październik
1274, 9.10.,
historycy uznają ten dzień za ostatni dzień okresu kiedy mógł zakończyć
swój żywot książę Konrad głogowski. Mógł, według badaczy, umrzeć
pomiędzy 18.04.1273 a 9.10.1274 r.. Założyciel i fundator głogowskiej
kolegiaty miał w niej spocząć. Miejscem złożenia zwłok był grobowiec
w wysokim chórze. Niestety, ten nie przetrzymał kataklizmów, których świątynia
doświadczała w późniejszych latach i zaginął. Tak jak zachował się
do dnia dzisiejszego pomnik księżnej Salome (w poznańskim Muzeum
Narodowym), tak statua Konrada została całkowicie rozbita przy zawaleniu
się wieży kolegiaty w roku 1831.

Pieczęć
ks. Konrada głogowskiego
1311,
2.10.,
datowany jest dokument na mocy którego księżna śląska i pani Głogowa,
księżna Matylda funduje w kolegiacie ołtarz pod wezwaniem św. Jadwigi i
św. Elżbiety. Z zachowanego we wrocławskim archiwum dyplomu wynika, ze
wdowa po zmarłym niedawno, bo w 1309 r. Henryku III, uposażyła fundację
dobrami w Brzostowie.
1434,
15.10., historycy
uważają, że do dziś złożył urząd starosty głogowskiego na części
cieszyńskiej, Piotr Szafraniec, delegat Króla Władysława Jagiełły.
Polski Monarcha był prawnym opiekunem nieletnich książąt cieszyńskich -
synów Bolesława I i swojej siostrzenicy Eufemii. Właśnie najstarszy z
Bolesławowiców, dziedziców cieszyńskiej połowy Głogowa, książę Wacław,
osiągnął pełnoletniość.
1490,
2.10., książę głogowski
Jan Korwin, syn zmarłego w kwietniu tego roku króla Czech i Węgier
Macieja, zwolnił swoich poddanych w księstwie głogowsko-żagańskim z
przysięgi hołdowniczej. Zakończył się okres wojen w księstwie i walki
o wpływ stanów na sprawujących władzę. Tym samym zniknęło nazwisko
Korwina z historii śląskiej choć zachował się na wieczną rzeczy pamiątkę,
korwinowski herb – czarny kruk.
1511,
18.10., ukazał się edykt królewski
Zygmunta Starego o zgodzie na wywóz z Polski do krajów niemieckich ołowiu,
soli i bydła. Ale zgoda królewska nie objęła Wrocławia. Jedyna więc
droga ze Wschodu, przez Poznań wiodła tylko przez Głogów. Przywilej był
jednym z elementów walki handlowej Głogowa z Wrocławiem. To monarsze
rozporządzenie zostało zniesione cztery lata później, w
maju 1515 r.

Jedna
z dróg handlowych za Jagiellonów biegła przez Głogów [za: Koczy L. Handel Poznania do poł. wieku XVI, Poznań 1930]
1670,
23.10., magistrat wysyła
list do cesarza ze skargą na komendanta, barona von Knigge. Mieszczanie są
oburzeni jak pisze R. Berndt, „…że choć już od 1669 roku corocznie przyznawano komendantowi określoną
ilość darmowego piwa, stosunki z nim nie układały się wcale przyjaźniej”.
Magistrat wyłuszczył więc swoje skargi, szczegółowo opisując
karygodne, niespotykane dotąd występki dostojnika i naśladujących go
oficerów. Nowy komendant zażyczył sobie nowej kwatery wraz ze stajniami
dla koni. Musiano wiec przenieść miejski browar. A ponieważ nie zgodzono
się na zamianę od razu, to żołnierze siłą otworzyli drzwi i zamek.
Odebrano miastu prawo swobodnego decydowania o zakwaterowaniu wojska. Przekazano
je oficerom. Pułkownik [Obrist]
hrabia von Zahn, niezadowolony ze swej kwatery, zażądał jeszcze pokoju w
gospodzie, grożąc, że obciąży odpowiedzialnością burmistrza i będzie
chciał zająć jego mieszkanie, o ile nie otrzyma wymaganego pokoju.
Młody,
dopiero co awansowany na porucznika oficer Türk wymógł na swoim
gospodarzu kolejne świadczenia i pobił go do krwi. Zaatakował także
burmistrza nadzwyczaj obraźliwymi słowami, „za
co miał zostać ukarany zaledwie śmiesznym aresztem domowym”.
Przy
bramach wojskowe warty wymuszały na mieszczanach tzw. opłaty targowe [Marktrecht]. Przed Bramą Wrocławską zawłaszczono bez zezwolenia
magistratu miejskie pola i działki, aby uczynić z nich ogrody
komendanckie. Dla przeniesionej na kilka tygodni na tereny miejskie [Weichbildstädten] kompanii sukiennikom zabrano samowolnie starą
wieżę czyli garbarnię. Na błoniach miejskich komendant bez wiedzy
magistratu kazał wyciąć i zabrać pnie drzew.
Jak
widać lista skarg jest długa. W ratuszu z niecierpliwością czekają na
decyzje panującego bo codzienna rzeczywistość staje się coraz bardziej
uciążliwa.

