawioną w 1946 roku przez powstańca i ojca poległej łączniczki, a pierwszego burmistrza. Na prośbę Pana Waldemara Mierzwy z Dąbrówna, przy współudziale głogowskich żołnierzy, udało się znaleźć rodzinę ówczesnego burmistrza i powstańca - Mikołaja Wasika. Wehikuł dziękuje bardzo za pomoc panu ppłk. Piotrowi Mielniczukowi.

Lato w twierdzy i Lato z Klubem Batalionowym.

         Stało się co się stać musiało - organizatorzy do tej pory wspólnie proponujący dwutygodniową, wakacyjną imprezę znaleźli inny sposób by dać upust swojej aktywności. Zyskało miasto – jego mieszkańcy i turyści.  Sympatyczne „Lato w twierdzy w tym roku trwa krócej i inaczej. Obejmuje też imprezy innych organizatorów. Natomiast nowym przedsięwzięciem jest „Lato z Klubem Batalionowym”. Trwa przez całe wakacje i obejmuje dziesięć wakacyjnych propozycji – dla młodzieży i dorosłych.

Twarzą obydwu jest oczywiście ogorzały od głogowskiego słońca major rezerwy Ireneusz Dominiak.

W osiemnaście lat po powodzi „tysiąclecia” i w trakcie upalnego i burzowego lata wspomnienie basenu przy ul. Ułanów Polskich. 

Z lektur Wehikułu  -

Artur Wiślicz, Trzynastka nie zawsze feralna, Warszawa 1967.

Prezentowana książka jest rezultatem podróży autora (piszącego może pod pseudonimem), statkiem handlowym "Głogów". Zwiedzał on niektóre porty Europy północnej i Morza Śródziemnego. Prowadził również wiele rozmów z kapitanem i załogą. MS Głogów jak większość statków polskiej floty handlowej w drugiej połowie XX wieku, posiadał kilka kabin pasażerskich. Miejsca w nich były sprzedawane na poszczególne rejsy lub odcinki. Według jakiego klucza i według jakich cen nie wiadomo.

W naszym przypadku wszystkie 4 miejsca pasażerskie w rejsie Gdynia – porty morza Śródziemnego – Gdynia, zajął wojskowy dziennikarz (tak wynika z treści) z małżonką i zaprzyjaźnionym małżeństwem. Efektem stała się książka.

Dziś w dobie Internetu i wszechobecnej telewizji ta relacja trąci myszką. A propagandowy blichtr bijący z treści zniechęca do lektury. Jest jednak dla wnikliwego czytelnika obrazem ówczesnej Polski – nowomowy, stosunków międzyludzkich i zadęcia ustroju w zamkniętym kraju.

 

okładka [bez podpisu]

Armatorem statku były gdyńskie Polskie Linie Oceaniczne, które wykorzystywało go do przewozu drobnicy na szlaku „Lewantyńskim”, czyli do portów Morza Śródziemnego. Podstawowe parametry statku, który został wybudowany w stoczni szczecińskiej w roku 1963 (nr budowy Sz B-49/2):

Typ statku: drobnicowiec

Długość: 113,7 m, szerokość: 15,5 m, zanurzenie: 6,33 m

Nośność: 4568 TDW

Rodzaj napędu: silnik spalinowy, moc SG: 3386 kW, prędkość: 14.5 w

Okres eksploatacji w PLO: 1963 – 1987, później został sprzedany.

ms Głogów przy nabrzeżu.


1273, 9.08.,  w notkach 10/2011 i 8/2012 Wehikuł pisał o śmierci Konrada Głogowskiego. Został pochowany w głogowskiej kolegiacie. Nie zachował się jego posąg, który miał wyjść spod tego samego dłuta, co znajdujący się w poznańskim Muzeum Narodowym posąg księżnej Salomei. W końcu XX w. o przyczynie śmierci księcia Bronisław Nowacki, przypomina w swojej książce o Przemyśle II. Przypomina dyskusje w zachowanych czy cytowanych później kronikach i materiałach źródłowych o nienaturalnych zejściach kilku znanych w tym czasie osób. Wśród nich miałaby być Ludgarda, żona króla Przemysła II. Drugą jego szwagier, głogowski książę Konrad. To tylko cytowana hipoteza. Warto jednak włożyć w karty głogowskich annałów.

