Wrzesień
1015, 1.09., Niemcy
Henryka II najeżdżający po raz kolejny kraj Bolesława Chrobrego trafili do
krainy Dziadoszan. Od lipca cesarz, wraz z wojskami księcia czeskiego Jaromira
pustoszył Górne Łużyce, a potem przeprawił oddziały w okolicach Krosna Odrzańskiego.
Według lokalnych historyków w okolicach Szprotawy lub Przemkowa stoczyli
bitwę opisaną przez Thietmara tak: „Po
pierwszym czasie nieprzyjaciele ukryci w pobliskim lesie wznieśli potrójny
okrzyk i zaraz potem rzucili się na nasze wojsko z łucznikami, którzy
nadbiegli w zamieszaniu. Nasi dzielny stawiali opór przy pierwszym i drugim
ataku i zabili wielu spośród nadbiegających. Lecz nieprzyjaciele, nabrawszy
otuch na widok ucieczki niektórych spośród naszych zwarli się i uderzywszy
powtórnie rozpędzili wszystkich i wybili pojedynczo przy pomocy
zdradzieckich strzał. … polegli i ze zbroi obdarci zostali grafowie
Gero i Folkmar oraz dwustu najprzedniejszych rycerzy”.
Cesarz
już wcześniej opuścił szeregi uciekając nocą przez bagna. Znany Głogowianom
kronikarz, biskup merseburski dokładnie opisał to wydarzenie, ale niestety
nie umiejscowił go w terenie. Do dziś trwa więc spór i poszukiwania śladów
potyczki. Zwane przez niektórych Bitwą na Bagnach Przemkowskich, wydarzenie
nie znaczyło wiele w ówczesnej napiętej sytuacji. Jest jednak faktem
historycznym, ważnym dla lokalnej społeczności. Wehikuł życzy
szprotawskim i przemkowskim regionalistom rozwiązania zagadki. Natomiast
czytelników odsyła do literatury.
1203, 9.09.,
Henryk Brodaty datuje w Głogowie
dokument nadający klasztorowi w Lubiążu, 500 łanów frankońskich. Wśród
świadków występuje Andrzej, kasztelan głogowski. Polscy specjaliści
paleografii powątpiewają jednak w prawdziwość i oryginalność tego
dokumentu. Zastosowana wzmianka „Actum et datum publice in Glogov” świadczyć
ma o fałszerstwie dyplomatu, jak nazywano przed stu laty te kunsztownie
kaligrafowane średniowieczne rękopisy.
1431,
wrzesień, miał mieć miejsce jeden z nielicznych ekscesów z
wojskami husyckimi, które mimo, ze trafiały na Śląsk, agresywnie pod Głogowem
bywały rzadko. Jak doniosły Annales, „wpadły
bandy czeskie na teren Głogowa lecz odrzucone zostały ze stratą swoich 252
zabitych”

Husyckie
wozy bojowe (skrajny (bojowy) i transportowy
[wg. J.
Durdik, Sztuka wojenna husytów.]
1504,
2.09.,
po tym dniu książę Zygmunt
Jagiellończyk obejmuje urząd namiestnictwa Śląska. Został więc wtedy
najwyższym urzędnikiem królewskim w prowincji. Był głową i
reprezentantem stanów śląskich wobec króla. Ale tytułu księcia Śląska,
Jagiellończyk używał już wcześniej, świadczy o tym choćby pieczęć
kancelaryjna z wizerunkiem prezentowanym niżej, a której odciski znane były
już w 1503 r. Zachowało się do dziś w Archiwum Państwowym we Wrocławiu 7
dokumentów,3 w których wystawca występuje jako książę Śląska i Łużyc.
Trzy z nich zaopatrzone są, jak pisze p. Mieczysława Chmielewska w
„…dobrze zachowane,
przywieszone na pergaminowych paskach, w woskowych puszkach pieczęcie…”
Pieczęć kancelaryjna
księcia Śląska i Łużyc zawiera na czteropolowej tarczy na przemian
umieszczone – Pogoń, znak Wielkiego Księstwa Litewskiego i tzw. pas
Habsburgów, herb Austrii, ziemi rodzinnej matki Zygmunta. Tarcza sercowa
zawiera herb Korony Polskiej, trzy strony otaczają rozety. Całość obejmuje
napis gotycki, który według cytowanej wyżej M. Chmielewskiej, w rozwinięciu
brzmi: „Sigillum
illustrissimi principis Sigismundi, Dei gratia Sernissimi Kazimiri Poloniae
regis nati Lithvaniae et in Slesie ducis etc.”

