Wehikuł czasu  - marzec 2014 (rok 6/61)

Wiosennie wchodzimy w tegoroczny marzec. Przed nami miesiąc ważnych dla historii Głogowa wydarzeń. Po raz drugi czytelnicy Wehikułu przyznają swoje wyróżnienie:

Głogowską Nagrodę Historyczną
„Złoty Bilet Czytelników Wehikułu Czasu” za 2013 r.

Niebawem zostanie ogłoszony plebiscyt, który będzie trwał do 29 marca. W ubiegłym roku I Nagrodę otrzymali organizatorzy Zimy i Lata w twierdzy 2012.
 
Były w 2013 roku wydarzenia, spektakle, publikacje i inne projekty dotyczące przeszłości Ziemi Głogowskiej, są osoby realizujące te przedsięwzięcia. Kto lub co zasługuje na wyróżnienie w II edycji Złotego Biletu Wehikułu?
Zakończył się plebiscyt Tygodnika Głogowskiego - Osobowość Roku 2013. Wehikuł z satysfakcją podkreśla, że w czołówce znakomitego peletonu kandydatów znaleźli się też pasjonaci przeszłości, z którymi w różnym zakresie współpracuje czy współpracował. Każdy z nich jest Osobowością w tym co robi. Najbliżej Wehikułu jest Ireneusz Dominiak, który w ubiegłym roku był drugi w plebiscycie I Głogowskiej Nagrody Historycznej i czynnie uczestniczy w planowaniu jego podróży. Dziś też został drugi. Szkoda, że polityka wygrała z historią. Gratulacje dla wszystkich zgłoszonych.
Wehikuł wszedł również na łamy popularnego portalu FB. Od lutego co kilka dni ukazują się ciekawostki pod nazwą Głogowskiego wehikułu czasu – niecodziennik historyczny.
I kolejne marcowe wydarzenie – prezentacja wydawnictw TZG, w tym Kaspara Borgeniego Rocznika głogowskiego do roku 1493 (Annales Glogovienses bis z. J. 1493). Dzięki wydaniu drukiem w 1877 r., ocalony został z wojennej pożogi, bowiem tom, z którego zrobiono transkrypcje zaginął – najprawdopodobniej spłonął.
11 marca o godz. 17.00, w miejscu gdzie ponad 500 lat temu Rocznik powstawał
, obok Kolegiaty, przy ulicy Księdza Prałata Luigi Novaresse, w Domu „Uzdrowienie Chorych” o swojej pracy opowie dr hab. Wojciech Mrozowicz, który Rocznik przetłumaczył i opracował. Opinię o Annales wyrazi prof. dr hab. Rościsław Żerelik, recenzent i wybitny historyk tego okresu.


Okładka Rocznika głogowskiego z grafika Adama Kopca.
 

Wehikuł przez okno

W marcu 2014 roku nie można nie zapowiedzieć i zaproponować innej lektury niż tłumaczenie podstawowego źródła do przeszłości Głogowa. Jest to  Kaspara Borgeniego Rocznik głogowski do roku 1493 (Annales Glogovienses bis z. J. 1493).

Odkryty przypadkiem w jednej z arystokratycznych bibliotek Dolnego Śląska w XIX w. foliał, opracował i wydał drukiem zasłużony dla ocalenia pamiątek z przeszłości, wrocławski profesor Herman Markwart. I od 1877 roku popularne Annales Glogovienses do dziś było dostępne dla nielicznych biegłych w łacinie historyków. Ich interpretacje i tłumaczenia miały wpływ na wiele innych treści autorów opowiadających o przeszłości Głogowa z drugiej ręki. Od końca roku 2013 już żadnych większych wątpliwości nie będzie.