(Bronisław Nowacki, Przemysł II, Książę wielkopolski, król polski, 1257-1295, Wydawnictwo WBP, Poznań 1995)

Przemysł II i Ludgarda; ilustracja z w/w książki.

 

1278, 24.08., Henryk III głogowski w pierwszych latach swego panowania brał udział w wielu krwawych walkach: dziś pod Procanami k/Ząbkowic wystąpił  przeciw księciu legnickiemu. Dwa dni później osobą własną towarzyszył królowi czeskiemu Przemysłowi Otokarowi II na polach pod Dornkruet na Morawach. W bitwie tej, przeciw królowi Rudolfowi Habsburgowi, władca czeski poległ na polu zmagań.

 

1290, 16.08., dziś a nie jak Wehikuł pisał w notce [patrz 7/2012] miesiąc wcześniej, książę głogowski Henryk III nadał swojemu miastu wsie Brzostów, Ruszowice i Jaczów.

 

1476, 19.08.,  we Frankfurcie nad Odrą odbywa się specyficzna uroczystość. Król czeski Władysław II Jagiellończyk zawiera per procura związek małżeński z Barbarą Hohenzollern (1495-1552), wdową pod Henryku XI głogowskim. Jedynym powodem jest nadzieja na przejęcie księstwa głogowskiego. Ślub odbywa się per procura, a oblubieńcy się nigdy nie zobaczyli. W dokumencie z 26 sierpnia tego roku Barbara nazwała się już ślubną żoną króla Czech. Ślub właściwy miał być w lutym 1477 r. w Pradze, ale już do niego nie doszło z przyczyn politycznych. Rozpoczęła się głogowska wojna sukcesyjna. Jednak formalności związane z unieważnieniem tego małżeństwa miały trwać do końca wieku i zakończyły się w roku 1500.

 

1484, 6.08., jak zanotował kronikarz - w Głogowie wybuchła zaraza, jakiej nie było przez wiele lat ani nie zachowała pamięć ludzka” – i miała trwać aż do adwentu. Tylko na Ostrowie Tumskim miano pochować 332 osoby z wyspy i okolic. W mieście nie prowadzono ewidencji a chowano zmarłych na przykościelnych cmentarzach.  [wzmianka 278; K. Borgeni]

 

 

1650, 15.08., trwa radosne, ogólno miejskie święto pokoju po zakończeniu okupacji twierdzy i wyjściu garnizonu szwedzkiego. Jeszcze kilka dni wcześniej przez miasto przetoczyły się fale awanturniczych żołdaków szykujących się do wymarszu. Brutalnie egzekwowali żywność, alkohol i uciechy. Nic dziwnego, że odbyły się msze dziękczynne w kościołach chrześcijańskich. Urząd królewski z powrotem przeniesiono z Bytomia.

 

1675, sierpień,  magistrat skarżył się komendantowi, że codziennie dwunastu  i więcej (czasami) żołnierzy z kobietami i dziećmi zabiera z pól ruszowickich snopki zboża, tratuje pola. W przypadku interwencji i prób obrony pola żołnierze używają broni. W tym samym miesiącu magistrat prosił znów Urząd o opiekę, ponieważ komendant „…chciał zakwaterować kobiety z dziećmi pozostawione przez żołnierzy, którzy wymaszerowali, i generalnie utrudniał swobodną dyspozycję zakwaterowania”.

 

1707, sierpień, rok wcześniej Szwedzi zdruzgotali pod Wschową sasko-rosyjski korpus wojskowy. W konsekwencji wygranej bitwy wojska Karola XII przez Śląsk przeszły do Saksonii. Epizod śląski zakończył się pokojem zawartym w Altransztad, pod Lipskiem, gdzie kwaterę swoją założył szwedzki władca. Saski elektor i polski król - August II zapłacił kontrybucję i zrzekł się korony polskiej na rzecz Stanisława Leszczyńskiego.