Umundurowanie
i uzbrojenie piechoty i konnicy cesarskiej w II poł. XVII w.
1800, 30.10.,
rozwój artylerii i jej zastosowanie w sztuce oblężniczej i obronnej
wymaga nowych rozwiązań organizacyjnych. Wprowadzono więc nowy etat w
dotychczasowej 11 głogowskiej kompanii artylerii fortecznej [Festungsartilleriekompagnie].
Jako jedna z kompanii w 17 twierdzach liczyć miała 5 oficerów, 20
podoficerów i 80 kanonierów. Dowódcą pododdziału aż do kapitulacji w
1806 roku był kapitan Lichtenberg.

Ilustracja
nr 5; Podpis: Kwaterujący w mieszczańskim domu XVIII-wieczny
żołnierz rozlicza się ze swoim gospodarzem.
1806, 25.10.,
w związku ze zbliżającym się zagrożeniem ze strony napoleońskiej
Francji, Kamera głogowska wydała wszystkim departamentom zarządzenie
nakazujące wystawienie specjalnego obserwatora - strażnika leśnego. Każdy
z nich miał „dawać baczenie i informować o nadchodzącym nieprzyjacielu”.
1841,4.10.,
do
miasta zawitał zasiadający od ubiegłego roku na tronie Prus, król
Fryderyk Wilhelm IV. Po uroczystum powitaniu na głogowskim rynku, goszczony
był w głogowskim ratuszu. Pokazano m.in. zbiór historycznych dokumentów
i kolekcję portretów władców Głogowa, od polskich do niemieckich.
Inkunabuły i ilustracje spotkały sie z monarszym zainteresowaniem.
Mimo przeziębienia wyszedł na balkon by pozdrowić wiwatujace przed odswiętnie
udekorowanym ratuszem tłumy mieszczaństwa. Wyróżniać sie mieli strzelcy
z bractwa kurkowego odziani w mundury nowego kroju. Kazda korporacja, cech i
organizacja prezentowała swoje sztandary i oznaki. Oczekujących królewskiego
słowa cgość zawiódł. Jak relacjonuja swiadkowie miał kłopoty ze
zdrowiem i tylko szybko ze zniecierpliwieniem miał stwierdzic, że “nie,
nie da rady”