Po 136 latach od ogłoszenia drukiem kopii średniowiecznego rękopisu, ukazuje się po raz pierwszy w polskim przekładzie. Annales przełożył, opracował i wstępem opatrzył dr hab. Wojciech Mrozowicz. Towarzystwu Ziemi Głogowskiej bowiem już kilka lat temu udało się nakłonić do współpracy środowisko historyków z Instytutu Historycznego Uniwersytetu Wrocławskiego. Zrealizowano już kilka projektów i dzisiejszy jest ukoronowaniem tej współpracy. Dr Wojciech Mrozowicz dokonał wielkiej pracy w opracowaniu tekstu. Opatrzył go ponad tysiącem przypisów i uwag. W przedmowie zwraca uwagę na wątpliwości ale przede wszystkim na wagę Rocznika jako źródła do historii Głogowa i Śląska. 

Strona tytułowa jedynego wydania źródłowego Annales z 1877 r.


1312, 28.03., książę żagański Henryk IV Wierny (1291-1342) zatwierdził nadane głogowskim klaryskom posiadłości. Dokument zachował się w zbiorach Archiwum Państwowego we Wrocławiu (Rep. 79).

1488, 8.03.,  nie mogący dojść do porozumienia z elitą głogowskich mieszczan książę Jan użył siły – „Zabrał im wszystkie klucze i wszystkie dokumenty, wszystkie przywileje miejskie, a także dostępne pieniądze, rajców zaś zabrał do zamku i posadził w wieży” – zapisał annalista. Oficjalnym powodem było oskarżenie o zdradę.

Zostali uwiezieni w zamkowej wieży: Jan Köppil, Mateusz Kellner, Kaspar Schauf (lub: Schores, Scherer), który był burmistrzem książęcej części Głogowa Jan (Johann) Prüfer, Antoni Knappe, Mikołaj Künzel, był ławnikiem królewskiej części Głogowa w 1456 r. i Bernard Dreissigmarck. Kolejnym uwięzionym miał być Mikołaj Fisch, osadzony i uśmiercony w wieży przy Bramie Polskiej. Choć jak mówi legenda głogowska, dzięki wstawiennictwu św. Mikołaja miał zostać cudownie ocalony.

Wymienieni wyżej to ci, którzy przeszli do historii Głogowa. Ale represje dotknęły również innych mieszczan. Na szczęście skończyło się dla wielu tylko kilkudniowym uwięzieniem.

Brama Polska znajdowała się we wschodniej części murów miejskich.

 

1702, 23.03., dziś odbywają się uroczystości konsekracyjne kościoła jezuitów. Trwająca od 1696 r. pod nadzorem i według projektu Giulio Simonettiego, włoskiego architekta budowa, osiągnęła etap, w którym można już świątynie wykorzystywać do celów kultu religijnego. Ale dziś jeszcze wyświęcana świątynia nie ma wież  i dwóch kaplic. Brakuje wielu elementów wystroju i wyposażenia. Jednak archidiakon Wilhelm Pallandt oddaje ją jezuitom by pełnili posługę wśród wiernych.

1798, 22.03., rzutki  księgarz, drukarz i wydawca, Benjamin Gottlieb Guenther junior, ze znanej głogowskiej rodziny wysłał do Berlina, na dwór Fryderyka Wilhelma III wykonywane w swojej oficynie druki. Manufaktura Guentherów wydawała liczne druki urzędowe już wcześniej. Więc przesyłka z Głogowa miała za zadanie na pewno utrwalić u młodego króla (objął rządy kilka miesięcy wcześniej) i jego administracji przeświadczenie o gotowości do dalszej współpracy. Schlesische Provinzialblätter  w swoim 27 tomie zanotował, że już „29 marca 1798 r. otrzymał od króla łaskawie podziękowanie, w którym zachęcił wydawcę do wydania podobnych dzieł”.

 

1915, 15.03., dziś w mieście zaczęto wydawać kartki na chleb. Była to konsekwencja wprowadzonej na obszarze całych Niemiec regulacji obrotu zbożem chlebowym i mąką. Tygodniowo dorosły mógł zakupić 2 kg chleba lub 1,4 kg maki, dzieci odpowiednio mniej a też oznaczono te do 6 roku życia i te powyżej do 10 lat (0,7/1.5 kg chleba lub 1.05/1.4 kg mąki). Już w pierwszym tygodniu wydano 22 tys. kartek.

