1476, listopad,
wybucha wojna księcia żagańskiego Jana II z Brandenburgią o spadek po zmarłym
ks. głogowskim Henryku XI.
1622,
28,11.,
z Rzeszy wracają do Polski chorągwie lekkiej jazdy zwanej od nazwiska swojego
pierwszego dowódcy lisowczykami. Zła sława ich wyprzedza. Powoduje również
mobilizację mieszkańców. Mijając
Legnicę zmierzający w kierunku Głogowa
lisowczycy natknęli się na trakcie głogowskim na dość szybko zebrane,
pokaźne siły ślązaków. Naprzeciw polskich kondotierów wyszły oddziały jazdy,
artylerii i pospolitego ruszenia. Ponoc walnemu starciu zapobiegł dość
błyskotliwy manewr operacyjny opracowany przez pułkownika Stroynowskiego,
dowódcę polskiej jazdy. Otóż „rozmnożył” swoje chorągwie, tworząc pozorne
oddziały z mobilizacji ciurów i służby czeladnej. Mistyfikacja się udała i
doprowadziła do rokowań. Uzgodniono warunki na których lekka jazda spokojnie
dojedzie do polskiej granicy za Odrą. Jednak przekroczy ją nie w Głogowie a w
Bytomiu Odrzańskim. I żołd wraz ze zwyczajowym dodatkiem tzw. abdankiem miała
otrzymać nie w Głogowie a w Sławie. Komunik się uspokoił choć w Bytomiu jeszcze
zawrzało przy moście. Listopad tego roku był więc dla głogowian łaskawy.
1759, 1.11.,
oddziały pruskie pod bezpośrednim dowództwem Fryderyka II przekroczyły Odrę pod
Chobienią i skierowały się na Głogów. Król od kilku dni choruje na podagrę.
Choroba uniemożliwia skuteczne dowodzenie i kierowanie bieżącymi sprawami kraju
z wysokości konia czy kanapy karety. Pruski władca pozostaje więc w Głogowie
przez najbliższe dni. Natychmiast jednak wysyła
większą część swoich sił -
(19 batalionów piechoty i 30
szwadronów jazdy), pod Hülsen
do Saksonii.
1813,
2.11.,
plaga dezercji z oblężonej twierdzy wymusza działania dowództwa. Francuski
gubernator baron de la Plane w rozkazie dziennym obiecał każdemu, kto wskaże
dezertera 100 franków.
Obok działań militarnych trwa również wojna propagandowa i
psychologiczna. Bo na przykład przed
Bramą Pruską znaleziono tornister z wrocławską gazetą, w której pisano o nowym
zwycięstwie marszałka Blüchera, pod Wartenburg (3 października 1813), nad
oddziałami francuskimi. Jak pisał kronikarz, nieznający języka niemieckiego
oficer dał ja do tłumaczenia głogowianinowi i niebawem tę podnosząca
mieszczuchów na duch wiadomość poznało całe miasto. Podrzucane informacje ze
świata miały osłabiać morale żołnierzy a wzmacniać psychicznie pozostających w
twierdzy.
Tu trzeba
wspomnieć o rosnącej legendzie sędziwego marszałka
Gebharda von Blüchera. Sława pruskich
dowódców umiejętnie podsycana dobiegała tez za mury twierdzy. Księcia Wahlstatt
określano w kręgach żołnierskich żartobliwie mianem „marszałek Vorwärts”, czyli
„Naprzód”. Bowiem ponoć tej komendy używał najczęściej. Po wojnie osiadł w
przyznanym łaską królewską majątku Krobielowice pod Wrocławiem.

Mauzoleum Bluchera nieopodal Krobielowic widziane przez obiektyw Wehikułu 200
lat po bitwie pod Wartenbergiem i opisywanych wydarzeniach (sierpień 2013 r.)
1910,
6.11.,
jak już Wehikuł donosił [patrz
[11/2011]
na
cmentarzu garnizonowym w obecności generała leutnanta Hugo von Kathena,
dowódcy 9 Dywizji, generała majora Friedricha von Kalcksteina, komendanta
twierdzy i jak widać na zdjęciu, wielu innych oficerów w charakterystycznych
białych płaszczach i cywilnych dygnitarzy w cylindrach, odbywa się podniosła
uroczystość. Dziś odsłonięto obelisk ku czci zmarłych w lazarecie 59
austriackich jeńców wojennych z wojny niemiecko-austriackiej w roku 1866.