Pieczęć
kancelaryjna Zygmunta Jagiellończyka. [za: „Zbiór praw litewskich od
roku 1389 do roku 1529, Poznań 1841”]
1707, 17.09., przez
cały rok trwają ruchy wojsk po obu stronach granicy. Oddziały
bezkompromisowo ściągają podatki i różne należności, domagają się
prowiantu i zaopatrzenia koni. Kiedy możliwości lokalne się kończyły
instancja nadrzędna dawała nadzieje, że Tosc mieszkańców weźmie w obronę
i zrekompensuje straty. Na teren księstwa głogowskiego zaglądały oddziały
wielkopolskiego regimentu Andrzeja Skórzewskiego, walczącego p[o stronie
Stanisława Leszczyńskiego. Po bitwie połtawskiej uznał
Augusta II, ale nadal pozostawał stronnikiem przebywającego na wygnaniu króla.
„Doniesienie do Urzędu Królewskiego
w Głogowie z powodu pana pułkownika Skórzewskiego.
Meldujemy posłusznie Waszej Ekscelencji, jako że pan pułkownik Skórzewski
wczoraj, ósmego dnia, samowolnie rozlokował się we wsi miejskiej Stara Góra
i tamże domagał się i zużył środki żywności i pasze o wartości25
talarów reńskich; który tez przedwczoraj rano o godzinie 7 z 2000 ludzi
znalazł się w tutejszym mieście, jednakże bez wywoływania ekscesów,
obozował na łąkach miejskich, następnie odmaszerował przeciwko Polakom
Kaliszowi oraz partiom moskiewskim, wczoraj znowu wrócił, przy czym słyszeliśmy,
jakoby spotkali 300 Moskali, z których do 1000 ludzi zmasakrowali. Różnych
jeńców, wśród nich także ciężko rannych, przyprowadzono do Góry po
czym po około 2-godzinnym popasie, po szóstej godzinie wieczorem oddziały z
jeńcami znowu odmaszerowały i według informacji udały się do Neuguth,
¾ mili stąd i do Żuchlowa.
Góra
dnia 17 września 1707.
Burmistrz i radni tamże.
W
tym samych dniach na terenie księstwa przebywali także król Stanisław
Leszczyński i Karol XII, władca szwedzki.
1776,
8.09., uroczyście konsekrował
odnowiony kościół farny sufragan wrocławski, administrator apostolski,
biskup Tyberiady, Jan Maurycy baron
von Strachwitz und Gross-Zauche. Dziś wiec symbolicznie zakończona została
odbudowa świątyni po wielkim pożarze na początku wojny
siedmioletniej. Była wielkim sukcesem kontynuującego dzieło proboszcza
Scholtze'go, wielebnego Andreasa de Francheville. Kiedy uzyskał probostwo w
roku 1772 wykorzystał swoje wpływy na dworze królewskim i znajomości w
Paryżu. Wiosną tego roku wystąpił do ministrów stanu i wojny o przyznanie
środków na odbudowę, które wynikały z wcześniejszych niezrealizowanych
postanowień. Właściwe prace rozpoczęły się po zgromadzeniu części
potrzebnych środków już w 1773 r. Wtedy też poświęcił tymczasowo
– „ad interim”. Zdecydowano o nieodbudowywaniu kaplic
piekarskiej i i Góry Oliwnej. Piekarze otrzymali kaplicę św. Anny i św.
Augustyna. Rozbiórka kaplicy piekarskiej zmieniła również otoczenie kościoła.
Oceniany jako najlepsze dzieło malarskie fary do 1945 r. obraz w głównym ołtarzu
namalowany został w Paryżu przez tamtejszego artystę van
Lao za 600 liwrów.
Sufragan wrocławski przywiózł ze sobą relikwie świętych męczenników
Piusa i Witalisa. Po ceremonialnych prezentacjach i nocnym czuwaniu zostały
zamurowane w głównym ołtarzu przez mistrza murarskiego Józefa Radecka.
Od dziś do 11 września
administrator apostolski bierzmował 6991 osób zapisanych w księgach i wielu
nie zarejestrowanych.
Jak zapisał proboszcz w księgach
parafialnych wydatki na organizacje tego święta wyniosły 75 talarów, 14
srebrnych groszy i 9 fenigów.