Fryderyk
Wilhelm IV w karykaturze współczesnego artysty [rys.
I. Popper, Wikimedia]
1858, 7.10., od dłuższego już czasu trwają przygotowania do
utworzenia profesjonalnej służby przeciwpożarowej. Rada Miejska przyjęła
zasady tworzenia takiej służby, zapewniła tez tym przedsięwzięciom budżet.
W ubiegłym miesiącu kompania młodych mieszczan, zobowiązanych od udziału
w zajęciach przeciwpożarowych odbyła pierwsze ćwiczenia. Mistrz
kotlarski Hoffmann kosztem 450 talarów zbudował pierwszą pompę ze
zbiornikiem na kołach. Gaśnica ta gwarantowała mobilność oddziałowi
gaszącemu pożar. Na placu poza murami miasta, w okolicach obecnej ul.
Poczdamskiej, odbyły się pierwsze ćwiczenia pokazowe zawodowej straży pożarnej.
Wśród rzesz gapiów byli zaproszeni goście z magistratu i komendy
twierdzy. Oficer służb inżynieryjnych komendantury przyglądał się ćwiczeniom
ze szczególną uwagą bowiem obiekty wojskowe również często płonęły.
|
|
1911, 11.10., oddano do użytku nowy gmach gimnazjum ewangelickiego.
Budowę rozpoczęto w 1908 r. na działce przekazanej przez miasto, które
udzieliło również gwarancji zakupu dotychczasowego obiektu szkoły.
Projekt zawierał elementy tzw. baroku dolnośląskiego. Do budowy użyto
też lokalnych materiałów - granitu z Janowic k Wałbrzycha i piaskowca
z Radkowa w pow. kłodzkim. Monumentalny budynek usytuowany u zbiegu ulic
Jedności Robotniczej i Sikorskiego nie został zbytnio zrujnowany w
trakcie działań wojennych. Po krótkim okresie, kiedy pełnił funkcje
magazynu komendantury wojennej, został wyremontowany i przekazany
miejskiej oświacie. Przez ostatnie 100 lat wrósł się w głogowski
krajobraz.

Fontanna
na dziedzińcu szkoły się niestety nie zachowała.
1923,
11.10., pod koniec 1923 roku stopa inflacji w Niemczech sięgnęła prawie
30 000% w skali miesiąca. Makroekonomiści zajmujący się badaniem
zjawisk inflacyjnych podają przykład - „aby
w październiku 1923 kupić napój, który w styczniu 1922 kosztował 1
markę, trzeba było wydać 192 mln marek”. Drukujący
zastępcze banknoty magistrat głogowski już w sierpniu drukował bony o
wartości 500 milionów marek, z dniem dzisiejszym wydaje kolejny
o tak wielkim nominale.
1935,
15.10., w
konsekwencji Ustawy Reichstagu „O odbudowie sił
zbrojnych”, w Rzeszy wprowadzono powszechną służbę wojskową i
zwiększono liczebność wojska do 500 000 żołnierzy. Od dziś
również garnizon głogowski otrzymał nowe przydziały etatowe.
Z
miejscowego oddziału artylerii ciężkiej powstał dwu dywizjonowy 54 pułk
artylerii. W składzie dywizjonu były 2 baterie haubic polowych 150 mm i
bateria armat 105 mm.
W
tym też dniu samodzielny batalion saperów Glogau otrzymał etat i numer
dywizyjnego batalionu wchodzącego
w skład 18 Dywizji Piechoty.
Kilka
dni później (19.10.) dotychczasowy pułk piechoty „Głogów”
(Infanterie-Regiment „Glogau”) otrzymuje numer 54. Wszystkie
jednostki stają się częścią legnickiej 18 Dywizji Piechoty.

Jedna
z kompanii wraz z dowódcą 54 pułku piechoty Wehrmachtu przed nie dawno
wybudowanym blokiem koszar Hindenburga; zdjęcie wykonało Foto Atelier R.
Puescher, Potsdamer str. 17 – Hindenburghaus [w zbiorach S.
Krawczyka]
1945,
l.10., taką datę nosi koncesja
wrocławskiego nadzoru farmaceutycznego, którą otrzymała Wiktoria
Gadusowa. Pani magister przyjechała wraz z mężem kilka tygodni wcześniej
z Wileńszczyzny. Po dokonaniu formalności zawodowych otworzyła pierwszą
po wojnie aptekę w bloku nr 9 w byłych koszarach Hindenburga. W
prymitywnych warunkach usiłowała przede wszystkim zagospodarować i
dystrybuować specyfiki znalezione w piwnicznych składach, bowiem w II połowie
1945 r. jeszcze żadne zaopatrzenie medyczne do miasta nie docierało. Pod
koniec roku apteka przeniesiona została na ul. Królewską (Jedności
Robotniczej)]. Jej kierowniczka musiała się zmagać z wieloma trudnościami
by zapewnić minimum medykamentów potrzebującym mieszkańcom. Jak pisał
na odwrocie niżej reprodukowanej kartki inżynier Władysław Gadus, jego
zona „ma wiele przykrości z apteką,
nie wiem jak ja tu sama zostawić – błędne koło”

