Wehikuł czasu - czerwiec 2014 (rok 6/64)

Głogowski czerwiec 2014 rozpoczął się już w maju. MZKS Chrobry awansował do 1 ligi już a rozgrywki skończyły się w czerwcu. W tym też miesiącu trwać będą, XX jubileuszowe  Głogowskie Konfrontacje Literackie. Ale już za nami majowe, niezwykle spotkanie z Michałem Rusinkiem.

Wydarzeniem czerwca stanie się na pewno wystawa fotografii Dariusza Mikołajewicza „Głogów 1994-2014”. Autor zapraszając pisze tak – „Większość zdjęć, które zostaną zaprezentowane, nigdy jeszcze nie była publikowana. Na wystawie będzie można obejrzeć fotografie z okresu ostatnich dwudziestu lat i zobaczyć, jakie zmiany zaszły w naszym mieście. Pamiętacie jeszcze, jaki kolor miał kiedyś nasz most? (nie zawsze był różowy...).” Wehikułu nie będzie na wernisażu (6 czerwca, w piątek, o 18.00 w MOK-u) ale na pewno wystawę obejrzy.

Już po raz piąty, tym razem we wtorek, 24 czerwca przy pomniku najsłynniejszego głogowskiego solenizanta – Jana z Głogowa, w dniu imienin spotkają się Janiny, Jaśki i Janowie. W ogrodzie inicjatora i pomysłodawcy tych spotkań, Jana Hłubowskiego rośnie jawor, który jak nowa tradycja każe, zostanie posadzony nieopodal. W zeszłym roku deszcz nie odstraszył uczestników.

Jeszcze  przed nami również Dni Głogowa, Stachuriada. Moc wrażeń dla aktywnych.

Wehikuł, który jest również biografem Głogowian, przypomina, że 28 czerwca 80 urodziny będzie obchodził Jacek Zieliński - głogowski człowiek – instytucja, były Prezydent miasta, inżynier, działacz społeczny, miłośnik przeszłości miasta. Ad multom Annos !!!

Ale wróćmy jeszcze do minionego miesiąca. Wydarzeniem w całym kraju okazała się sobotnia, muzealna noc 17 maja. Motywem przewodnim tegorocznej Nocy Muzeów w Głogowie byli Rzymianie i Celtowie. Gośćmi byli zaproszeni do członkowie grupy rekonstrukcyjnej Legio XXI Rapax i zespół Carrantuohill. grający muzykę irlandzką i celtycką. Prawdziwym rarytasem miał się stać rzymski denar z okresu cesarza Aleksandra Sewera (III w). I choć pogoda spłatała figla to ponad 2000 mieszkańców miasta skorzystało z przygotowanych propozycji. Po raz kolejny okazało się - jak Wehikuł pisał rok temu -  że Głogowianie potrzebują i chcą wiedzy o przeszłości. Ważne by podawano ją tanio, lub za darmo. Minister Kultury zapowiada, że bilety do muzeów potanieją (to na marginesie)”. – Ta ostatnia kwestia nie nabrała przez rok rozpędu.

A w informacjach z przeszłości min. seria uzupełnień i sprostowań bowiem niezbadane są meandry badań historycznych. Trochę więcej niż zwykle o głogowskich klaryskach.

 

Wehikuł jednego zdjęcia

Jedna z klas Zasadniczej Szkoły Zawodowej (gastronomicznej) na tle ówczesnej ruiny klubu wioślarskiego. Wśród uczennic jeden z najznamienitszych nauczycieli szkół głogowskich, prof. Tadeusz Łebek. Jak napisał do Wehikułu pan Zbigniew Jagustyn,  zdjęcie wykonane ono zostało w roku 1957 lub 58. Jest też moja żona.” Czy ktoś inny siebie rozpozna?

 

Z lektur Wehikułu  czasu:

Od kilku miesięcy cichutko na głogowskim rynku księgarskim zagościła książeczka historyków z Muzeum - Kartki z historii Ziemi głogowskiej. Wydawca w dowcipny sposób przekazał czytelnikom pod jednym tytułem pracę Jerzego Dymytryszyna zawierającą artykuły „Od XIII do XX wieku” i Karola Seidela  Czasy po 1945 roku” . Tom zawiera więc dwie części z których każda zaczyna się od swojej strony. Mieści opracowane szerzej artykuły ukazujące się w 2012 r. w tygodniku „Głos Głogowa”. I za tamtą działalność popularyzatorska autorzy otrzymali od Wehikułu Złoty Bilet 2012. Dziś w tomiku znajduje się więcej ilustracji oraz spis wykorzystanej literatury. Książeczka jest znakomitym uzupełnieniem wiedzy o czasach bliskich i odległych. Duża czcionka daje światło i możliwość odłożenia okularów