Natomiast na Śląsku kwaterują oddziały skandynawskie. Przybyły tu latem tego roku z Polski cztery regimenty.  Oficjalnym celem była obrona protestantów, jednak uciążliwy kwaterunek był poważnym środkiem nacisku na poczynania dyplomatyczne i źródłem logistycznego zaopatrzenia wojska. Kronika zielonogórska informuje, że 9 sierpnia „… w mieście zakwaterowano 100 szwedzkich rajtarów, którzy pozostali tu do 19 sierpnia. Ich kaznodzieja polowy korzystał z kościoła pod wezwaniem św. Trójcy, gdzie wygłaszał kazania i udzielał komunii”. W Szprotawie od końca lipca miał przez dwa miesiące stacjonować regiment. Na pewno podobne komuniki kwaterowały w okolicznych miejscowościach księstwa. Potwierdza to również głogowski nauczyciel Juliusz Blaschke. Jednak nie podaje dokładniejszego opisu o pobycie szwedzkich szwadronów w jak pisze „.. właściwym kluczu Śląska - umocnionym Głogowie.”

 

Ratyfikowanie tzw. pokoju w  Altranstädt,  Miedzioryt ze strony Muzeum Śląskiego w Gorlitz.

 

1750, 8.08., w Berlinie ukazały się państwowe tablice opłat kościelnych wynikające z tzw. Prawa stuły (Iura stolae) dla Śląska: Wznowione powszechne taxae-stolae sporządzenie, Dla samowładnego Xięstwa Sląska, Podług ktorego tak Auszpurskiey Konfessyi iak Katoliccy Fararze, Kaznodzieie i Kuratusowie Zachowywać się powinni. Sub Dato z Berlina, d. 8. Augusti 1750”.

W kościele katolickim proboszcz ma prawo domagać się opłat za sprawowanie obrzędów, wydawanie dokumentów itd. Reguluje to tzw. „Jura stolae” czyli prawo stuły. Pierwotnie były to opłaty w naturze. Od momentu pojawienia się w powszechnym użyciu pieniądza stosowano stawki pieniężne.  Wymagano opłat na podstawie obowiązujących tabel opłat, tzw. „Taxae stolae”. Taka tabela „opłaty stuły” w Polsce funkcjonowała od pocz. XIX wieku. W 1809 r. ustanawiając urzędy stanu cywilnego w Księstwie Warszawskim Fryderyk August wprowadził taksę tak i dla duchownych jak i dla urzędników cywilnych. W Królestwie Polskim wprowadzono ją niezależnie w 1818 a w 1824 zmodyfikowano. Kolejną taksę ustanowiono w 1865 (8/20 lutego.) w Komisji Rządowej do spraw wewnętrznych i duchownych. Taksa ta miała być wysłana „po wszystkich parafiach, dla zawieszenia na ścianie w każdej kancelarii parafialnej dla powszechnej wiadomości.

Fragment taxy obowiązującej w Królestwie Polskim

 

W opublikowanej dziś tabeli opłat ustalono więc, że Wszyscy obywatele na Xiestwie Ślasku na trzy główne rzędy dzielą się, to iest na: szlacheckie, Mieyjskie i pospolite wszelkie osobyi od tej zależności wnoszą opłaty. Ale i miasta został podzielone na dwa rzędy, a ich mieszkańcy zarządzający majętnościami szlacheckimi musieli odpowiednio więcej płacić. Według tej tabeli Głogów znalazł się wśród 11 miast zaliczonych do „I rzędu”

Pierwsza strona  opisywanego „Wznowione powszechne taxae-stolae….” – patrz egzemplarz prezentowany w Śląskiej Bibliotece Cyfrowej http://www.sbc.org.pl/dlibra/doccontent?id=26222&from=FBC

 

1788, sierpień, Król Fryderyk Wilhelm II - bratanek i następca Fryderyka II przybył do twierdzy nad Odrą. Tu osobiście mianował na stopień generała majora Emila Filipa von Rüts, (1734-1800), komendanta twierdzy z ośmioletnim stażem. Nowomianowany generał jest synem oficera. Był kadetem w Berlinie, uczestnikiem bitew wojny siedmioletniej. W roku 1763 został mianowany kapitanem i dowódcą  kompanii w garnizonowym, głogowskim 37 pułku piechoty. Po powrocie z  kampanii wojennej 1778-1779 r., został awansowany do stopnia pułkownika i objął stanowisko komendanta twierdzy. Za bitwę pod Schatzlar otrzymał Order Pour le Merite (Za zasługę) – najwyższe pruskie odznaczenie za bojowe czyny do roku 1918. 