1813, 13.09., wraz
z rozpoczynająca się II blokadą, od dziś przybywają pod mury twierdzy
oddziały rosyjskiego opołczenija (pospolitego ruszenia) kostromskiego.
Pojawiły się też również pułki
opołczenij: riazańskiego, sybirskiego, nowogrodzkiego i kazańskiego.
Naczelnym dowódcą zgrupowania rosyjskiego oblegającego głogowska fortecę
był generał lejtnant Piotr Grigoriewicz Bardakow, doświadczony żołnierz,
znajacy swoich podwładnych z Kostromy bo kierował nimi od 19 lipca 1812 r. Pod
jego bezpośrednim kierownictwem
twierdza była oblegana zgodnie z ówczesnymi prawidłami sztuki wojennej.
Zablokowano wszystkie wyjścia, usypano stanowiska artyleryjskie. Jesień
przyszła dość szybko, po katastrofalnych powodziach, które nadwyrężyły
obwałowania ale również zalewały oblegających, przyszło szybko zimno. W
pułkach rozpoczęły się masowe choroby, z powodu braku zaplecza
logistycznego letnie mundury dość zniszczone w trakcie kampanii nie były
zastępowane nowymi. Do tego obrońcy śmiałymi atakami nie pozwalali na
chwile wytchnienia.
Żołnierze
tych pułków pospolitego ruszenia zostali wysoko ocenieni za udział w
blokadzie Głogowa.

Kozacy -
piesi i konny Riazańskiego Opołczenij

ISztandary/
znaki 3 kompanii 2 batalionu 2 kozackiego pułku pieszego Opołczenija
Kostromskiego, na dole z lewej - znak 1 pułku piechoty Symbirskiego Opołczenija.
[za: A. Wiskowatowem]
1843, wrzesień,
znany głogowski społecznik, wybitny lekarz, dr Gustaw Bail staje na czele
tworzonego i inicjatywy światłych głogowian, Głogowskiego Towarzystwa
Kolejowego. Ideą główną nowo powołanego podmiotu było wybudowanie połączenia
z linią kolejową Wrocław-Berlin, która wtedy omijała Głogów. Po wielu
perturbacjach, liczący 71 kilometrów odcinek torów kolejowych, połączył
miasto z punktem przesiadkowym w Jankowej Żagańskiej. Od tego czasu dostęp
do stolicy Prus i Europy stał się łatwiejszy. Choć do ówczesnej stacji
kolejowej trzeba było się trząść dorożką, lub maszerować daleko bo aż
w okolice obecnej ulicy Krochmalnej.
1892, 27,09,
Ministerstwo Wojny (Kriegsministerium) wydało zgodę na rozbieranie
rawelinu i przeciwstraży Dominikańskiej. Po zgodzie na rozbudowę miasta i
twierdzy w kierunku wschodnim ta decyzja stwarzała nadzieję, że i od strony
zachodniej umocnienia przestaną krepować rozwój miasta. Ale na ostateczne
decyzje o zniesieniu twierdzy i możliwości rozbiórki fortyfikacji trzeba będzie
czekać jeszcze 10 lat. |
|
1928, 20.09, na Dolnym Śląsku od kilku dni odbywają się jesienne
manewry Reichswery. Teren ćwiczeń opuścił przebywający wśród żołnierzy
prezydent Paul von Hindenburg. Chce przy okazji pobytu na Śląsku odbyć
podróż sentymentalną do miejsc swojego dzieciństwa i początków żołnierskiej
drogi.