Okładka


1290, 23.06., we Wrocławiu przebywa na uroczystościach pogrzebowych książę głogowski Henryk III. Mocą testamentu zmarłego Henryka Probusa miał otrzymać miasto. Jednak mieszczaństwo wrocławskie chciało współdecydować o wyborze tego, który będzie nimi przewodził. Zakwestionowali ostatnią wolę zmarłego twierdząc, że Probus tuż przed śmiercią nie był świadom swoich czynów i decyzji. Jak w zachowanym dokumencie (MPH, III, s. 502, „non fuit firmu in veribus”) stwierdzono – „głogowski książę nie był pewien tego co mówił”.  

1307, 23.06., w trakcie podróży Wehikuł trafia na bocznych uliczkach nauki na błędy przepisywaczy, czyli tych którzy historię badają na skróty. I tak się wydarzyło w czasie podróży w 2011 roku (6/2011). Otóż cytowany wtedy dokument Henryka III dla głogowskich klarysek okazał się falsyfikatem. Gruntowne badania zachowanego oryginału przez uznane autorytety – profesorów H. Nehmiza (jeszcze przed wojną) oraz T. Jurka (na początku lat 90), każą zanotować poprawkę i uzupełnić tekst. Otóż klaryski celem udokumentowania dodatkowych uposażeń dopuściły się wystawienia fałszywego dokumentu opartego na zapisach aktu fundacyjnego. Rozszerzony został w nim akt nadania o takie m.in. przywileje jak zwolnienie od ceł dla swoich poddanych, immunitet sądowy dla wszystkich dóbr oraz prawo rybołówstwa na Odrze.

 

1354, 26.06., głogowskie mniszki Elżbieta i Małgorzata otrzymały czynsze w wysokości 5 grzywien i 3,5 łanu ze wsi Nielubia. Poza miastem klaryski dysponowały kilkunastoma folwarkami i wsiami, a w 1462 roku w dokumentach odnotowano iż do głogowskiego konwentu należała miejska piekarnia. W opracowaniach dotyczących dokumentu z 1354 jako ojca głogowskich mniszek wymienia się mieszczanin głogowskiego Ludwika Nigera (Swarcze) bądź księcia Henryka V Żelaznego.  

 

1443, 5.06., i kolejne uzupełnienie wehikułowych podróży (6/2013). Jak potwierdza wzmianka nr 176 i przypis 521 z Annales Glogovienses (s. 77) trzęsienie ziemi na Dolnym Śląsku miało miejsce w tym właśnie dniu tego roku.

 

1481, 7.06., w traktacie miedzy Janem, ks. żagańskim, Brandenburgią oraz Kazimierzem II, księciem cieszyńskim zapisano m.in. „… Książęca Mość Jan pozostaje dziedzicznym właścicielem Głogowa, Kożuchowa, Szprotawy, żielonej Góry, Polkowic, Sławy, Bytomia Odrzańskiego”.  

 

1583, 28.06., wykorzystano po raz pierwszy nowo wybudowaną rok wcześniej na Wzgórzu Szubienicznym (Galgenschanze)  szubienicę. Oskarżony o przywłaszczenie 200 talarów Bernard Gumpel został – zgodnie z ówczesnym prawem skazany został na powieszenie. Pochodził z rodu patrycjuszowskiego więc przysługiwała mu „najwyższa szubienica”.

Widok miasta od strony zachodniej z roku 1733. Na pierwszym planie szubienica. 

 

1605, 12.06., miała przybyć dziś do Głogowa austriacka księżna z orszakiem 50 jeźdźców podaje A. Bok w swoim zbiorze głogowskich legend. Pani ta utrzymywała, że od trzech lat opętana przez złe demony, zmuszana jest do trwania w ciągłej podróży. Autor zastanawia się czy to niebyła siedemnastowieczna wersja cwaniactwa i wykorzystywania potocznej wiary i zwyczaju do wojażowania za tanie pieniądze po świecie? Rozporządzeniem stolicy bowiem, każde miasto było zobowiązane do utrzymywania i przyjmowania księżnej z należnymi honorami. A zastanawiającym jest fakt, że nikt nie głosił inkwizytorskich zamiarów tak popularnych w przypadku kobiet z sąsiedztwa.(Antoni Bok, Legendy Ziemi Głogowskiej, Głogów 2007, s. 59)  

 