Widokówka
z Głogowa wysłana przez małżeństwo Gadusów, tuż po ich przybyciu do
miasta. Jak widać kartka została przystosowana do rzeczywistości
powojennej - Glogau przerobione na Głogów a niemieckie nazwy ulic
zaczernione.
1945,
3l.10., by
zapewnić większą pomoc napływającej ludności, na terenie powiatu
rozpoczęto organizowanie kół Polskiego Czerwonego Krzyża. Jak wspominał
p. Antoni Przybysz, z inicjatywy Starosty Kozieradzkiego już we wrześniu
w Sławie powołano Zarząd Powiatowy ze Stanisławą Mikucką na czele.
Większość społeczników wywodziła się z aparatu urzędniczego.
W następnym miesiącu rozpoczęto tworzenie kół lokalnych. Dziś
powstało koło w Głogowie z przewodniczącą Ireną Glińską (Anną?).
PCK stał się odbiorcą pomocy zagranicznej kierowanej do Polski głównie
przez wyspecjalizowaną komórkę Narodów Zjednoczonych do
Spraw Pomocy i Odbudowy o angielskim skrócie – UNRRA. Ten
skrót stał się w tamtym czasie synonimem pomocy i był powszechnie
odmieniany i używany. Koła czerwonokrzyskie dostarczały pomoc
najbardziej potrzebującym – niepełnosprawnym, starszym i samotnym.
Wśród pomocy najczęściej spotykało się odzież, żywność, obuwie,
materiały higieniczne i leki.
1947,
październik, w dalszym ciągu w
mieście nie jest bezpiecznie. Jednego
dnia trzej Niemcy ostrzelali posterunek Milicji Obywatelskiej. Niema bliższych
informacji o miejscu w którym ten napad miał miejsce. Posterunek lub
komenda miejska mieściła się w budynku szkoły przy ul. Królewskiej.
Komendę Powiatowa w tym miesiącu miano przenieśc
do jednego z remontowanych budynków przy Aleji Wolności.
Urząd
Bezpieczeństwa mieścił się jeszcze przy ul. Słowiańskiej. I w tym
miesiącu poniósł on również stratę. 28 października zginął funkcjonariusz PUBP Jan Mikołajczyk.
1991, 1.10.,
w tym dniu Rada Miejska przyjęła Uchwałę nr XVI/101/91. W paragrafie
nr 1 stwierdzono: „w
celu przyśpieszenia odbudowy Teatru w Głogowie tworzy się fundację o
nazwie „Fundacja na Rzecz Odbudowy Teatru imienia Andreasa Gryphiusa
w Głogowie” zwanej dalej Fundacją”. Uchwalono
statut Fundacji a wykonanie Uchwały powierzono Zarządowi Miasta Głogowa.
Minęło dwadzieścia lat i jak wygląda Teatr każdy widzi. Czy dowiemy
się jak umarła ta inicjatywa i co się dzieje z zebranym kapitałem? A
fundusz założycielski wyniósł 10 ówczesnych
milionów złotych.

Okolicznościowa
koperta z reprintami przedwojennych pocztówek, mająca wzbogacić konto
Fundacji.
2009, 26.10.,
kolejny dzień prac przy budowie Szpitalnego Oddziału Ratunkowego
przynosi nową niespodziankę. Po tym jak „niespodziewanie”
natrafiono na podziemne korytarze (a musiano na nie natrafić –
znane były już wcześniej Wehikułowi i wielu głogowianom), dziś popołudniu
koparka natrafiła na pamiątkę z II wojny – „…70 cm pocisk, i to w całkiem
dobrym stanie. Lepiej nie myśleć co byłoby, gdyby doszło do wybuchu.
Na szczęście udało się bez przeszkód usunąć go z budowy”.
Zagrożenie
prezentowane w całej okazałości w szpitalnym piśmie [B.I. „Nasz
Szpital” nr 3/2009]

|