Jego
młodszy brat Bernard tak opisywał tamte lata (rozdział
książki Paul von Hindenburg, Ein Lebensbild, Berlin 1915; przekład
Marcin Błaszkowski)
„W
1855 r. ojciec wraz z pułkiem został wysłany do Głogowa. Mieszkanie
znajdowało się na ul. Garncarskiej, obecnie na ul. Kościelnej 70, na
szczycie schodów. Był to stary, piękny dom z dużym korytarzem na dole
i na górze. Ściany były bardzo grube. Z pokoju sypialnego brata
wychodziło okno na duży korytarz, wyglądało jak okienko strzelnicze, w
kierunku pokoju było większe i szersze, następnie w obrębie grubych ścian
była wolna przestrzeń a w kierunku korytarza wychodziło małe okno, być
może o wielkości stopy kwadratowej. Do niego podczołgiwał się z łóżka,
z radością Otto, kiedy z okazji świąt muzyka pułkowa układała się
w serenady na korytarzu; wtedy siadał w koszuli za szybą i ramą oraz wsłuchiwał
się. Paul chętniej przysłuchiwał się lekturze; kiedy po kolacji
dzieci spały, ojciec czytywał matce. Wówczas przyczołgiwał się Paul
blisko ku brzegowi łóżka, skąd mógł lepiej słyszeć; -- dopiero po
latach przyznał się do tego rodzicom. /…/
Później także i on, w podobnym wieku do rodziców, spędził ze swoją
małżonką wspaniały rok w podobnie małej miejscowości jak Pniewy - we
Wschowie w Prowincji Poznańskiej. W 1884 r. był on tam dowódcą
kompanii w 58. pułku piechoty. Przyczyną Środkową nazywali ją
oficerowie żartobliwie, ponieważ leżała pomiędzy wioskami Przyczyną
Górną oraz Przyczyną Dolną. Miejscowość wyróżniała się także
tanim węgierskim winem. Stamtąd jeździł ze swoją siostrą, która go
odwiedzała, do Głogowa, żeby odświeżyć wspomnienia z Głogowa.
/…/ Szli także na ul. Garncarską 70, wchodzili aż na podest w połowie
wysokości schodów; tam zatrzymywali się i patrzyli w kratkę na
przedpokoju, gdzie często dokazywali, gdzie do woli szaleli, gdy odrobili
zadania szkolne. Z radością zjeżdżali prędko po grubych drewnianych
poręczach szerokich schodów. Z okna przedpokoju na górze przyglądali
się wieczorem z ciarkami na plecach i z przejęciem kometę, która
oznaczała wojnę. /…/ Dwa pierwsze lata chodził do ewangelickiej
szkoły mieszczańskiej przy kościele Łódź Chrystusowa, który był położony
blisko domu, za rogiem, tak że z okna sypialni wyglądał na podwórko
szkolne. Mobilizujący widok. Jego nauczycielem był pan Schober. Na
Wielkanoc 1857 roku rozpoczął pierwszą klasę Królewskiego Gimnazjum
Ewangelickiego, w następnym roku drugą. Zbliżał się czas wstąpienia
do Korpusu Kadetów.”
Na
udekorowanym odświętnie dworcu kolejowym Gościa wita kompania honorowa
wystawiona przez 6 kompanię stacjonującego w Głogowie II batalionu 8
Pruskiego Pułku Piechoty pod dowództwem kapitan Otto Webera. Po
uroczystym przejeździe przez miasto, wieczorem w Sali Białej -
reprezentacyjnej sali Ratusza odbyło się przyjecie i koncert miejskiej
orkiestry symfonicznej.
Z
zaproszenia dla miejskiego
radnego (Stadtverordneter) Sibeyera załączonego poniżej wyczytujemy
menu tego spotkania: rosół
z kurczaka, turbot
w sosie kaparowym,
dziczyzna garnirowana, kompot, sery, kawa. Małymi literami podano
informację, że wina dostarczą firmy Bauchów i Strahla.


Zaproszenie
na uroczystą kolację z okazji pobytu Prezydenta Paula von Hindenburga
[ze zbiorów Łukasza Jedynaka]
1939, 10.09.,
od dziesięciu dni trwa wojna. Głogowskie jednostki liniowe w składzie
10 Armii znalazły się pod Łodzią wychodząc z podstaw wyjściowych w
okolicach Tarnowskich Gór. Natomiast oddziały III fali formowania
podlegające głogowskiej Komendzie 13 Odcinka Obrony Pogranicza w
sierpniu liczące już ok. 7 tysięcy żołnierzy rozstawione zostały wzdłuż
granicy Rzeszy od Babimostu
do Żmigrodu. Głównymi zadaniami były m.in. ochrona węzłów
i szlaków komunikacyjnych przed wypadami polskiej kawalerii,
pozorowanie ataku na szerokości Leszno-Rawicz. I choć w pierwszych
dniach pod Wschową Polacy dali się we znaki, to jednak rozwój sytuacji
operacyjnej w Wielkopolsce spowodował, że oddziały te powoli wkraczały
w głąb atakowanej Polski.
Dziś
rano do Poznania wjechał oddział rozpoznawczy 148 pułku piechoty
Grenzschutzu. Rotmistrz Moritz Ratibor na czele swoich 14 motocyklistów
objął komendanturę miasta i zaczął wprowadzając prawo wojenne w mieście.