Generał dowodził twierdzą jeszcze przez kolejne siedem lat (3.09.1780 - 21.03.1795). Związał się z regionem rodzinnie. W latach 1768-1787 żonaty z Fryderyką von Liebermann. Ślub miał miejsce w Białołęce (Weissholz), żona zmarła w Głogowie.

 

1945, sierpień, władze radzieckie przekazały burmistrzowi miasta pomieszczenia szpitala przy ul. Kościuszki. Obiekt był używany jako lazaret polowy Armii Czerwonej. Najlepiej opowie o tym Hans-Joachim Jäschke, który przebywał w nim od początków kwietnia do końca lipca 1945 roku. Został tam przewieziony z podziemnego, polowego lazaretu w piwnicach budynku redakcji „Nordschlesische Tageszeitung” w Rynku.

 Pojazdy sanitarne zatrzymały się przed wielkim lazaretem wojennym przy Konradstrasse, o który właśnie na początku oblężenia tak zaciekle walczono. Zniszczenia od razu rzucały się w oczy. Mimo, że był teraz początek kwietnia, polegli podczas szturmu w połowie lutego żołnierze niemieccy leżeli, dotąd nie pogrzebani, przed głównym budynkiem. Przykry widok. /…/  

/…/ Rosyjskie kierownictwo lazaretu spoczywało w rękach starszego małżeństwa w rangach oficerskich. Jak się w wkrótce okazało, oznaczało to dla nas wielkie szczęście. Para ta, wraz z wziętymi do niewoli lekarzami niemieckimi, czyniła wszystko co możliwe – bez względu na narodowość – dla ratowania życia pacjentów. Ciężko rannym przysługiwała specjalna dieta. Lazaret z powodu wielu rannych formalnie pękał w szwach: wykorzystane były wszystkie korytarze, a także piwnice. /…/

 /…/ W hallu głównego budynku odbywały się również wieczorki taneczne. Przygrywająca kapela składała się chyba z jeńców. Rosyjscy żołnierze tańczyli z młodymi rosyjskimi lekarkami i sanitariuszkami.”

To fragmenty przygotowywanego do druku polskiego tłumaczenia wspomnień - Hansa-Joachima Jäschke, (roboczy tytuł) Szesnastoletni żołnierz (Mein 16. Lebensjahr Als Kindersoldat im Krieg und verwundet in russischer Gefangenschaft). Książka ukaże się jesienią staraniem Towarzystwa Ziemi Głogowskiej. Wehikuł dziękuje tłumaczowi, p. Antoniemu Bokowi za zgodę na publikację.

Pierwsi pracownicy szpitala w latach czterdziestych (z arch. Jana Smorczewskiego)

 

1959, 26.08., w ramach miejskich i powiatowych obchodów 850 rocznicy obrony Głogowa odsłonięto pamiątkową tablicę na kamieniu umieszczonym przy sadzawce na placu Jana z Głogowa. Przed wojną na tym miejscu, na wysokim cokole stał pomnik pieszy Fryderyka II z chartem.

Kamień pamiątkowy na placu Jana z Głogowa.

 

1992, 24.08., zmarł Walenty Nawrocki (ur. 12.02.1921), głogowianin od roku 1953, urzędnik, społecznik, regionalista, lokalny patriota. Kronikarz miasta, członek Towarzystwa Miłośników Głogowa. Pochowany na cmentarzu przy ul. Świerkowej.

Walenty Nawrocki w końcu lat osiemdziesiątych XX wieku wśród ruin Starego Miasta [fot. Wojciech Orłowski, Kronika TZG]

 

 

 

 

 

 






Wykonanie: ŁUKASZ JEDYNAK FOTOGRAFIKA