1819, 11.06., do miasta przyjechał następca tronu Fryderyk Wilhelm, późniejszy król  Fryderyk Wilhelm IV. Jeden z najpopularniejszych w Głogowie władców. Jak pisał J. Blaschke - Przez swoje uprzejme i przystępne bycie zdobył król już jako następca tronu wszystkie serca /…/ Obecność księcia napełniła mieszkańców najpiękniejszymi nadziejami. (tłum. A, Królak) 

1850, 30.06., uciekł z więzienia w głogowskiej twierdzy skazany na karę 32,5 roku pobytu Friedrich Wilhelm Rüstow Był oficerem pruskiej armii, majorem saperów. Ten teoretyk wojskowy, publicysta, krytyk monarchii zaangażował się i był uczestnikiem Wiosny Ludów w 1848 r.  Stał się jednym z czołowych niemieckich polityków. Po upadku rewolucji został usunięty z armii i skazany. Ucieczkę z Głogowa zakończył w Szwajcarii, gdzie zamieszkał. Wstąpił do jej armii. Znalazł się w składzie szwajcarskiego sztabu generalnego, wykładał na Uniwersytecie w Zurychu i na Politechnice (ETH Zurich) nauki wojskowe. Był wybitnym teoretykiem wojskowościWe włoskiej wojnie wyzwoleńczej służył jako pułkownik sztabu Giuseppe Garibaldiego.Na skutek załamania nerwowego i braku zrozumienia współczesnych popełnił samobójstwo  14.8.1878 w Aussersihl koło Zurychu. 

 

 

 

Friedrich Wilhelm Rüstow (Wiki)  

 

1934, 28.06.,  urodził się w Gnieźnie Jacek Zieliński. Ten Wielkopolanin, absolwent Politechniki Wrocławskiej, w 1973 r. trafił do Głogowa. W kwietniu tego roku został dyrektorem. Jak sam twierdził, wpadł w rytm karuzeli nomenklaturowej PRL-u. Wcześniej pracował na kierowniczych stanowiskach branży metalowej w Sulechowie Kargowej i Małomicach. Od 1982 r. na placówce serwisu Bumar w Bukareszcie. W grudniu 1988 roku został wybrany  Prezydentem Głogowa. Funkcje tę sprawował przez 10 lat. Działacz społeczny i inicjator, inspirator i sponsor wielu przedsięwzięć. Dusza towarzystwa, gawędziarz, człowiek wielkiej kultury i wiedzy.

 

 

 

1945, czerwiec, w końcu miesiąca osadnictwo na terenie Ziemi Głogowskiej w części po lewej stronie Odry zostało na chwilę zatrzymane. Decyzja o przenosinach urzędów z Głogowa i okolic do Sławy podjęta nagle i z oczywistych powodów nierozpowszechniana, wywołała dezorientację. W Jaczowie kilkanaście rodzin, które przed chwilą przybyły do nieznanej sobie wsi dowiedziało się, że urzędnicy, którzy ich tam skierowali wyjeżdżają za Odrę. Jak donosił przełożonym komendant MO „ Przesiedlenie się starosty ujemnie wpłynęło  na ludność, która osiedliła się na lewym brzegu Odry, a nawet zaistniały przypadki porzucenia gospodarstw, przez niektóre rodziny, udające się bliżej granic, bliżej Polski.” Podobne załamanie akcji osadniczej nastąpiło w Bytomiu. W​ lipcu nie dochodziły do celu planowane transporty kolejowe. Niepewność podsycała np. plotka że „…tereny powiatu głogowskiego, leżące po prawej stronie Odry mają odpaść na rzecz wojew. poznańskiego”. Nie wiadomo czy tej pogłoski nie wytworzył sam komendant powiatowy MO, W. Osina-Palko na użytek planowanej ucieczki spod ręki Starosty.

 

 

1946, 22.06., głogowski burmistrz zwrócił się do starosty w Jarocinie o spowodowanie zwrotu bryczki i konia którym b. komendant posterunku MO Józef Krościk rok temu udał się na urlop do Jarocina i nie powrócił. Janusz Chutkowski znalazł w Wojewódzkim Archiwum Państwowym w Zielonej Górze zachowany dokument. Ówczesna władza nie wiedziała, że jednak było inaczej. Józef Krościk został komendantem posterunku w Kotli, był człowiekiem komendanta Osiny. Jak zeznawał przed sadem w latach 50-tych, na jego polecenie opuścił Głogów i udał się do Kotli gdzie został komendantem posterunku. Odegrał tam krótką acz niechlubną rolę w likwidowaniu przeciwników. Jak się okazuje wyprawę urządził przy pomocy nie swojego środka lokomocji.

 

 

 Józef Krościk w 1954 r. (z Archiwum IPN o/Poznań)

 




Wykonanie: ŁUKASZ JEDYNAK FOTOGRAFIKA