12
września do stolicy Wielkopolski przybył z Głogowa dowódca 13 Odcinka
generał lejtnant Max von Schenckendorff. Objął kwaterę w Hotelu
Bazar i obowiązki komendanta wojennego.
1947, 24.09.,
w budynku przy ul. Królewskiej rozpoczął pracę Sąd Grodzki w Głogowie,
wyroki ferował sędzia Czesław Górecki, a pracownikami
administracyjnymi byli Zygmunt Barcz i Halina Klisowska. Była to jedna z
najpóźniej otworzonych w kraju (razem z Sądem w Lubinie) placówka
resortu sprawiedliwości. Brak kadr powodował, że w Głogowskim Sądzie
Grodzkim realizowano tylko podstawowe zadania. Wraz z reforma sadów
obywatelskich i powstaniem tzw. Sądów Powszechnych zlikwidowano Sąd Okręgowy
i Grodzki. W ich miejsce powstał głogowski Sąd Powiatowy.
1956, 29.09.,
jest pochmurna sobota. W pobliżu znanej „krzyżówki ” dróg
Głogów-Sława i Kotla-Głogówko, już w lesie, na szosie leży jakaś
czarna lina. Od strony Głogowa słychać gang silnika. Czarny punkt się
materializuje jako samochód osobowy, jest to jasna Skoda sedan. Lina
raptownie się napręża. Nie jest czarna, złowrogo błyszczy stal -
samochód się zatrzymuje przed zaporą. Z lasu wybiega dwóch
zamaskowanych osobników z bronią w rekach i krzycząc, każą kierowcy i
dwojgu pasażerów wyjść z samochodu, położyć się w rowie po
prawej stronie drogi, twarzą do ziemi i nie ruszać się. Wyrywają
kasjerce leżącej obok głównego księgowego skórzaną teczkę,
wskakują do samochodu ze zrabowanymi pieniędzmi i odjeżdżają
zatrzymanym przed chwilą samochodem w kierunku skrzyżowania. A w
skradzionej teczce było „…blisko 500 tysięcy gotówki,
listy płac oraz klucze od kasy. Była to wypłata dla wszystkich
pracowników Zespołu PGR, w skład którego wchodziły majątki: Kotla,
Ceber, Dorzecze oraz Kierzno i Piękne Kąty z obecnego powiatu
nowosolskiego. Średnia płaca pracowników wynosiła w tym czasie blisko
1000 złotych”.
Tak
relacjonują po ponad 50 latach sędziwi świadkowie ówczesnych wydarzeń.
Poszkodowani nie dostrzegli w którą stronę skręcił porwany samochód.
„Po
napadzie kierowca przybiegł na Posterunek MO w Kotli i poinformował o
zdarzeniu. Pełniący służbę milicjant z "pepeszą" na
plecach jako pasażer motocykla marki "Iż" ruszył w pościg za
bandytami w kierunku Sławy Śląskiej.” Poinformowano
telefonicznie również Komendę Powiatową w Głogowie. Została zarządzona
obława. Popielaty samochód marki
Skoda znaleziono w kilka godzin później w lasach w okolicy Goli. Po
kilku dniach w rejonie Szlichtyngowej, odnaleziono też teczkę po
pieniądzach. Wyłowił ją prawdopodobnie strażnik wodny z Odry. Sprawcy
natomiast pozostali niewykryci. We wsi „po
kątach szeptano, że to sama władza zorganizowała rabunek.
Taką Skodę, w tym samym kolorze widziano w tym dniu rano w lesie w pobliżu
miejsca zdarzenia. Był to prawdopodobnie pojazd głogowskiego Urzędu
Bezpieczeństwa” [właściwa nazwa PUdsBP
- Wehikuł]. Przewóz gotówki zgodnie z ówczesnymi przepisami
odbywał się bez żadnego ubezpieczenia. „Obowiązywała
tylko zasada, że o przewozie tak dużej kwoty należało poinformować
posterunek MO w Kotli”.
W
odnalezionej teczce klucza do kasy nie było. Dyrektor, Henryk Magda,
musiał sprowadzić ze Wschowy "specjalistów", którzy chyba z
10 godzin "rozpruwali" kasę, zrywając kolejno rygiel po ryglu.
Dopiero po tygodniu zezwolono na dokonanie wypłaty dla pracowników.