Kartka na chleb w Berlinie w 1915 r. [Wiki]

 

Podczas I wojny światowej niemiecki system kartkowy obejmował chleb, mięso, tłuszcze, ziemniaki i odzież. Obowiązywał jeszcze kilka lat po wojnie. Kartki były próbą regulacji rynku i zapewnienia minimum wyżywienia dla najuboższej części społeczeństwa. Głogów wszedł z systemem kartkowym w lata dwudzieste. I nie był to ostatni okres w wieku XX, kiedy to mieszkańcom racjonowano artykuły żywnościowe.

Kartka na chleb  w Głogowie na czas od 20 do 26 grudnia 1920 r. Drukowana oczywiście w drukarni Flemminga i Wiskotta. Poddruk zawiera herb miasta i pokazuje możliwości techniczne drukarni [zdjęcie z Glogau in Wandel…].

 

1945, 8.03., jak referował później w swoim wystapieniu szef wydziału rozpoznawczego sztabu 3 Armii gwardyjskiej (разведотдела штаба 3-й гвардейской армии 1-го Украинского Фронта), dziś w nocy 9 osobowa grupa żołnierzy niemieckich chciała zabić komendanta twierdzy, pułkownika grafa von Eulenburga. Zwiadowcom udało się uprowadzić młodszego lekarza Jackowskiego z grupy bojowej „Biehl”, z którego wyciągnięto zeznania o sytuacji i nastrojach wśród załogi. Wspomniana próba zamachu stał się głośna, bowiem zamachowców miał wydać jeden z żołnierzy. Publicznie ich rozstrzelano. Rozstrzeliwano również podejmujących próby ucieczki z okrążonego miasta. Traktowano te działania jako dezercję.

 

1946, marzec, już blisko rok, jak mieszkają i przebywają w ustanowionych układem poczdamskim granicach Polski rosyjscy żołnierze. Na terenie powiatu znajdują się w kilku majątkach rolnych. Zdemoralizowani wojną, niezdyscyplinowani i bez nadzoru, popełniają wiele przestępstw. Komendant powiatowy MO donosi swoim przełożonym w raportach sytuacyjnych o takich zdarzeniach jak poniższe:

10.03., przejeżdżający przez Dębinę (Jakubów) sowieci pociskami świetlnymi zapalili stertę zboża, która spłonęła.

17.03., w Lubogoszczy doszło do kradzieży i prób gwałtu przez przejeżdżających żołnierzy sowieckich.

22.03., sowieci w magazynach miejskich kradną  pościel.

 

1947, marzec, w „Gazecie Codziennej” ukazującej się w Lesznie, wydrukowano taki anons: Państwowa Roszarnia w Radwanicach (podkreślono dawniej Wiesen) powiat Głogów, ogłosiła wtedy przetarg nieograniczony na wykonanie remontu basenu do moczenia słomy. Basen miał powierzchnię 2058 metrów kwadratowych. Otwarcie ofert nastąpić miało 31 marca, na miejscu, czyli w siedzibie Roszarni w Radwanicach. Przy czym kierownictwo zakładu zastrzegło sobie prawo dowolnego wyboru oferenta, podziału robót między innych oferentów i unieważnienie przetargu bez obowiązku podania powodów tej decyzji.

Tu Wehikuł zwraca uwagę, ze roszarnia to zakład przeróbki lnu, więc i basen służyć miał moczeniu słomy lnianej do jej dalszej przeróbki. Dziękujemy p. Damianowi Szymczykowi z Leszna za nadesłanie notki.