Uroczystość na cmentarzu garnizonowym. [ilustracja ze Schlesien, 1910/11
opublikowana w W. macuszczak, Twierdza Głogów. Garnizon i ludzie, Głogów 2009]
1914, 11.11., od tego
dnia w Głogowie, ma stacjonować przez ponad miesiąc (do 29.12.1914) oddział
lotnictwa fortecznego (Festungsflieger-Abteilung
9, Glogau).
Następował właśnie
burzliwy okres rozwoju tego rodzaju wojsk. Nie tylko w armii pruskiej.
Dynamicznie zmieniały się struktury, kadry i sprzęt. Sytuacja na froncie
wymuszała coraz to nowsze rozwiązania organizacyjne. Jednocześnie lotnictwo z
funkcji pomocniczej stawało się pełnoprawnym i silnym uczestnikiem pola walki.
By w trakcie wojny zostawić na nich aż 3.126 niemieckich, strąconych samolotów.
Krótki okres istnienia głogowskiej jednostki lotniczej nie jest udokumentowany
źródłowo. Występują niewielkie ślady w zestawieniach i kilka egzemplarzy
ikonografii. A głogowscy regionaliści spierają się o miejsca trzech lądowisk.
Pamiętać należy, że wtedy za lotnisko mogła uchodzić względnie plaska łąka z
zadeptanymi kretowiskami (tu Wehikuł
odsyła do lektury dyskusji na Głogowskim Forum Historycznym). I pokutuje też
niepotwierdzona w pamiętnikach bohatera, legenda obecności w Głogowie młodego
Manfreda von Richtofena – późniejszego „Czerwonego Barona” – bohatera walk
powietrznych łatającego na czerwonej maszynie (samolot myśliwski Fokker Dr.1).

Jedno ze znanych i dostępnych zdjęć z lotniska – tu jako
widokówka wysłana 18 grudnia 1914 roku, czyli tuż przed reorganizacją i
zamknięciem oddziału.
|
|
1935,
7.11., rozbudowa garnizonu nabiera tempa.
Mobilizację stanu osobowego do realizacji zadań szkoleniowych mają zapewniać
działania propagandowe w myśl obowiązujących ówcześnie haseł. Jednym z takich
podniosłych momentów są obchody obowiązujących – nowych z reguły - świąt
wojskowych i państwowych. Dziś w 54 pułku piechoty Dzień Obrony.
Uroczysta zbiórka tez jest elementem
intensywnego szkolenia dziś tzw. patriotycznego.

Zebrany na uroczystej zbiórce
stan osobowy pułku (w Głogowie stacjonowały dwa bataliony a III w Kożuchowie).
Tchnące jeszcze świeżością bloki koszarowe, młode drzewka, majaczące nieopodal
wieże klasztoru Redemptorystów. [Zbiory Ł. Jedynaka]
1945,
l8.11.,
uruchomiona została linia kolejowa Głogów - Zielona Góra. Ułatwiła komunikacje z
Bytomiem Odrzańskim i przede wszystkim z Nowa Sola, gdzie znajdowało się
tymczasowo kilka głogowskich instytucji i urzędów.

Dworzec kolejowy w Bytomiu Odrzańskim w latach
późniejszych [www.
dolny.slask.org.pl]
1947,
listopad, w piwnicach
budynku przy ul. Słowiańskiej 31 umieszczono siedzibę Miejskiej Biblioteki
Publicznej. Obok biblioteki miejskiej równolegle rozpoczęła swoją działalność
Powiatowa Biblioteka Publiczna. Zanim obiektem bibliotecznym stał się
charakterystyczna budowla przy ul. Jedności Robotniczej, placówka trafiła
jeszcze do „domu dyrektora”. Był to położony obok gimnazjum nr 1 budynek
tworzący wraz ze szkołą jeden kompleks.
1960,
l9.11., w
dzisiejszym numerze (już 274 w tym roku), ogólnopolskiej gazety Kurier Polski
cała strona nr 4 poświęcona jest Głogowowi. Wiodącym jest materiał zatytułowany
„Gród bez serca” o zniszczeniach i próbach odbudowy. Inne notatki odnoszą się do
bieżącego życia czy egzystencji głogowian. Oczywiście wszystko nosi nutę
ówczesnej propagandy i entuzjazmu.

Fragment czwartej strony Kuriera
Polskiego z 19 listopada 1960 r.
1997,
18.11., jak donosił dziennikarz -
po całodziennych zmaganiach z oporną materią pod koniec dnia udało się wykuć
krzyż wieńczący wieżę Kolegiaty. Okazało się, że wbrew przypuszczeniom krzyż nie
jest odlewem. Został zbudowany z miedzianej blachy pokrywającej stalową
konstrukcje wzmacniającą. Tym samym zakończyły się niczym wieloletnie
spekulacje na temat z czego został ów krzyż wykonany. Natomiast do dziś barwne
opowieści o śmiałkach wchodzących na szczyt odżywają w trakcie rodzinnych
spotkań lub turystycznych wędrówek po Głogowie.

Zdjęcie kolegiackiej wieży
zakończonej „starym” krzyżem (tu „z profilu”), pochodzi z lipca 1996 roku.
[autor Rafael Rokaszewicz]
|