Sprawa droga służbową trafiła przez Biuletyny
Komitetu do spraw Bezpieczeństwa Publicznego trafiła na najwyższe
biurka w państwie już nazajutrz. Wehikuł jeszcze wróci do tego napadu.

Oddziały
Milicji Obywatelskiej w trakcie obławy w lubuskich lasach
1991, wrzesień,
z początkiem miesiąca rozpoczęła działalność
„Telegazeta Głogów”.
Już
na początku dziennikarze poinformowali Głogowian, że „Telegazeta
Głogów chce poruszać tematy aktualne i atrakcyjne…” i
zaprosili „….wszystkich
widzów do włączenia się w kształtowanie treści naszego programu”.
Redakcja
mająca niewielkie pomieszczenie w Miejskim ośrodku Kultury dysponowała
dwoma kamerami SVHS i video 8 mm. Pracowano na komputerze (był tylko
jeden!) Amiga. Montowano na dwóch magnetowidach - jeden podawał materiał,
a drugi go nagrywał. Ustawianie i przesuwanie klatek robiono ręcznie.
Program był nagrywany na kasety VHS i odtwarzany z trzech miejsc na
terenie Głogowa. Na początku były to tylko informacje tekstowe. Pierwszą
wiadomością filmową była relacja pt. „Czarny rynek”.
O targowisku z powierzchnią klepiska
żużlowego, nad którym w czasie sprzedaży owoców i warzyw zbierały się
tumany czarnego kurzu.
Właścicielem
Telegazety Głogów był Andrzej Leszek Szczypień, natomiast redaktorem
naczelnym i dziennikarzem Marek Rychlik. W redakcji pracowali również:
Małgorzata Buciato (prezenterka), Przemysław Szpakowski (operator). W
styczniu 1992 roku jako operator rozpoczął pracę Dariusz Paterek. Jak
wspomina: „do
pracy wykorzystywałem kamerę Blaupunkt pracującą w formacie super VHSC.
Mój pierwszy materiał to nagranie stokrotek, jakie znaleźliśmy przy
Forcie Stern. Był luty, ale przyszła odwilż i zakwitły kwiaty, mile
wspominam współpracę z TZG (Jerzy Sadowski, Józef Cwynar), szczególnie
programy historyczne, takie jak „Szlakiem
Krzyży Pokutnych”, czy „Tam gdzie rośnie stokrotka
plamista”. Były też chwile, których nie lubiłem - makabrycznie długie
(nawet do 2 godziny nad ranem) sesje Rady Miejskiej”.
Taśmy
z pierwszymi materiałami filmowymi przekazano do Muzeum Archeologiczno-
Historycznego w Głogowie.

Odręczny
plan „Głogowskiego Telekuriera” - cotygodniowego przeglądu
wiadomości.
1993,
15.09., w
uruchamianym od lipca piecu Kaldo na Wydziale Metali Szlachetnych Huty
Miedzi „Głogów”, dziś otrzymano po raz pierwszy 1610 kg
tzw. surowego srebra (metal Dore). Po rozruchu mechanicznym, w sierpniu
przyszedł czas na próby technologiczne. Po ich zakończeniu, 14 września
załadowano pierwszy wsad. Następnego dni otrzymano pierwsze kilogramy
surowego srebra, które poddano potem jeszcze procesowi elektrorafinacji.
Bowiem ostatni etap uzyskiwania srebra jest taki sam jak w produkcji
miedzi. W galwanicznych wannach metal przechodzi z anody na katody. Na
tych ostatnich osadza się czysty kruszec zawierający 99,99% czystego
srebra. Produkt końcowy ma postać wlewków i granulatu. Zużywane w
przemyśle (zwłaszcza fotograficznym i elektronicznym) w większości za
granicą. Jak donosi specjalistyczna prasa „obecnie [w 2011 r.]
największym producentem srebra na świecie jest BHP Billiton
(46,6 mln uncji). Różnica pomiędzy drugim i trzecim miejscem jest
niewielka. KGHM uplasował się na trzecim miejscu, ustępując
meksykańskiej spółce Fresnillo plc.,
która wyprodukowała w ubiegłym
roku 1200 ton srebra (ok. 38,6 mln uncji)”. Jak prognozuje
KGHM, w roku 2011 produkcja srebra może być nieco niższa i wynieść
1027 ton (ok. 33 mln uncji).
Kierownikiem
Wydziału w budowie i późniejszym wieloletnim kierownikiem WMS został Wojciech
Cis. |