 

1957, 23.03., sobota to był powszedni dzień tygodnia, pełen pracy i obowiązków. Docent Jan Wyżykowski, warszawski geolog prowadził intensywne poszukiwania terenowe na Dolnym Ślasku. Dziś przed wyjazdem w jeleniogórskie wiertaczom z Sieroszowic pozostawił szczegółowe wytyczne. Jego asystenci po wielogodzinnych wierceniach przygotowali szefowi do przegloadu rdzenie z wierteł. Rozemocjonowani wykrzykuja w swoim geologicznym jezyku, ze przebili cechsztyn. Mówiac po ludzku – dotarli do warstwy miedzionośnej.

Oczami miejscowych mogło to wyglądać tak:  

„Viktoria, słyszę okrzyk. Oglądam sie, patrzę, a przez pole biegnie doktor. Myślałem, że woła jakąś Wiktorię, to znaczy kobietę. Rozejrzałem się, ale nigdzie żadnej nie było. Wtedy się domysliołem o co chodzi. Victoria – to zwycięstwo. Znaleźliśmy miedź“. Tak zapamiętał ten dzień wiertacz Stanisław Pasternak, późniejszy sołtys Sieroszowic

Z pracy uczennicy K. Zienkiewicz z Zespołu Szkół im. Jana Wyżykowskiego.

Jan Wyżykowski w środku grupy robotników z którymi dokonał historycznego odwiertu. [strona TPJW http://www.tpjw.radwanice.pl]

 

1980, 03.19., Wehikuł w tę środę wieczorem w Warszawie, w zatłoczonej sali telewizyjnej akademika na Grochowie oczekiwał na zakończenie Dziennika Telewizyjnego. W wiadomościach sportowych słynny Jan Ciszewski poinformował, że w Głogowie – i kamery pokazały tłumy na stadionowych ławkach nie porozdzielane jeszcze odległościami plastikowych krzesełek na rzędy i szeregi – niespodzianki nie było. Rewelacyjny Chrobry  nie sprostał Legii Warszawa i przegrał 0 : 4. Ale wydarzenie zostało w pamięci 15 000 kibiców – to chyba rekord nie pobity do dziś?
A komunikat  tego półfinału Pucharu polski wyglądał tak.
Chrobry Głogów - Legia Warszawa 0:4 (0:2)
0:1 Adamczyk 13’
0:2 Adamczyk 15’
0:3 Baran 50’
0:4 Kusto 72’

Skład MZKS Chrobry: Wiesław Mrozicki - Zenon Zastawny (36 Jan Krzywonos), Waldemar Janowicz, Edmund Paleczny (46 Jan Bęben) - Bogdan Loska, Wojciech Zimerman, Aleksander Adamowski, Jan Woźniak - Jerzy Koba, Zygmunt Babiracki, Henryk Michalewicz.

Skład CWKS Legia: Jacek Kazimierski - Adam Topolski, Paweł Janas, Waldemar Tumiński - Ryszard Milewski, Janusz Baran (75’ Stefan Majewski), Henryk Miłoszewicz, Krzysztof Lasoń - Marek Kusto, Krzysztof Adamczyk (69’ Witold Sikorski), Mirosław Okoński.
Żółte kartki: Janas (Legia)
Sędzia: Duda - główny, Januszczyk i Kawczak - boczni (Bielsko-Biała).

 

Na popularnym portalu ukazało się zdjęcie widowni na tym meczu. Warto je opublikować.

 

2007, 9.03., po raz pierwszy zaobserwowano w Hucie Miedzi „Głogów” sokoła wędrownego. Jak pamiętają obserwatorzy ptaków, przez kilka dni z rzędu dorosły osobnik przesiadywał na instalacjach na terenie Huty Miedzi Głogów II.  [patrz też notatkę Wehikułu 2008, 21.08., [8/13]]. Sokoły się zadomowiły i zostały. Codzienny podgląd ptaków zapewnia umieszczona w gnieździe kamera. http://webcam.peregrinus.pl/pl/glogow-kghm-podglad

 




Wykonanie: ŁUKASZ JEDYNAK FOTOGRAFIKA